Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

wtorek, 22 października 2013

Drugie podejście...

...do posta :)))Może dzisiaj się uda,pogoda piękna,na deszcz się nie zanosi,
jak blogger dzisiaj nie będzie fochów stroił to jest szansa :))))Wiatr usiłuje mi przeszkadzać i zasypuje mnie liśćmi ale się nie dam:)))


Szybciutko pokazuję co mam do pokazania bo czas mam jednak ograniczony.
Zacznę od Semele.Skończyłam ale zadowolona nie jestem ponieważ zrobiłam z błędami.Pruć się ta włóczka za bardzo nie chciała i w końcu zostawiłam jak jest.Pierwsze koty za płoty:))

Semele zrobiona z tej włóczki :
Druty Addi 3,75 ,wyszło mi niecałe 2 motki.Włóczka w pięknym,perłowoszarym kolorze ogromnie mi się spodobała ale w gotowym szalu jest jakaś taka szmatława choć niezwykle delikatna w dotyku.Szal poszedł do ludzia ,któremu się bardzo spodobał a mi pozostało zrobić sobie kolejny:)))Na razie jednak nie mam z czego więc to poczeka.A poza tym po co mi te szale,przecież i tak nie mam gdzie ich \nosić.

Kolejną robótką jest ubranko na telefon.Miałam co do tej niewielkiej rzeczy wielkie plany,miały być wodotryski i fajerwerki(jak to mawia Intensywnie Kreatywna)z szydełkowo wrabianym wzorem ....Tija...Miały:))Skończyło się na prostym woreczku na dwie komórki z przegródką między nimi i uchwytami na pasek.Taki Kulfonik przydatny podczas spacerów:))Jakoś ambicji mi brakło na te fajerwerki :)))







Rany,słoneczko wyszło zza drzew ,nic nie widzę,nie mam pojęcia co robię.Słoneczko,kocham cię nad życie ale wejdź za chmurkę i daj mi skończyć.Ale swoją drogą przygrzewa przepięknie:)))Może dać sobie spokój ,resztę zostawić na inny pogodny dzień a samej powygrzewać się trochę?
Chyba tak zrobię,chmurek nie widać  a przy słońcu i tak nic nie widzę.
Tak więc do następnego razu:))))

Ogromnie się ucieszyłam,że za mną tęsknicie,wierzcie mi ,że ja za Wami też:)))



poniedziałek, 21 października 2013

Chwila w sieci

Przyjemne 20 stopni ,ćwierkają ptaszki ,na orzechu stuka dzięcioł....Wiosna ? Gdyby nie kolory to można byłoby tak pomyśleć :)))
Dla mnie okazja żeby się do sieci dorwać ,niestety na tym poprzestanę bo z kolei blogger nie daje mi się z postem  rozpędzić,jakieś humory akurat  dzisiaj ma.Trudno,tak więc do następnego razu,gdy pogoda pozwoli na zewnętrznej posiedzieć.
A zresztą i tak zaczyna kropić :(((
Odchodzę znów w internetowy niebyt ale nie martwcie się,kiedyś wrócę :)))

niedziela, 13 października 2013

Jesień...

Od kilku dni smutna ,pochmurna....Miałam w planach wycieczkę ale okazało się,że czasu za mało a i pogoda taka jakaś...Cel wycieczki będzie musiał pewnie do wiosny poczekać.


     Za to przypomniałam sobie o czym miałam poprzednio napisać.Otóż zakupiłam sobie jesienne Filati i chciałam się podzielić:))
Brązy ,rudości,jesienne barwy,szkoda że nie moje
Podoba mi się to coś w środku-sweterek czy bolerko


To szare w środku wygląda na model maskujący czyli coś dla mnie :))Tylko ,że jakoś odechciało mi się dziergać dla siebie ciuchy,coś jakby zbyt szybko się kurczą:))Na razie skupiłam się na kupowaniu gotowych i nawet trafiły mi się fajne,i nawet z wełny:))

Podobają mi się te patchworkowe sweterki,można wykorzystać w nich włóczkowe resztki

Uwielbiam takie proste ciuchy jak ta pierwsza tunika.
Ciekawa sukienka.
W sumie ten numer kupiłam dla tego sweterka z kapturkiem,nawet nie tyle dla całego swetra co dla kaptura,którego wykrój potrzebuję.

Przy okazji wlazła mi jakoś w ręce-daję słowo,sama wlazła-Burda.Jak wlazła tak i została :))W sumie nie wiem po co,podoba mi się co prawda model sukienki z okładki ale zdrowy rozsądek śmieje się w głos,że niby jak ja chciałabym się w nią zmieścić :(
No może te dwa modele ignorujące talię przy odpowiednim powiększeniu,byłyby do przyjęcia.
Poza tym właściwie nic tam nie ma,nic z mojego punktu widzenia naturalnie.Ciuchy dla grubych są tak skonstruowane,żeby gruba wyglądała na jeszcze grubszą,do tego jakieś kompletnie starobabowe.A przecież grube są nie tylko stare baby.
W środku pomysł jak przystosować do stanu faktycznego bluzkę z której się "wyrosło" ;)
Ale tak naprawdę to ta Burda znalazła się u mnie chyba tylko z powodu "bananówy":)))Spódnice te nosiło się gdy byłam nastolatką i chyba tylko ja jedna takiej nie miałam.Nawet nie wiem dlaczego.Może dlatego że moja mama nie miała na nią wykroju?A  praktycznie wszystkie ciuchy miałam szyte przez mamę,czasem sobie coś wydziergałam.Ponieważ wówczas bananówy nie miałam to teraz to sobie powetowałam kupując wykrój:)))Nie żebym od razu chciała sobie ją szyć,co to to nie:)))Ot,sentymenty:)))

