Dzień powoli minął ,miałam całkiem dobry humor pomimo weekendu ,nie do wiary jakie cuda potrafi zdziałać normalnie przespana noc. Ostatnio z braku snu chodziłam już jak naładowane agresją zombi.
Ale do rzeczy.Kupiłam sobie przed wyjazdem takie oto dwa moteczki(wiem,zdjęcie byle jakie ale czarne trudne jest)
Zdążyłam je nawet przewinąć na moim cud-miód motowidle (skorzystałam z genialnego rozwiązania znalezionego tu,moje motowidło wygląda nieco inaczej ale jest że tak powiem "na motywach" :)
Moteczki w zamyśle mają się stać szalem,estońskim na dodatek.Przejrzałam sobie najróżniejsze wzorki estońskie i na razie stanęło na Sofia kiri.Poczytałam u Dagmary porady jak to ugryźć i dziś już co prawda za póżno na czarne ale od jutra zabieram się do pracy.Czarne rzeczy mogę w zasadzie tylko latem dziergać,w innych porach roku jest dla moich oczu za ciemno a mam w planie jeszcze czarny sweter dla syna.Oczywiście nie wspomnę o całej masie innych dziergadeł których mi się chce :)A najbardziej chce mi się chust,np z takiej pięknej wełenki:
Na Zauberball już dawno mam ochotę i w końcu go zamówię,muszę jednak skończyć najpierw tunikę bo inaczej pójdzie w kąt.A że jednego moteczka nie opłaca się zamawiać to może jeszcze coś takiego?
sklep j.w.
Praca nad tuniką pomału posuwa się do przodu,tunika rośnie w górę ale ja rosnę znów wszerz :(Mam poważne obawy czy obydwa wymiary na końcu sie spotkają .Ale zobaczymy.
Miłych snów :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz