O dziwo, jakoś od razu wzięłam się za przerabianie tej bawełny na coś bardziej noszalnego.Zamiast dziwadła wyszedł najzwyklejszy pod słońcem sweterek,absolutna ,robiona od góry prościzna.Jedyną ekstrawagancją są kolorowe wykończenia.Zwyklak noszony już od lata,bawełna mięciutka i przyjemna,bardzo fajnie się nosi.
Na zdjęciach powyżej trochę widać że dół się wywija i nie leży dobrze.Choć sweterek nosiłam to jednak ten dół trochę mnie wkurzał.W końcu się sprężyłam,sprułam to wrzosowe na dole i przerobiłam ściegiem francuskim, troszeczkę go też wydłużając.Teraz jest zdecydowanie lepiej.
Dni zrobiły się zdecydowanie dłuższe i choć jeszcze zima mocno trzyma to mnie już wiosna w głowie.Nazamawiałam już sobie nasion rozmaitych bo skoro raczej nie wyjadę na dłużej to będę się mogła bardziej pod gruszą rozszaleć:)))
Tymczasem z tej wiosennej niecierpliwości zaczęłam wyrabiać domowo-cmentarne wiosenne dekoracje:)))