Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

poniedziałek, 29 stycznia 2024

Słodkości

     Spodobały mi się słodkie ażurowe sweterki ,których jakoś sporo ostatnio się widuje  i ,choć nigdy nie byłam takowych fanką,tym razem zapałałam pożądaniem :)).Miałam kupione niedawno 5 moteczków Kid Silka 07 jasny błękit,wprawdzie z innym przeznaczeniem ale ponieważ okazały się niezbyt pasujące kolorystycznie,można je było wykorzystać.Chciałam zrobić sweterek w dwie nitki ale że na mnie te 5 moteczków podwójnie na całość stanowczo nie wystarczy,trzeba byłoby dokupić a przecież tego mam stanowczo unikać,te pięć to już wystarczające szaleństwo.Pogrzebałam więc w pudłach bo miałam wrażenie ,że coś tam powinno być co mogłabym wykorzystać.

No i było:)))

Dawno temu,gdy po długiej przerwie wracałam do drutów,kupiłam szpulę cieniutkiej błękitnej włóczki z zacnym składem bo w większości był to kaszmir,do tego merino i jedwab.Włóczki było 206 g.Zrobiłam z niej dwa szale -Meandering Vines i Eden i całkiem sporo jej zostało.Połączyłam obie włóczki i wystarczyło akurat.



Nadłubałam się tego na trójeczkach bo nie chciałam żeby zbyt dziurawe było.Zajęło mi to mnóstwo czasu,jakoś strasznie pomału dziergam ostatnio.Choć z drugiej strony przecież nigdzie mi się nie spieszy :).


Dopiero na zdjęciu zauważyłam,że koty przy lustrze pierwsze były:))).Wybaczcie,nie chciało mi się jeszcze raz powtarzać zdjęć.


Chyba znów za duży dekolt zrobiłam :/ A co tam,zostało mi jeszcze parę metrów włóczki,najwyżej dorobię.


Koniec stycznia a ja zupełnie jeszcze jakby grudniowa,nie mogę się jakoś ogarnąć.Post "leżał w poczekalni" gotowy od dwóch tygodni,tylko wrzucić a i to było jakoś za trudne.Moje kwadraty zwolniły tempo,już nie powstaje jeden dziennie,tylko może pół albo i wcale .W tym tempie do kolejnego grudnia nie skończę.Opanowała mnie gorączka ogrodnicza.Ale o tym to już następnym razem.


poniedziałek, 15 stycznia 2024

Blue Monday

      Podobno dziś blue monday ,najbardziej depresyjny dzień w roku.Ja wprawdzie z depresją jestem za pan brat ale akurat dziś tego jakoś szczególnie nie odczuwam.Raczej przeciwnie,ja generalnie bardzo lubię poniedziałki.Dla mnie najbardziej depresyjny jest "blue"grudzień.A styczeń jest fajny bo to i dzień już zauważalnie dłuższy,i święta  wreszcie się pokończyły i można wrócić do normalności.Nie lubię grudnia i tego całego świątecznego zamieszania,wszystko staje wówczas na głowie i do tego ta ciemnica.Brr.Ale jako się rzekło mamy to szczęśliwie za sobą .

      Nie przychodzę dziś z niczym konkretnym,tak się tylko przypominam ;).Wcześniej jakoś zupełnie nie miałam czasu na bloga.Krótkie dni,trochę zamieszania świątecznego bo mimo tego ,że nie świętuję za bardzo,to coś tam jednak trzeba było przygotować,pewna sprawa,która zajęła mi trochę czasu a w efekcie i tak nie zakończyła się sukcesem,przez to wszystko nie miałam głowy do pisania.Ale nie siedziałam bezczynnie i choć niemrawo,to jednak coś się dzieje.

Jak widać po kwiatach,jeszcze jesienią zaczęłam ażurowy sweterek, w listopadzie wreszcie go  skończyłam ale z zaprezentowaniem jakoś mi schodzi.Tempo mam zabójcze,fakt.

      I też tak jakoś  w listopadzie zaczęłam moją długofalową  robótkę na szydełku.



No i cóż,skoro zaczęłam to i robię,robię,robię.....I narobiłam tyle:


I nie jest to jeszcze nawet połowa.Chwilowo mam od niej odpoczynek,bo trzeba domówić włóczki,ale jeszcze to potrwa bo dziergam tak mniej więcej jeden kwadrat dziennie.

Tymczasem zima trzyma,ptaszki biedne są więc im  zapewniłam stołówkę a kociarni  rozrywkę  :)

Działka śniegiem przysypana.Na szczęście ostry mróz nie rozsadził (odpukać,bo jeszcze nie koniec zimy) beczek z wodą.


Zima zimą a ja już w ogrodowym amoku.Siedzę i zamawiam nasiona,planuję nasadzenia.Zachciało mi się powiększyć areały  i chcę przyłączyć do działki przylegający do niej,porośnięty chaszczami  nieużytek.Rozsądek nie ma z moimi zamiarami absolutnie nic wspólnego,bo gdyby miał ,to podpowiedział by,że przecież ledwo temu co mam daję radę. Ale ja już oczami wyobraźni widzę te łany kwiatów,mnóstwo kwiatów i jeszcze więcej  kwiatów :))))No cóż,jeśli chodzi o kwiatki i włóczki to rozsądek kapituluje :)))Tak więc w związku z tymi planami rozwojowymi,nakupiłam całe mnóstwo nasion kwiatów,jednorocznych i bylin i rozpoczęłam sezon ogrodowy czyli wysiewy.


Wysiewam nową metodą,przynajmniej dla mnie nową,winter sowing czyli  wysiew zimowy.Część już pod domem,część zaraz wyjdzie na zewnątrz a reszta jeszcze czeka.Niestety nie odkryłam tej metody dostatecznie wcześnie  i brakuje mi dużych butelek,.Coś tam jeszcze w garażu znajdę i może chociaż byliny uda się w ten sposób wysiać.

Tak więc aby do wiosny :)))