Sweter-tunika,najzwyklejszy pod słońcem.Prosty,obszerny,wygodny,taki do dżinsów na wiosnę.Chuda jest o wiele dla niego za chuda,więc wisi na niej jak worek,ja wypełniam go szczelniej:))))Wydziergany z trzech różnych włóczek,wszystko mieszanki wełny z akrylem,na grubych drutach,bodajże 6.Sweter robiony jest w dwóch kierunkach-od pachy w górę metodą zastosowaną już raz w bluzce z czarnej alpaki a następnie w dół .Oczka nabierane były metodą tymczasową na szydełkowy łańcuszek.
Oczywiście nie obyło się ,jak to u mnie ostatnio,bez prucia.Miałam już prawie gotowy gdy sprułam połowę.Ale co tam,w końcu nie o to chodzi by złowić króliczka,ale by gonić go :))))