Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

piątek, 26 czerwca 2015

Wyniki candy

W telegraficznym skrócie i bez relacji fotograficznej.
Brak czasu spowodował,że losowanie odbyło się niemal w biegu ale że słowo się rzekło to wyniki trzeba ogłosić.Z braku lepszej za sierotę ponownie robiłam ja:))

I tak siermiężną biżuterię bez losowania otrzyma Basia -barbaratoja bo tylko ona wyraziła chęć jej posiadania:)))

Natomiast wełenki pojadą do jowita2704 którą poproszę o podanie adresu :))
Miło mi że wzięłyście udział w zabawie,szkoda że nie mogę obdarować wszystkich .Ale za to Wy obdarowałyście mnie tak miłymi komentarzami,że myśli o zamykaniu bloga zupełnie mi z głowy wywietrzały:)))Jak się ma takich czytelników to doprawdy chce się tę zabawę z blogiem dalej prowadzić.Bardzo dziękuję :))
 Życzę Wam udanego weekendu:))

środa, 24 czerwca 2015

U królowej

                         Tej królowej. Róży.

Przejeżdżałam obok tego miejsca kilka razy,widziałam tablicę informującą że coś takiego tam jest i w końcu uznałam,że grzechem byłoby nie wstąpić.I wstąpiłam wreszcie:))I od razu na ten widok mowę mi odjęło......:)))


Postanowiłam ochłonąć przy kawie (1,90 €) i cieście z widokiem na morze róż.Zwłaszcza,że miałam jakieś 400 km za sobą i mały oddech przed spacerem po ogrodzie mi się przyda.


Prognozy pogodowe były zdecydowanie pesymistyczne,zapowiadano ulewne deszcze i burze dlatego nie miałam większej nadziei,że mi się uda.Ale ,o cudzie! udało się:))))
Pokrzepiwszy się zanurzyłam się w tym morzu kolorów i zapachów.
Będzie dużo zdjęć,uprzedzam bo jak tu wybrać kiedy wszystko takie cudne:))





Ta mała różyczka mi się spodobała,krzaczysko jak u dzikiej a takie kwiatki,już ostatnie,reszta już przekwitła.






Jak widać poniżej, deszczowe chmurzyska kłębiły się cały czas i w końcu trochę też padało,na szczęście niezbyt intensywnie.


Niektóre wcześniejsze róże już przekwitły.
 





 
Czy ktoś mi podpowie co to za krzew?







Jeżeli ktoś szuka jakiejś konkretnej odmiany to z pewnością tu ją znajdzie.Na stronie ogród  reklamuje się jako największy na świecie zbiór róż.Nie trudno uwierzyć:))



 



Znaleźć tu też można elementy sztuki.



A w tej się zakochałam.To Golden Wings.



Cienista ścieżka nad strumieniem musi być piękna wiosną,jeszcze "dokwitują"ostatnie rododendrony.






.Jeśli ktoś ma okazję ,niech tam koniecznie zajrzy,z całą pewnością warto.Po dwóch i pół godzinach z żalem ogród opuściłam.Gdyby nie to że deszcz mnie wygonił,poszwendałabym się dłużej.Miałam w planach jeszcze ,korzystając z długiego dnia,zwiedzić miasto ale wypłoszyła mnie czająca się i pomrukująca groźnie burza.Burz ostatnio się boję więc zwiałam.

Europa-Rosarium znajduje się w Niemczech,w Sangerhausen,jakieś 300 km -3 godz jazdy-od granicy polskiej (Zgorzelec),niemal przy autostradzie A38,nie trzeba daleko od autostrady jechać.Ogród czynny jest cały rok.W sezonie otwarty do godz 20.Cena biletu w sezonie -10 €.Bezpłatny parking.Przy ogrodzie jest też restauracja,sklep z pamiątkami i prowadzona jest sprzedaż róż .Nie tylko ,innych roślin ozdobnych też.Restaurację jak widzieliście odwiedziłam,kilka pamiątek zakupiłam(jedną od razu zawiesiłam) jednak ceny  róż zaczynały się od 25 € :(((Spasowałam.Nie bez żalu:((
 

A potem już kolejne 400 km przeważnie w deszczu ale za to w pięknie pachnącym aucie  :)))





środa, 17 czerwca 2015

Tunika

     Ludzie,jak mnie mój laptop denerwuje!Rusza się tak wolno,że już nie mam cierpliwości do niego.Chyba muszę go do jakiegoś laptopowego doktora oddać,bo sama tego nie ogarnę.Nawet próbowałam ale tyle tylko zyskałam,że ściągając program czyszczący,zrobiłam to na tyle nieuważnie,że ściągnęłam sobie przy okazji jakieś g...o,które zagnieździło się i robi teraz za wyszukiwarkę:((((Nie mam siły do tego,oddam do fachowca.Chyba że ktoś zna sposób na pozbycie się  mystartsearch?
 Między innymi dlatego rzadko Was ostatnio odwiedzam i komentuję,nie starcza mi cierpliwości a i czasu na czekanie w nieskończoność aż się kolejna strona otworzy.
Ale to tylko tak na marginesie.

Obfociłam wreszcie pomarańczową tunikę.
Pierwsza wersja z długim tyłem mi się nie spodobała.

Skróciłam tył....


.... i szczerze mówiąc teraz też mi się nie podoba.To znaczy nie podobam się sobie ja w tej tunice:)).No fakt,to nie tuniki wina że znów jakbym  się nieco upasła ;)Co prawda byłam akurat po potężnej porcji przepysznych szparagów,gdzieś musiały się zmieścić no to i trudno potem wyglądać szczupło i ponętnie ;).

Wzorek skądsiś z internetu i chyba go niechcący wywaliłam bo nie mogę znaleźć.Szydełko jak zwykle z wytartym numerem więc nie wiadomo jakie-ale informacje,typisch tonka,żadnych konkretów:)))Wykorzystałam wszystkie 5 motków włóczki Alize Forever jakie miałam w  zapasach.O 5 motków mniej :)))Sama jestem zadziwiona moją konsekwencją w wyrabianiu tychże;).
Następne motki z zapasów już są w robocie.


Skończyłam z zabawą i zaczęłam drutowanie.Jak zwykle bez ładu i składu,bez jakiejś przemyślanej koncepcji.Coś tworzę, mając nadzieję że na końcu wyjdzie coś sensownego.
Aha,tunika to będzie nr 18/52 z wyzwania u Yadis.

A na świecie pachnie oszałamiająco lipami,za chwilę dołączą do nich drzewa fasolkowe-jakże się one nazywają?Znów zapomniałam:)) -  kwitną takie piękne derenie....



......i wszędzie pełno cudnych róż.Ale o różach to może innym razem:)))Jak dobrze pójdzie:))Nieśmiało dopraszam się o kciuki żeby poszło:))
To na tymczasem:))) 

P.S.
Przypominam,że rozrzutna się zrobiłam i rozdaję to i owo .Jakoś wkrótce upływa termin zapisów więc jakby co to zapraszam:)))