Zajrzałam do wiadomego sklepiku.No i .....wiadomo,pusto nie wyszłam.Dwa moteczki na letni szaliczek i pisemka.
Do tego sweterka zapałałam uczuciem od pierwszego wejrzenia.
Na dzisiaj miałam zaplanowane dokończenie synowskiego swetra,który męczę już od jakiegoś czasu.Upałów tu nie ma więc można się wełną zabawiać.Nie obyło się bez prucia bo dekolt w nim prawie do pasa wywaliłam :)))
Ale trafiła mi się okazja do Düsseldorfu.No to jak się już trafiła to ja tam zawsze chętna :)))Düsseldorf pokażę innną razą bo z czasem nie wyrabiam a dzisiaj tylko zajawka.Polatałam trochę po sklepach jednak do najdroższych nie odważyłam się wejść,żeby mnie nie potraktowano jak w "Pretty Woman":))).W sklepach kolorowo,zwiewnie i koronkowo.
Na dzisiaj tyle relacji .Reszta jak będę chwilę czasu miała.
JoKo witam Cię u mnie serdecznie:))
Jadziu-na chustę wyszły mi prawie dwa motki,zostało troszeczkę z drugiego.
Faktycznie odchodzimy już od tego przesądu ślubnego,sama brałam ślub w maju bo ja w ogóle mało przesądna jestem, a małżeństwo trwało,powiedziałabym,nawet za długo :)))
Te majtki są super i ta roześmiana dziewczyna o rubensowskich kształtach:))
Zons to miasteczko jak najbardziej turystyczne,pokazywałam je już kiedyś tutaj gdybyś była zainteresowana.
Marlena-dobry pomysł z wstążką ,podoba mi się ale chusta chyba tak jak jest pójdzie do pewnej pani, do której wstążka nijak nie pasuje.
To drzewo to na pewno jakaś odmiana derenia,ale jaka to nie mam pojęcia.
Anabell-chusta zostaje :))A dereń taki też widziałam po raz pierwszy:))
Ewa-dziękuję:))A chusta zostaje :))
Violetta-ja tez uwielbiam przyrodę i z przyjemnością się dzielę tym co wypatrzę :))
Tereska-ciekawa jestem tego beretu,jak Ci wyjdzie.
Antonino- na pewno warto:))
Antosia-poczekałam z pruciem i chusta zostaje :))Do Ciebie pewnie też wiosna wkrótce zawita,tu jest zawsze nieco wcześniej a okolica rzeczywiście ładna.I w ogóle trzeba Niemcom przyznać ,że im się piękny kawałek świata trafił :)))
Elusiek-o tej stronie majowo-drzewkowej tradycji nie pomyślałam :)))Ale teraz to mało która drzewko dostaje,coraz mniej chętnych na takie szaleństwa,pewnie się teraz miłość sms-em wyznaje:))
Do Zons owszem rowerem ale to się nie liczy,jakiś kilometr raptem :))Rzadko pozwalam sobie na rowerek bo to i stawy mnie bolą i popaduje co i rusz a jazda w deszczu zupełnie mnie nie kręci.No i burzy na otwartej przestrzeni boje się ostatnio okrutnie a te się krecą i kręcą wokół.
Nitki A nitki-jest faktycznie cudownie zielono ,czysto na ogół też chociaż z tym też różnie bywa :))
Ala-to prawda,miejsce śliczne:)
Oczywiście zajrzałam do listopadowego wpisu. I wróciłaś do tego pięknego miejsca.
OdpowiedzUsuńUpatrzony sweterek jest bardzo ciekawy. Tu ważny będzie dobór włóczki.
Koronki , pastelowe kolory - miło popatrzeć . A swoją drogą pstryknij zdjęcie nowego topu. Zobaczymy w czym chodzą gwiazdy.
Teraz clou posta. Zastanawia mnie czy robi coś na sprzedaż , czy może to terapia. Nie wiem dlaczego ale jak patrzę na to zdjęcie to chce mi się płakać.
Dobranoc. (23;53)
Ucieszyłaś dzisiaj moje oczy tymi fotkami, piękne koronki a ja wyrzuciłam, ale nie ma czego żałować same czarne i białe, a za szybką śliczne, kolorowe.
OdpowiedzUsuńUczyłam wuja robić na drutach i wiesz co, ciotce szal na zimę zrobił, więc ten widok mnie nie powala. Szkoda,że nic mu nie dałaś, może na nowy motek zbierał.:)
Pozdrawiam, Marlena
Piękne zdjęcia. Koronki chyba zawsze są modne. A Ty już kończysz następny sweterek, ale z Ciebię pracuś. Beret zrobiłam wyszedł mi paskudnie. Robiłam wełną z odzysku dla wprawy. Obliczyłam ilość oczek, nie robiłam na drutach z żyłką tylko na drutach pończoszniczych. To nie jest beret tylko czapka przylegająca do głowy aż wstyd pokazać. Mam druty z żyłką ale mają końcówki plastikowe i nie bardzo na nich się robi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńfajna siesta ;)) a gazetka super i jakie ładne ubranka w sklepach wiszą:))) pewnie coś bym zmałpowała jak znam siebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Viola
Pozdrów ode mnie Dusseldorf, podobał mi się i to znacznie bardziej niż Kolonia.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
taki blog a ja tu jeszcze nie bylam...ale wstyd...obiecuje poprawe...bede wpadac codziennie,...zdjecia inspirujace...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńFajne zakupy i nowe inspiracje. Ja ostatnio też chodziłam po sklepach, żeby sobie pooglądać ciuchy. Ta torba tez zwróciła moją uwagę. Większość z tych ciuchów można samemu zrobić i to dużo lepiej i taniej.
OdpowiedzUsuńTeż się chyba skuszę na takie zakupy.
OdpowiedzUsuń