Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

wtorek, 28 czerwca 2011

Mój ci on!

Muszę się komuś pochwalić bo pęknę!Mają inni,mam i ja!Widzicie to cudo?Stoi sobie i jest MOJE!
Nie wiem nic o przędzeniu!
Na mojej mikroskopijnej przestrzeni życiowej nie ma ani kawałka wolnego miejsca,gdzie można go postawić!
Na dodatek nie mam na to czasu!
Chyba nie jestem całkiem przy zdrowych zmysłach ciesząc się?
Jest tylko jeden drobny problem,mój kołowrotek,kupiony przez dzieci, stoi sobie gdzieś ......w Szwecji :(((Ale coś wymyślę żeby sie do niego dobrać :)

Miłego dnia :)
Maciej Zembaty nie żyje :(

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Torebka z recyklingu

Był sobie wełniany pulowerek
 
który się w praniu sfilcował.Zaznaczam,że nie było to działanie zamierzone i nie ja tego dokonałam :)
Ja natomiast pilnie potrzebowałam niebieskiej torebki.Po podliczeniu finansów wyszło mi ,że szybciej wydaję niż zarabiam co spowodowało,że zaczęłam się zastanawiać jak tu pieniędzy nie wydać i jednocześnie mieć to czego potrzebuję.I tu wpadł mi w ręce tenże podfilcowany pulowerek.Uznałam że może się nada a przynajmniej warto spróbować :)Zabrałam sie do pracy
Po skrojeniu wrzuciłam części do pralki coby je do końca sfilcować.Znalazłam kawałek szmatki na podszewkę.
 
Między tył a podszewkę włożyłam kawałek kartonu dla usztywnienia-nie miałam niestety nic odpowiedniejszego pod ręką.
Pasek miał być inny ale wypatrzyłam dziś w sklepie taki srebrny sznureczek i jest dużo lepszy .Ciekawy pomysł z czymś do przypinania różnych rzeczy znalazłam u Zdzid i wykorzystałam .
Torebka jest zapinana na dwa magnesy,dwa, bo wierzch  jest dość wiotki i z jednym wyginałyby się rogi.Chyba.

I tak zostałam posiadaczką nowej torebki .
 

A poza tym na chwilę wpadło z wizytą lato i jest u p a ł! 

Antonino dziękuję                                                                                                                                         

Miłego dnia :)                                                                                                     

niedziela, 26 czerwca 2011

Z życia opiekunki

   Dochodzi 23.15 a moja J.postanowiła chyba dzisiaj w ogóle się nie kłaść.Cały dzień jeszcze jakoś tam daję radę ale po 22 i przed 6 rano nerwy mi już  puszczają.Ja muszę spać żeby jakoś normalnie funkcjonować,niewyspana obijam się o ściany,wszystko leci mi z rąk i stanowię zagrożenie dla siebie i otoczenia.
J.natomiast zdaje się w ogóle snu nie potrzebować.I podczas gdy w dzień całkiem dobrze się dogadujemy to wieczorem i nocami   jest dokładnie odwrotnie.
.Dzień mi się zaczął już o 5.30(niedziela!) i ciągle jeszcze trwa.Jestem zmęczona , śpiąca i wściekła!
Usiłuję coś dłubać ale jakoś mi nie idzie.Idę na górę,może da się mój nocny marek na łóżeczko namówić.
Scheisse Arbeit!

Miłych snów tym którzy mogą spać :)

sobota, 25 czerwca 2011

Nic specjalnego nie mam do pokazania,niczego nie skończyłam choć kilka robótek rozgrzebanych leży.




 W bolerku chciałam mieć prosty brzeg ale zaczął się podwijać,wykończyłam je dookoła półsłupkami i teraz brzeg jest sztywniejszy.Muszę dorobić jeszcze rękawy,mają być wrabiane nie doszywane.Jeszcze w ten sposób rękawów nie robiłam więc muszę się nad tym trochę skupić a do skupienia  to mi akurat daleko.
   Powoli zbieram się do podróży i mam już klasyczną Reisefieber.Jak zwykle.Mam wrażenie,że z niczym nie zdążę,że zapomnę o różnych sprawach do załatwienia.A tu jeszcze trzeba olej  w aucie sprawdzić i może-o zgrozo!-dolać,oponki dopompować ,płyn uzupełnić - przed czym wzdraga się moja na wskroś nietechniczna dusza.I żadnego chłopa w zasięgu wzroku,na którego dało by się to zwalić :(
A przede mną, było nie było, dobrze ponad 800 km.
W takim stanie ducha mogę tylko "bezmyślne"rzeczy robić,dzierga się więc szal do tuniki bo niestety nie udało mi się znalezć odpowiedniego koloru gotowca.Muszę go do czwartku skończyć.
W estończyku przerobiłam raptem kilka rzędów i poleży najpewniej do mojego powrotu.
 
