A zajęta byłam (i wciąż jestem na dobrą sprawę )porządkowaniem mojej małej przestrzeni życiowej.Bo wbrew pozorom uporządkowanie małej zabiera dużo więcej czasu niż dużej.Obrastam w rzeczy w tempie zastraszającym,wyrzucanie czegokolwiek jak wiadomo nie jest sprawą prostą a z tego z kolei wynika,że te wszystkie klamoty trzeba gdzieś upchać.I tu się zaczynają schody.Wszelkie szafy,szafki,komody ,szuflady i inne miejsca są zapełnione po brzegi.Dokupiłam kolejne dwa duże pojemniki na wełny bo tych też mam w nadmiarze (no jakżeby inaczej!!!) a po cichu jeszcze myślę się do Aniluxu przejechać bo może tam co fajnego jeszcze zostało:))).
No,w każdym razie chaos mam ogromny i noszę się z tym wszystkim kombinując jakby to sensownie zagospodarować :(.Dzisiaj robię sobie małą przerwę bo odkryłam ,że blooger zapomniał o pogróżkach i pozwala wstawiać zdjęcia więc szybko korzystam,póki się nie rozmyśli:)))
A chcę Wam pokazać co czekało na mnie w domu.
A wiec najpierw trzy paczki-wielka,mniejsza i najmniejsza i dwie małe przesyłki.W największej przyjechała do mnie chuda dama widoczna poniżej.Miała być w rozmiarze 40-42 bo takie mam plany "chudnięciowe" a ona mi jakoś bardziej chudo wygląda.Trzeba ją będzie dla moich szyciowych potrzeb nieco podtuczyć a do tego przyda się zawartość tej mniejszej paczki.No a w najmniejszej z tych trzech,no wiadomo,włóczki:)))Pomarańczowa na szydełkowy szal,turkusowy len na coś letniego a reszta to już zapomniałam na co:)))Ale coś wymyślę:))
Wspomniałam ,że były jeszcze dwie przesyłki.
W jednej zamówione wrzeciono-trochę czesanki gdzieś leży i w ten sposób jestem przygotowana na nauki ,które zapowiedziała fanaberia w normandii :))
W następnej zaś były śliczne kurki od Tereski które dopiero teraz mogłam wreszcie obejrzeć:))
I jeszcze czekał na mnie prezent -niespodzianka -kubeczek ze zdjęciem mojego wnuczka:))
To naprawdę frajda otwieranie tylu paczek na raz,nawet pomimo tego,że większość sama zamówiłam więc wiedziałam co jest w środku:)))
Robótkowo też coś jest skończone ale to pokażę następnym razem a dzisiaj tylko moje "babcine"poduszki w środowisku naturalnym czyli na kanapie "do wycierania się".Jestem z nich naprawdę zadowolona.
W przerwach w ogarnianiu bałaganu domowego ogarniałam bałagan ogrodowy a właściwie to ledwo zaczęłam.Muszę powiedzieć,że mój ogródek ,mimo że przez większą część roku pozostawiony jest sam sobie,jakoś sobie daje radę.Najgorzej jest zawsze z trawnikiem-zdjęcie w prawym górnym rogu:)))
Kwitnie i pięknie pachnie jaśmin.
Na piwonie zdążyłam:))
Moja kolekcja funkii.No może słowo "kolekcja"jest mocno na wyrost ale kiedyś będzie:))Już mam ich sześć.
Dziękuję Wam wszystkim za mile komentarze:))Miłego wieczoru:)))
Zaszalałaś na całego, super zakupy:) podusie prezentują się cudnie a kwiatki masz śliczne:)
OdpowiedzUsuńTonka a co to za biały kwiatek obok irysa, do góry po prawej? Kolekcja funkii jest wspaniała, ja mam jedną:)
Pozdrawiam, Marlena
A tych funkii nie zjadają Ci ślimaki? Bo u mnie w ub. roku wżarły, bo były niesamowite ilości ślimaków.
OdpowiedzUsuńWłóczki fajne, ciekawe co z nich wymodzisz.Wiesz, nasze mieszkania są po prostu zbyt mało "rozciągliwe", szkoda,że nie są z gumy:)))
Miłego, ;)
włóczkowe zakupy są po prostu świetne :)) a kwiatuchy jak ja uwielbiam te kolorowe barwy to najpiękniejsza pora roku :)) i podusia takie w sam raz do przytulenia:)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńps .wybierasz się do kraju? jakieś ogłoszonko muszę na blogu skrbnąć o dzierganiu publicznym w czerwcu :))) może się zbierze nas kilka:))
Piękne te włóczki, udane zakupy :) Śliczne poduszeczki. Na pocieszenie Ci powiem, że też walczę ze swoim chaosem. Przydałoby sie więcej miejsca
OdpowiedzUsuńPoszalałaś zakupowo. Kwiatki piękne.
OdpowiedzUsuńZakupy, jak ja lubię zakupy, ale sobie pofolgowałaś:)))) Fajny ten manekin, też o takim myślę. Najcenniejszy, to chyba kubek ze zdjęciem wnuka:))))
OdpowiedzUsuńOgrodowe skarby w pełni rozkwitu. Maj, to maj:) Pozdrawiam:))))
Jak zawsze u Ciebie jest co poczytać i pooglądać:)))
OdpowiedzUsuńTaka "matrona" czyli manekin też by mi się przydał i to właśnie w tym kolorze,a włóczkowych zakupów to aż Ci zazdroszczę ja mam zakaz włóczkowych zakupów,muszę wyrobić to co mam.
Wnusio-uroczy chłopak.
Też uwielbiam funkie mam chyba cztery,troszeczkę większe niż Twoje,podziwiam bogactwo barw tych liści.
Pozdrawiam
Ach zakupy, zakupy... jednym słowem zaszalałaś :)) Zwłaszcza manekin - to super sprawa :)) Podusie prezentują się świetnie, kwiatki również :))
OdpowiedzUsuńo ja ja lubię rozpakowywać paczki, mimo że wiem co jest we środku:) fajne poduchy zaczynam myśleć o takich ale to jeszcze trochę wody upłynie....funkie też lubię i mam:)
OdpowiedzUsuńTonko, jedna uwaga-wełny nigdy nie ma się w nadmiarze!:-) Od jakiego momentu liczyć nadmiar? Może gdyby mieć 50 motków w jednym kolorze? Ale Twoje zapasy z pewnością da się jeszcze o jakieś inne uzupełnić, prawda?
OdpowiedzUsuńWybitnie wpadła mi w oko Regia (kiedyś się zagapiłam na ten zestaw kolorów), zresztą pozostałe też śliczne, z lnu jeszcze nie robiłam niczego. Fajnie jest tak rozpakować wiele paczek na raz :-) Kubeczek z wnuczkiem bezcenny - ja "kubeczkowa" jestem, więc doceniam prezent. Patrz, Tonko, gdzie nie pójdziesz, tam piękne kwiaty! :-) Nieodłącznie kojarzysz mi się ze ślicznościami natury. A to przecież dopiero początek! :-)))) Pozdrawiam P.S. Rozumiem, że już jesteśmy sąsiadkami :-)
Tonko - trawnik mam taki sam!!!! jak mnie pocieszyłaś!!!!
OdpowiedzUsuń