Zamknięte okna wieczorem bo nienachalnie inteligentni (choć z tytułami doktorskimi)sąsiedzi mają kaprys grillować na balkonie poniżej,rozpalając cholernego grilla czymś tak cuchnącym i toksycznym,że natychmiastowy ból głowy gwarantowany jeśli się człowiek w porę nie zorientuje i okna nie zamknie.Ba,cuchnie nawet przy zamkniętych oknach.Przesadzam?Chyba nie,zobaczcie sami.
Zamknięte okna w nocy bo równie nienachalnie inteligentni młodzi sąsiedzi prowadzą nocne Niemców(choć po angielsku) śmiechy i rozmowy,koniecznie na zewnątrz żeby na pewno nikt nie mógł usnąć.
Wyjące od rana do wieczora karetki.
Co roku od wczesnej wiosny do późnej jesieni trwa wokół jakiś remont,super hałaśliwy.
I sporo innych "atrakcji".
Nie cierpię tego miejsca...
A jeszcze przed chwilą było tak miło....
Nocą ciemność i cisza,zapach siana,otwarta przestrzeń....
Okna też szeroko otwarte...
No,chyba że akurat burza szalała...
I żadnych problemów z miejscami parkingowymi...
Ech...
I tylko rzeka ta sama...
I dlatego i ja nie lubię siedzieć w domu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.