Wywlokę może jakiegoś starocia i pokażę,coś tam się wcześniej też robiło.Będą to dwa szale Annis ale wersja uproszczona bez pęczków.Pierwszy to zwykły akryl ale udanie robi za coś lepszego :)

 Drugi zrobiłam dla koleżanki z niewiadomego składu moheru znalezionego na flomarkcie
Więcej zdjęć tutaj gdyby ktoś miał ochotę obejrzeć :)Planuję kolejny,tym razem z porządnej wełenki i z pęczkami.Może kiedyś mi się uda,bo wiecie jak to jest,ciągle coś włazi na druty bez kolejki ;)

A,i jeszcze coś się robi ale to może pokażę jeśli coś z tego wyjdzie a teraz biorę się do szycia.

Witam nową obserwatorkę Małgorzatę i dziekuję za słowa uznania :)
Antosiu chustę z listkami bardzo fajnie i szybko się robi,też planuję jeszcze jedną :)
Antonino cieszę się,że Ci się moje chusty podobają.Wzór szala należy też do moich ulubionych,głównie dlatego  że daje się go robić w każdych warunkach :)

Miłego dnia :)
                                                  

środa, 22 czerwca 2011

Asymetryczna chusta jeszcze raz

Chusta już zblokowana i parę zdjęć już gotowej



 Zdjęcia marnej jakości niestety,fotograf ze mnie żaden,modelka jeszcze gorsza.Aparat nawyraźniej też się już kończy i trzeba by chyba w nowy zainwestować.
Asymetryczna forma mi się podoba ,ładnie się układa i chyba popełnię jeszcze jakieś w tym stylu.Takie chusty podpatrzyłam u Ricoliny ale u niej na zdjęciu wygląda,że koronka jest robiona osobno,podczas gdy ja robiłam w całości, bez doszywania.
Wzorek koronki tutaj.

Przy okazji chcę pokazać jeszcze dwie inne chusty dziergane przeze mnie ze skarpetkowej włóczki

Na każdą zużyłam 1 motek.
Pierwsza poszła do ludzi a drugą noszę i lubię :).To na tyle.

Miłych snów i pogodnego jutrzejszego Święta :)

wtorek, 21 czerwca 2011

Prezent

Właśnie dostałam cynk że czarny szal dotarł do właścicielki,we właściwym dniu  na dodatek i że się podoba.Teraz mogę go pokazać.Zdjęcia nie są najlepszej jakości ale na lepsze nie było szans.






Więcej zdjęć tutaj.
Szal zrobiony jest z dwóch motków/10 dkg /400m włóczki skarpetkowej(oczywiście!),60% wełna,25% bambus,15% poliamid,druty nr 4.Wymiary 210/53 cm.Włóczka jest bardzo przyjemna,miękka,lekko połyskliwa,dzięki bambusowi lejąca.Trochę może za ciężka na szal ale na chustę jak najbardziej.Z blokowaniem też nie było problemu.Wzór jest dość prosty ale przy czarnej włóczce i ciągłym odrywaniu się od pracy np.w połowie rzędu trudno za jakiś bardzo skomplikowany się brać.
Robiłam już tym wzorem szal z kremowej włóczki.
 
Osoba nim obdarowana jest zadowolona :)

Miłego dnia :)

Astmetryczna chusta...

...skończona!Blokowana wygląda tak
Pomysł asymetrycznej chusty nie jest mój,pochodzi stąd.Na próbę zrobiłam z resztek jakiegoś akrylu taką chusteczkę z listkami


 i bardzo ją polubiłam,przydał się wiosną taki nieduży szyjogrzej.Tym razem chciałam środek zrobić taki sam asymetryczny tylko z  szeroką koronką z dwóch stron.Tak sobie to wymyśliłam i potem kombinowałam jak to zrobić no a efekt jest jak widać.Początek koronki różni się od zakończenia bo na początku jeszcze nie bardzo wiedziałam jak to właściwie ma być :)Ale jest to próba,następne(jeśli będą)będą udoskonalane.
Na chustę wyszło troszkę ponad 10 dkg włóczki skarpetkowej,tej samej co tu.Z resztek poprzednio zrobiłam mitenki

To by było  na tyle, muszę uciekać do pracy :(

     Miłego dnia :)

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Tunika skończona

Uff! Wreszcie ją zrobiłam, a właściwie powinnam powiedzieć wymęczyłam.Jest jeszcze ,że tak powiem, w stanie surowym więc tylko jedno informacyjne zdjęcie,więcej może później wstawię.


