A więc niech żyje mądry król FilipVI!!
I jaki przystojny:)))
A wracając z pałaców na ziemię,skończyłam wreszcie torbę.Pokazuję tylko dla udokumentowania faktu,bo jeszcze wymaga wszycia podszewki,zapięcia,jednym słowem wykończenia.W pełnej krasie moje dzieło zaprezentuję jak to wszystko zostanie zrobione:)))A swoją drogą chyba jeszcze maszyna do szycia zacznie ze mną jeździć bo mi jej na każdym kroku brakuje:))
Torbę tym razem robiłam z kordonków poliestrowych , w dwie nitki.Zachwycona nimi szczerze mówiąc nie jestem.Niezbyt dobrze mi się dziergało,nici są sztywne,nawet szydełko tego nie wytrzymało:))
Ale być może ta sztywność przy torbie będzie zaletą.Zużyłam niecałe dwie szpulki,dla porównania nowa szpula.
W każdym razie jest nadzieja że ją skończę,zwłaszcza że nadaje się na robótkę na wynos:))
Potrzebowałam do torebki kółka metalowe,na szybko kupiłam takie do firan,w komplecie z plastykowymi zaczepami i nieoczekiwanie okazało się,że mam nowe,całkiem niegłupie znaczniki:)))
Życzę Wam fajnego długiego weekendu:))