Co tam jeszcze?Skończyłam Semele.Blokuje się i jak tylko znajdę sposób ,żeby go obfocić,natychmiast pokażę.Jest mocno niedoskonały,popełniłam całą masę błędów ale już "załapałam"o co w nim chodzi ,następny będzie lepszy :)))
Zdaje się,że jeszcze otulacze są do pokazania ale to już następnym razem ,zrobił mi się niezły bałagan i muszę to najpierw ogarnąć.
Czy ja mówiłam że mam do sprucia tył swetra ?No to mam i jutro bedzie prucie a następnie poważnie się za niego zabieram.No przynajmniej taki jest plan:)Ja wiem,ja wiem o tym rozbawianiu najwyższego moimi planami ale może tym razem przeoczy:)))

Dopełnię jeszcze miłego obowiązku przywitania u mnie Dominiki -ogromnie mi miło że tu zaglądasz-i pożegnam się:))Może nawet dzisiaj pośpię bo jakoś ostatnio mam z tym kłopoty:))

Miłej niedzieli Wam życzę:))


środa, 2 października 2013

Co to ja miałam.....

...napisać....skleroza,demencja czy to ten Niemiec.....albo może kto z kim przestaje...:)))
Cokolwiek by to było ....Miałam jakiś plan na post ale już go nie mam,ot,pstryk! i uleciał  zostawiwszy mnie z problemem:))
Ale jak już się wzięłam ,to przynajmniej  pokażę co powstało ostatnio,zresztą blog ,przynajmniej teoretycznie,o robótkach więc nie ma się co rozpisywać.
A powstał komin,który kominem jest przez przypadek.Miał być otulacz co to się nim owinąć można ale nabrałam trochę za dużo oczek,pruć mi sie nie chciało i tak sobie robiłam zakładając beztrosko ,że coś tam przecież z tego  wyjdzie:)))Wyszedł komin właśnie:))
Zdjęcia nawet niegłupio jak na moje możliwości wyszły,a jak tak to mały lansik ;)
Komin robiony w poprzek  musiał być zszyty czy jakoś tam  inaczej połączony,po zastanowieniu wymyśliłam że go zapnę.
Może komin i gołe ręce nie bardzo do siebie pasują  ale kto bogatemu zabroni ;)

     Można nim ewentualnie głowę otulić,gdy temperatury spadną do takich wartości,gdy człowiekowi już wszystko jedno jak wygląda byleby mu ciepło było :)))
Można go rozpiąć gdy za gorąco....
 ....lub zapiąć gdy zimno:))Gdy bardzo zimno ,można go ewentualnie skompletować z pasującą czapeczką :))

Oczka  trzeba było skryć pod okularami (choć słońca trudno się było doszukać),powód że tak powiem tradycyjny,podbite oko  ;)I żeby to ktoś mnie tak sponiewierał,gdzie tam ,sama sobie to zrobiłam nabijając sobie pięknego guza na czole,który to guz na czole niezbyt widoczny jest,za to siniak spłynął w dół i malowniczo w kąciku oka się usadowił :))) To w ogóle był pechowy dzień,bo do tego rozdeptałam sobie,gamoń jeden ,okulary :( Na szczęście nie drogie progresywne tylko tanie do czytania.Trzeba się będzie do miejscowego optyka przelecieć i nowe obstalować.
Ale wracając do tematu to komplet mi bardzo przypadł do gustu i chyba zostanie moim najmoiszym:)))

Komin wykończyłam szydełkiem (rakowe naturalnie ) ściągając nieco górę bo brzeg  zbyt falbaniasty był.Dół taki mógł zostać,trochę szerszy niż góra.Guziki miałam zamiar jakieś zakupić,ale po namyśle zrezygnowałam. Wartość tych guzików tutaj kupionych przekroczyłaby wartość całości,pokombinowałam i powstały z obszydełkowanych kulek.Nie wykluczone ,że to rozwiązanie tymczasowe.
Czapeczki zdaje się jeszcze tu nie pokazywałam choć zrobiona już jakiś czas temu.Taka sama jak grafitowa i z tej samej włóczki,tylko bez otoka.
I tak samo jak grafitowy komplet ,komin na drutach nr 7 ,czapeczka na szydełku nr 5.

Wczorajszy wieczór telewizyjny zaowocował kolejną czapeczką,tym razem w czerni:))Taka sama jak miodowa ,tylko pompon nieco większy.Otulacz też się już dzierga:))
Matko,jaka pracowita jestem,jeszcze coś powstało,5 metrów czegoś,koronką to raczej trudno nazwać bo to proste  takie,siermiężna nitka ,a ma to być coś do kupy z tkaniną obok.Jak się uszyje, wtedy pokażę:)))Kolory wyglądają na różne ale w rzeczywistości bardzo zbliżone.
Żeby czasem nie zostać z jedną robótką i dla oddechu od włóczkowych "grubasów",ambitnie zaczęłam Semele...Czy skończę to już inna sprawa,już sobie przypomniałam dlaczego nie cierpię robić według gotowych wzorów:)))
Co jeszcze?Sweter męski ,który też w międzyczasie dziergam dorobił się pleców,które to jednak okazały się nie tylko nieco za długie (to akurat nie problem) ale i za wąskie a to już problemem jest.
Więc będzie prucie :(((Ale w myśl zasady,że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło,mam idealną próbkę według której mogę sobie teraz perfekcyjnie sweterek rozliczyć :)))

No patrzcie,jednak się rozpisałam choć dalej nie jestem pewna czy to na pewno o tym chciałam...:))))

Miłego wieczoru :)))