Oprócz pierwszego prucia, prułam nie wiem ile razy górę bo wciąż było coś nie tak.A to była za szeroka,a to za wąska,to dekolt za mały,to szelki za wąskie.W końcu już miałam ładnie wykończony dekolt i jeden rękaw,już wzdychałam z ulgą że tylko jedno wykończenie rękawa zostało i.... wtedy dopatrzyłam się ,że zrobiłam to na lewej stronie!Wierzcie mi ,gdyby nie to że naprawdę tej cholery potrzebuję , poszłaby w kąt i więcej bym tam nie spojrzała.Od biedy mogło tak zostać,ale no właśnie,od biedy.Tak czy siak ,miotając inwektywami pod własnym adresem,sprułam po raz nie wiem już który no i w końcu -gotowa.Potrzebuje jeszcze tylko trochę wilgoci do wygładzenia,Wygląda jak worek i jest to worek.Talia krowy ma tę zaletę,że nie trzeba sobie zawracać głowy dopasowywaniem do sylwetki ,tylko leci się bezmyślnie w górę (jak w tym przypadku) czy w dół :))).
Wyszedł mi trochę chyba za duży dekolt ale wolę tak niż za mały,zresztą jest przewidziany jakiś szal do tego.Dekolt i rękawy wykończyłam,jak zwykle zresztą,moim ulubionym rakowym. Tu znalazłam różne sposoby jego wykonania,ale nie chciało mi się ich uczyć.
  Szal miał być też z takich  elementów jak dół ale po tych wszystkich pruciach jakoś mi się odechciało tego robić.Jutro wolne to przelecę się po sklepach,może znajdę jakiś lekki materiał albo gotowy szal pasujący do tego .Heklować będę w ostateczności.

Jakoś lato się zbiesiło i dziś ponuro, zimno,wieje i ciągle popaduje.Jakoś tak bardziej jesiennie niż letnio.


Przy takiej pogodzie spać by się poszło,zwłaszcza że pobudka znów o 4 była.Ech,życie...
Mam nadzieję ,że u was jest lepiej :)

                   Miłego popołudnia :)

piątek, 17 czerwca 2011

Botanika na wesoło

Przeglądając mój profil na NK znalazłam to:


DZIEWICA POSPOLITA

Roślina krótkotrwała,
wymagająca szczególnej pielęgnacji.
Chętnie poddaje się flancowaniu.

STARA PANNA

Roślina długotrwała i pnąca,
czepiająca się wszystkiego i wszystkich.
Żyje w miejscach odosobnionych
nie wiadomo z kim.

KOCHANKA

Roślina kwitnąca pasożytnicza
z gatunku motylkowatych.
Z uwagi na duże koszty
w naszych warunkach
trudna do hodowli domowej.
Rozkwita nocą.

ŻONA

Pożyteczne zwierzę domowe,
pociągowe, bardzo nerwowe,
ale wytrwałe.
Żywi się odpadkami,
w hodowli domowej bardzo opłacalna
przynosząca duże korzyści.

ROZWÓDKA

Należy do owadów
występujących w dużych ilościach,
znana w przyrodzie
pod nazwą szarańcza.
Samiczki pozostawia w spokoju,
samców niszczy od korzenia.
Czyni szkody w ubraniu zwłaszcza w kieszeni.

WDOWA

Wierzba z gatunku płaczących,
szybko próchniejąca.

KAWALER

Ptak przelotny,
dzieci swoje podrzuca innym
i wówczas zmienia miejsce pobytu.
Jest trudny do chwycenia w sidła.

STARY KAWALER

Grzyb jadowity o gorzkim smaku.
Żyje przeważnie sam lub
w symbiozie z purchawką pospolitą


MĄŻ

Zwierzę domowe z gatunku leniwców.
Ze względu na dużą żarłoczność
w warunkach domowych przynosi duże straty.
W hodowli nieopłacalny.

Soboty z uśmechem życzę :))

czwartek, 16 czerwca 2011

Katalpa

Rośnie to cudo na starym cmentarzu praktycznie w środku miasta ale nie było mnie tu prawie rok i jakoś o niej zapomniałam.Natknęłam się na nią wczoraj i jak zwykle oniemiałam na jej widok,dodatkowo oszołomiona przepięknym zapachem.Pachnie wszędzie dookoła tymi kwiatami.Nie miałam niestety czasu zbyt wiele ale mogłabym tam siedzieć godzinami,wdychać zapach i napawać się widokiem.Takie zboczenie :).Niestety żeby ją mieć trzeba mieć prawdziwy ogród a nie działkę,  bo to wielkie drzewo :(
Popatrzcie.Szkoda że zapachu nie da się wstawić.


Witam serdecznie nowe obserwatorki,w tym kolejną imienniczkę.Myślałam,że to rzadkie imię ale jest nas trochę :)
      
                                 Miłego dnia :)

Zakupy

Wypuszczono mnie dziś z klatki no to poszłam w miasto.I oto efekt :

 


Rozpędziłam się do jeszcze jednego sklepiku gdzie widziałam Jawoll Magic z Lang w przecudnych kolorach ale jest środa a małe sklepiki w Niemczech są w środy po południu pozamykane :( Ale co tam,wybiorę się tam na pewno" inną razą":).A poza tym jest jeszcze przecież internet.

Wełna jest jak najbardziej zaplanowana,żadna tam fanaberia i jest przeznaczona na filcowaną torebkę, a ta ma być prezentem.Niezaplanowane były gazetki,laleczka dziewiarska -bo mi akurat w oko wpadła,no ale przecież przyda się.Szukałam czegoś co posłużyłoby jako zapięcie do torby,znalazłam magnetyczne guziki,może się nadadzą jak nie znajdę czegoś lepszego.
Nie mam specjalnego doświadczenia w robieniu torebek,jak dotąd zrobiłam tylko jedną,filcowaną znaczy się.
To prototyp więc nie obeszło się bez błędów.

Żeby nie było nudno wymyśliłam sobie wzorek z dziurek na klapce.Błąd!Spód zrobiłam francuzem ale tego po sfilcowaniu i tak praktycznie nie widać.

Pasek zrobiony jest na szydełku.

Po wypraniu w pralce(normalne pranie ,40°) torebka wyglądała jak wyżej.Klapka oczywiście krzywa przez ten głupi wzorek,nie pomogło żadne naciąganie i formowanie.Nie wiem jak mogłam tego wcześniej nie widzieć!?W ogóle nieciekawa jakaś,i kolor i wszystko.Pomyślałam że na ten durny wzorek naszyję koraliki,może będzie lepiej.Nie bardzo wiedziałam jak mam to zrobić i w końcu wymyśliłam,że przypnę koraliki szpilkami żeby siedziały tam gdzie powinny.
Pomysł się sprawdził i pozostało tylko pracowicie je poprzyszywać.
Torebka pod klapką jest zapinana na zamek błyskawiczny .Chciałam jeszcze zamaskować tę krzywą klapkę więc przymocowałam do zamka sznureczki z kulkami ale myślę że chyba przegięłam :)
Wymiary przed filcowaniem-29/43 cm,po sfilcowaniu 19/31 cm,gdzieś zapodziałam informacje na temat wełny z jakiej jest zrobiona,nawet nie pamiętam ile poszło ale może się gdzieś znajdą.Jak się tak żyje po wariacku jak ja,to się zdarza.
W każdym razie jak na prototyp nie jest chyba najgorzej.Następna pójdzie może trochę lepiej,przynajmniej mam taką nadzieję,Jeszcze nie mam na nią pomysłu,wiadomo tylko że ma być większa.Ale mam jeszcze czas.

      A tak z całkiem innej bajki.W Niemczech jak wiadomo szaleje jakaś wredna bakteria,były podejrzane ogórki,pomidory,sałata,teraz są kiełki.Sałata,ogórki i pomidory zostały w międzyczasie uniewinnione i już można je jeść.Moja podopieczna ,której do setki brakuje raptem rok, na wszelki wypadek przestała jeść wszystkie warzywa z zielonym,czyli pietruchą,szczypiorkiem,koperkiem itd,włącznie.Posunęła się nawet do tego,że z sałatki kartoflanej wydłubała wszystkie kawałeczki korniszonów!I żadne argumenty jej nie przekonują :)
W telewizji niemieckiej dużo się o tym mówi i właśnie dziś była dyskusja z udziałem Ważnych Gości,którzy powiedzieli że jeść już można,a na dowód wszyscy częstowali się ogórkami.Na moje pytanie czy w zwiazku z tym jutrzejsza Kartofelsalat może już być z korniszonami,moja babcia stwierdziła,że gadanie gadaniem a ona woli być ostrożna i  Kartofelsalat z samych kartofli ma być :).


