Na co mi sznurek?
Swojego czasu zrobiłam kamizelkę .Niby ok ale jakaś taka nijaka była ,nudna po prostu.Do tego nie miała zapięcia.Wynalazłam resztkę turkusowej włóczki i początkowo miałam z niej wyszydełkować jakieś elementy ozdobne,coś jakby z koronki irlandzkiej.Zabierałam się za to długo w końcu zaczęłam od sznurka właśnie,który to miał być razem z tymi elementami zastosowany.A jak już go miałam to moje wrodzone lenistwo zaczęło mi do ucha szeptać :a co tam będziesz sobie duperelami głowę zawracała,sam sznurek też wystarczy:))Cóż,jak było do przewidzenia,posłuchałam tych podszeptów:))
Doszyłam zatrzaski,guziki to tylko ozdoba bo dziurek też nie chciało mi się zrobić:))
I wyszło to co widać.Szczerze mówiąc nie wiem czy mi się to podoba czy też nie:))Noszona będzie choćby tylko po domu bo jest cieplutka i milutka.
I to tyle:))
Lecę kolejną ochronno-środowiskową plakietkę załatwiać a Wam miłego ,ciepłego weekendu życzę:))