Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

poniedziałek, 31 grudnia 2018

Dosiego Roku

No i kończy nam się kolejny rok.Mnie się kończy kaszlem i katarem ale że balowania   nie planuję,to nie ma tragedii.Mimo tych przykrych dolegliwości pozwolilam sobie na małą wycieczkę po okolicy.
Mam nadzieję,ze  film się załadował i możecie obejrzeć sobie jak tu ładnie.Piszę post na telefonie-laptop odmowił wspolpracy-wiec proszę o wybaczenie niedociągnięć.
 Teraz gorąca herbata z tymiankiem,gozdzikiem i imbirem,aspiryna i można zasiąść z drutami przed tv by miło spędzić Sylwestra:))).
Szampan i inne niezbedne akcesoria przygotowane:))
Bo pamiętacie?O północy należy mieć otwarte okno, zapaloną świecę i trzeba usiąść na pieniądzach:))) Żeby się darzyło.Szampan moze być aczkolwiek nie jest obowiązkowy ;)
Nie wiem czy pomaga ale ja się tego trzymam:)))

Kochani moi,życzę Wam szalonego Sylwestra i nich Wam Nowy Rok przyniesie samo dobro:)))

sobota, 29 grudnia 2018

Poświątecznie

Święta,święta i po świętach.Za chwilę Sylwester i Nowy Rok a ja przychodzę z remanentami poświątecznymi.
Tegoroczne ozdoby świąteczne sponsorowały szwedzkie szyszki.Tak ,szwedzkie:))Czym się różnią od polskich?Niczym.Podczas urlopu był po prostu czas na zbieranie :))))
         Prezenty zostały rozdane,można już pokazać.W tym roku udało mi się własnoręcznie przygotować "aż"dwa.
Promocja Dropsa kusi co sezon i w tym mnie niestety (a może stety bo sweter się nosi :)))skusiła.Z tym że odwrotnie niż zazwyczaj ,najpierw przemyślałam co chcę zrobić,wybrałam wzór i dopiero zakupiłam włóczkę.Robię postępy,nieprawdaż ;)Fahr isle mi się zachciało,bo gdzie nie spojrzeć,tam wzory wrabiane.Wybór padł na wzór Night Shades Dropsa.

 Oryginał robiony jest od dołu do góry,ja zrobiłam odwrotnie bo chcąc zrobić raczej tunikę niż sweter,chciałam wykorzystać włóczkę do końca.


W trakcie,chcąc uniknąć ewentualnego późniejszego prucia,skonsultowałam z przyszłą właścicielką to co robiłam na okoliczność szerokości i czy w ogóle coś takiego chce.Okazało się ,że tym razem trafiłam i dokładnie takiego swetra szukała.Uff,kamień z serca:)))Z jednym zastrzeżeniem,że miał być sweterek nie tunika.
To tyle w temacie wyrabiania włóczki do końca,zostało kilka motków i co?dokupić trzeba będzie:))
Po przymiarce zmodyfikowałam też plisę dekoltu,żeby był nieco większy.
                                     


Muszę powiedzieć,że obieśmy zadowolone:)))
Dziergałam na drutach nr 4,włóczka Lima Dropsa,wyszło mi na rozmiar 38 8 motków szarej plus kolory na wzór.





Nie tak dawno promocja była też w Liloppi.Wiecie już ,że się nie oparłam i kilka moteczków przygarnęłam.Zrobiłam jedną chustę Secret Paths i tak  mi się to szydełkowanie spodobało,że machnęłam kolejną,tym razem w szarościach.Na zdjęciach nie wygląda zbyt atrakcyjnie,szara chusta na szarym tle w okropnie szary dzień,któremu nawet sztuczne światło nie pomogło.W rzeczywistości jest dużo ładniejsza.


Cóż, to by było na tyle:)))Miłej niedzieli:))







niedziela, 23 grudnia 2018

Wesołych Świąt !


Drodzy moi stali obserwatorzy i przypadkowi odwiedzający,wszystkim Wam życzę najpiękniejszych Świąt.
Niech będą wesołe,zdrowe i zgodne(o co wszak  nie łatwo w dzisiejszych czasach).Wasza Tonka :)

sobota, 8 grudnia 2018

Napad ośmiornic

       W Mikołaja  napadły moich wnuczków jakieś potwory :))
Ośmiorniczki cieszą się u nas ostatnimi czasy sporą choć dwuznaczną popularnością ;).Mnie się też  spodobały na tyle, żeby zakupić u Oli Mori wzory dużej i małej .Pomyślałam,że akurat te zabawki są na tyle proste ,ze nawet ja dam radę:)).