Miłych snów :)

środa, 15 czerwca 2011

Czarny estończyk...

...się robi!
Nie wiem czy nie porwałam się z motyką na słońce bo już od pierwszych rzędów napotkałam trudności w postaci nupków a jest ich w tym wzorze do licha i trochę.Pierwsze musiałam spruć ale następne jakoś już wychodzą.Zaczęłam na dwóch drutach, jak to świeżo podpatrzyłam a raczej podczytałam na czyimś blogu,nie mogę sobie teraz przypomnieć u kogo ale gdy do tego dojdę nie omieszkam dopisać :)Fajny sposób,chyba lepszy od łańcuszka,który dotychczas stosowałam .Ponieważ robię bardzo luźno,zastanawiam się tylko czy nie wzięłam za grubych -3,75-drutów bo wełenka cieniutka i bardzo fajna,mięciuchna ,lekko śliska ale nie za bardzo,mniamuśna.Mam nadzieję że jej nie zepsuję.
 Zaczęłam jeszcze coś w ramach eksperymentu.Ma to być asymetryczna chusta a co wyjdzie to się okaże :)

Bawełna też się dzierga i nawet już wiem jak powinna wyglądać,podpatrzyłam u Vety ,choć nie robię identycznej tylko podobną.
Nie mam pojęcia dlaczego mi się zdjęcia ładują pionowo podczas gdy w komputerze są poziomo.Zagadka.Nie jedyna zresztą na którą się tu natknęłam :)
A tunika leży bo nie mogę się zdecydować jaka długa ma być .
 I to by bylo na tyle...
Miłych snów :)

poniedziałek, 13 czerwca 2011

 Dzień powoli minął ,miałam całkiem dobry humor pomimo weekendu ,nie do wiary jakie cuda potrafi zdziałać normalnie przespana noc. Ostatnio z braku snu chodziłam już  jak naładowane agresją zombi.

Ale do rzeczy.Kupiłam sobie przed wyjazdem takie oto dwa moteczki(wiem,zdjęcie byle jakie ale czarne trudne jest)

Zdążyłam je nawet przewinąć na moim cud-miód motowidle (skorzystałam z genialnego rozwiązania znalezionego tu,moje motowidło wygląda nieco inaczej ale jest że tak powiem "na motywach" :)
Moteczki w zamyśle mają się stać szalem,estońskim na dodatek.Przejrzałam sobie najróżniejsze  wzorki estońskie i na razie stanęło na Sofia kiri.Poczytałam u Dagmary porady jak to ugryźć i dziś już co prawda za póżno na czarne ale od jutra zabieram się do pracy.Czarne rzeczy mogę w zasadzie tylko latem dziergać,w innych porach roku jest dla moich oczu za ciemno a mam w planie jeszcze czarny sweter dla syna.Oczywiście nie wspomnę o całej masie innych dziergadeł których mi się chce :)A najbardziej chce mi się chust,np z takiej pięknej wełenki:

                                                                 (np.tu do kupienia)
Na Zauberball już dawno mam ochotę i w końcu go zamówię,muszę jednak skończyć najpierw tunikę bo inaczej pójdzie w kąt.A że jednego moteczka nie opłaca się zamawiać to może jeszcze coś takiego?

sklep j.w.

Praca nad tuniką pomału posuwa się do przodu,tunika rośnie w górę ale ja rosnę  znów wszerz :(Mam poważne obawy czy obydwa wymiary na końcu sie spotkają .Ale zobaczymy.


A że jedna robótka to trochę nudno, zaczęłam robić bawełniane bolerko do letniej sukienki kupionej niedawno .Tak nie do końca mam wyobrażenie jak to bolerko powinno wyglądać,myślałam o jakiejś małej koronce dookoła ale bawełna jest dość siermiężna,koronka tu całkiem nie pasuje.Zobaczę w trakcie co mi do głowy przyjdzie.Zresztą zawsze tak robię i dlatego tak często pruję:).


.
Miłych snów :)