Zapasy...
Wyrabiałam je,wyrabiałam,wyrabiałam aż mi to wyrabianie zupełnie obrzydło.Straciłam zupełnie chęć do drutowania bo to takie na siłę było a przecież w założeniu to przyjemność ma być,prawda?W końcu nie wytrzymałam i korzystając z promocji w Liloppi zaszalałam i za"swing"owałam :)))I wiecie co?Z miejsca nabrałam ochoty do drutowania,szydełkowania,szycia i wszelkiej maści robótek ręcznych.I to nie tylko z nowych Swingów ale i znów przychylniejszym okiem spojrzałam na te przebrzydłe zapasy,nawet mam co do nich kilka pomysłów:))Ale najpierw wzięłam się za cudne nowe niteczki.
Na pierwszy ogień poszedł moteczek w kolorze nr 103 czyli Storm i szydełko.
I w tempie ,w porównaniu z moim ostatnim -żółwim,ekspresowym powstała chusta Secret Paths,darmowy wzór od Johanny Lindahl.
Wzór dość prosty ale efektowny.Oryginał jest w formie opisowej,zupełnie dla mnie niestrawnej ale w czeluściach sieci znalazłam też schemat.
Chusta całkiem spora ,gdzieś zapisałam wymiary ale ,kurcze,nie wiem gdzie :/ Wyrobiłam niemal do końca motek (3 nitki)długości 1400m,szydełko nr 3,5.
Podoba mi się,mam nadzieję że właścicielce również:)).
Swingi mnie zauroczyły i w trakcie jest już chusta z następnego,tym razem na drutach.
A za oknem wciąż jeszcze pełno złota,wprawdzie troszkę mniej niż na zdjęciu ale i tak całkiem sporo. I niech tak trwa,przynajmniej jest okazja żeby przewietrzyć wełniane ciuchy :)).
Miłej, słonecznej niedzieli:))U mnie się trochę rozpadało.
Edycja:
Post napisałam wczoraj i do dzisiaj nie udało mi się go opublikować,nie wiem co jest z tym bloggerem,też tak miewacie?Na szczęście dziś się udało:)))