 Zakupiłam moteczki przytulaśnej Himalaya Dolphin Baby w pięknym bordowym i jasnym szarym kolorze,których niestety moja komórka w tych ciemnych dniach nie daje rady pokazać.
 

 Trochę za pózno wpadłam na ten pomysł i musiałam się mocno uwijać żeby zdążyć.Z małą wyrobiłam się o czasie ale na dużą zabrakło mi włóczki (jakoś inaczej chyba robię bo kupiłam tyle ile należało a wyszło mi więcej,chyba że coś pomyliłam)i trzeba było na cito motek dokupić.Starszy łaskawie zgodził się na małą prezentową prolongatę:)))

 Wydaje się ,że obaj -mały i duży-są dość zadowoleni z prezentu:).
Nie miałam możliwości zrobić zdjęć obu ośmiornic razem.Poniżej można mniej więcej porównać ich wielkość w stosunku do oparcia kanapy.
W ten oto sposób Mikołaj został "załatwiony":))Teraz nad  prezentami pod choinkę się głowię :/

poniedziałek, 3 grudnia 2018

Uszyłam sobie

     Wracając do blogowania,miałam zamiar tak mniej więcej raz w tygodniu coś napisać a tymczasem minęły chyba trzy i nawet nie zauważyłam kiedy.Jakoś tak się porobiło ,że tydzień ma tylko weekendy a reszta nie wiadomo gdzie się podziewa,ani się obejrzę -znów jest piątek.
U Was też tak?
       Za oknem zima a ja z ciuchem na upały:)))Pamiętacie ,że było upalne lato?Więc w którymś  momencie tego upalnego lata uznałam ,że już nie mam naprawdę co na siebie włożyć co by nie grzało(dziwnie brzmi o tej porze roku,nie:))).
Nago latać przecież nie będę więc potrzebowałam coś co by było  a jakby tego nie było:))Nawet sobie kupiłam na targu taką szmatę co to się jednak naprawdę szmatą okazała i natychmiast w szwach rozlazła.A na dodatek grzała:(.
No ale mam przecież zapasy nie tylko włóczki ale i tkanin.Wywlokłam więc kupon wiskozy-wiskoza nie grzeje latem-i w tempie ekspresowym uszyłam sobie worek co  się wokół mnie majta i nie grzeje.Forma prosta jak konstrukcja cepa,przód i tył identyczny,jedyną ekstrawagancją są wpuszczane kieszenie.Wykonanie takoż-wykrój bez wykroju,na oko,wszystko zszyte i podszyte na maszynie,maximum prostoty.

Sukienki na lato uwielbiam ale odkąd mnie mocno przybyło,trudno mi je nosić bez rajstop (panie w większych rozmiarach wiedzą o co chodzi ;).Czasem zakładam cienkie getry obcięte do do odpowiedniej długości a najczęściej po prostu z sukienek rezygnuję i noszę portki.Tutaj wymyśliłam sobie szorty z tej samej tkaniny jako odzienie spodnie a sukience zrobiłam wysokie rozcięcia,że niby to taki zamysł projektanta był a nie konieczność :))))Gacie z gumką przyszytą zygzakiem,nawet bez podwijania żeby było możliwie płasko.
Ciuch polubiony,noszony i ma tylko jedną wadę-gnieciuch.
    
        A jak już o uszytkach ,to jeszcze jeden kawałek wiskozy przerobiłam sobie na bluzkę.
Jak widać ,tym razem skorzystałam z wykroju z Burdy.Burda jednak przestaje mi się podobać coraz bardziej.Coraz więcej dziwadeł,coraz mniej konkretnych modeli na normalnych ludzi.
Bluzkę uszyłam według wykroju i niestety bez zaszewek.Błąd!Nie wiem dlaczego Burda uznała ,że zaszewki są zbędne.Nie są i bluzka niestety nie układa się najlepiej.Zastanawiam się nad przeróbką i dodaniem  tych nieszczęsnych zaszewek ale wtedy straci na długości.Na razie wisi i czeka na decyzję:).
Bluzka z tyłu ma zakładki a jedyną ozdobą są guziczki na rękawach.
W ten oto sposób załatwiłam część letnich zaległości.Następny wpis będzie jak najbardziej zimowy i mikołajowy:))
Miłego tygodnia:)))