Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

sobota, 20 lutego 2016

Zwyklak absolutny

Sweter-tunika,najzwyklejszy pod słońcem.Prosty,obszerny,wygodny,taki do dżinsów na wiosnę.Chuda jest o wiele dla niego za chuda,więc wisi na niej jak worek,ja wypełniam go szczelniej:))))Wydziergany  z trzech różnych włóczek,wszystko mieszanki wełny z akrylem,na grubych drutach,bodajże 6.Sweter robiony jest w dwóch kierunkach-od pachy w górę metodą zastosowaną już raz w bluzce z czarnej alpaki  a następnie w dół .Oczka nabierane były metodą tymczasową na szydełkowy łańcuszek.
Oczywiście nie obyło się ,jak to u mnie ostatnio,bez prucia.Miałam już prawie gotowy gdy sprułam połowę.Ale co tam,w końcu nie o to chodzi by złowić króliczka,ale by gonić go :))))





środa, 3 lutego 2016

Lato,lato,lato czeka....

    Gdzieś w świecie czeka już  na pewno:)))
A u mnie -na wypadek gdyby miało szybko nadejść-czekają dwa komplety bikini.To ,że czekają u mnie nie znaczy ,że na mnie ;).Do moich wdzięków, ze wszystkich możliwych strojów plażowych,najbardziej pasuje pareo skrywające jak największą partię tychże :))
Bikini zrobiłam na prośbę pewnej pani.
Czarne wydziergałam na drutach z elastycznej włóczki cotton Stretch.Z jednej nitki wydało mi się za cienkie,zrobiłam więc w dwie.Teraz mam wrażenie ,że trochę za grube,ech..Zużyłam ok.10 dkg.


Drugie robione na szydełku z pojedynczej nitki nowosolskiego kordonka.Nie pytajcie o nr szydełka bo nie mam pojęcia.Robiąc pikotki dookoła majteczek ,dodałam nić gumową.Cycki jakieś takie spiczaste wyszły,jakiś niedopracowany ten wzór z którego korzystałam,trzeba by go zmodyfikować.

Teraz już nie dla mnie takie coś,ale był czas kiedy sobie również bikini robiłam:)))Nawet dowód mam:)))Góra była na szydełku a majteczki,o ile dobrze pamiętam,uszyłam z jakiegoś czarnego materiału bo te zrobione na szydełku jakoś "nie leżały".Całkiem długo mi służyło,później jeszcze je na działce "donoszałam":))Ależ to dawno było....
I to tyle moich poczynań.Niewiele jak na miesiąc czasu ale ostatnio moje dzierganie polega głównie na zaczynaniu i pruciu.Kompletna niemoc.Siedzę tylko i czytam,oglądam filmy,nawet z domu mi się nie chce wychodzić.Zalatuje mi to mocno deprechą ale chyba taką zwyczajną,zimową.Na szczęście idzie wiosna,dni coraz dłuższe,kwitną krokusy ,przebiśniegi,coraz więcej narcyzów a nawet dwa kwitnące drzewka już spostrzegłam.Będzie dobrze:)))