Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

wtorek, 21 maja 2013

Amsterdam

    Ponieważ lepiej późno niż wcale,zamieszczam wreszcie relację z Amsterdamu.Podobno czasem mniej znaczy więcej, ja się jakoś tego trzymać nie potrafię a to oznacza mnóstwo zdjęć i co najmniej dwa posty:))Ale przypominam,że nie ma obowiązku czytania i oglądania,a to co pokazuję jest przeznaczone w równym stopniu dla Was co dla mnie.Pamięć jest zawodna ,wrażenia szybko ulatują,blog w tym wypadku spełnia też rolę pamiętnika:))
    Po sobocie w Keukenhof i Amersfoort w niedzielne przedpołudnie wyruszyliśmy zwiedzać Amsterdam.Jeżeli ktoś chciałby pojechać tam  na weekend to polecam jakiś hotel na obrzeżach miasta i z własnym parkingiem bo parkowanie na ulicach jest bardzo drogie.Nocując w innym mieście traci się sporo czasu na dojazdy.Zdecydowaliśmy, że pojedziemy samochodem,zostawimy go na przedmieściach,licząc na to że tam parking będzie bezpłatny i dalej do centrum komunikacją miejską. Gdzieś zajechaliśmy,zaparkowaliśmy i konsternacja-wszędzie parkomaty.Zajechaliśmy za daleko:))Trudno,zobaczymy ile ta przyjemność kosztuje:))Gdy usiłowałam   zmusić oporny  parkometr do współpracy,zatrzymała  się przejeżdżająca obok Holenderka i sama z siebie,wcale nie zaczepiana,poinformowała (po niemiecku),że w niedziele jest bezpłatnie i ona właśnie dlatego odwiedza tu swoją przyjaciółkę właśnie w niedziele:))Przy okazji zapytałam jeszcze jak do centrum dojechać,dowiedziałam się że takim a takim tramwajem a przystanek parę metrów dalej:))
To teraz przygoda pt.tramwaj:))Problem pierwszy gdzie kupić bilet?Na przystanku czekała jakaś pani,pytam więc,po niemiecku (podobno Holendrzy ten język znają)-trochę zna,ja też trochę więc się bez problemu dogadujemy.Jednorazowy bilet można w tramwaju kupić.Super:)
 Rzeczywiście można-albo u kierowcy albo u konduktora(!).Tak ,bo w holenderskich tramwajach jest konduktor!Do tramwaju wsiada się w dwóch miejscach,przy kierowcy i pośrodku obok siedzącego w budce konduktora.

Wsiadając należy skasować bilet zbliżając go do czujnika i wysiadając tę czynność powtórzyć.Kanary nie są tu potrzebni,nikt nie wejdzie bez biletu.Bardzo mi się to podobało.W ogóle byłam zachwycona komunikacją miejską:))
   Tramwajem dojechaliśmy do dworca głównego,na przeciwko którego jest informacja turystyczna.

                     
Tam kupiliśmy 24-godzinne karty iAmsterdam City Card ( można kupić na dzień ,dwa lub trzy),karty zniżkowe dające wstęp do wielu muzeów, niektórych atrakcji miejskich oraz darmową komunikację miejską.Do karty dołączona jest też mapa Amsterdamu.Karta 24-godzinna kosztuje 42 euro.
Teraz można ruszać w miasto:))
Pierwsze wrażenie to chaos.W centrum trwa budowa metra czyli zwykłe w takich sytuacjach zamieszanie.Do tego tłumy ludzi.Między tym wszystkim normalny ruch samochodowy,tramwaj za tramwajem-w głowie się kręci:))
Ale pomału z tego chaosu wyłania się miasto:))Piękne miasto trzeba dodać.


Ogromny ruch nie tylko na ulicach ale i na wodzie.

I kanały przy których jest już dużo spokojniej i -jak to opisać?-jest tak odmiennie niż w gdziekolwiek indziej.Gdziekolwiek ja dotąd byłam:))
Jest ich ponad sześćset. Kiedyś były drogą komunikacji i transportu towarów w tym portowym, kupieckim mieście. Teraz niezwykle malownicze, oddają dawne życie miasta, przynoszą ulgę w gorące dni. 
Całe miasto zbudowane jest według koliście je otaczających kanałów
Jakim cudem oni potrafią zaparkować nad samym kanałem nie wpadając do niego:)))



W Holandii ziemia jest(i była)niezwykle cenna,w Amsterdamie była dzielona na sześciometrowe działki i te kamieniczki są sześciometrowe właśnie.Klatki schodowe w tych domach są tak wąskie,że nie da się wnieść mebli inaczej jak przez okno i do tego służą te belki u szczytu każdego domu.

Te wyglądają na jeszcze węższe:)


Rzadki widok w centrum taki ogródek,grunt jest zbyt cenny na taki zbytek:)


Plac Rembrandta
I sam mistrz


Plac Dam.tutaj też panuje ogromne zamieszanie.mnóstwo turystów,do tego przygotowania do uroczystości przekazania władzy królewskiej .Przygotowuje się rusztowanie dla telewizji(widać zresztą na głównej ulicy samochody różnych europejskich telewizji),jakieś ogrodzenia dla publiczności pewnie itd.itp.
"Dam czyli po holendersku ´tama´ to duży plac w samym centrum miasta. Na placu z jednej strony stoi Pałac Królewski, z drugiej często uczęszczany gabinet figur woskowych Madame Tussaud, w głębi luksusowy historyczny Hotel Krasnapolski, założony w drugiej połowie XIX wieku przez Polaka, dalej wielki dom towarowy Bijenkorf (po holendersku ‘ul ‘). Pośrodku placu stoi pomnik Pamięci Ofiar II –wojny Światowej, na którego schodach siedzą młodzi ludzie z całego świata. Czy można sobie wyobrazić lepsze centrum miasta?"


Jak Holandia to i rowery,rowery,rowery....

I naturalnie ścieżki ,czy już należałoby powiedzieć uliczki rowerowe.Marzenie.


Wszystko pomarańczowe:))To też przygotowania do święta,ulice udekorowane w narodowe barwy,ludzie często również:))

Coffee shopy-nie kupiłam trawki ,tchórz jeden :((
Teraz żałuję:))


Za to kupiłam sery:))
A co się napróbowałam:))Jeden smaczniejszy od drugiego,trzeba mnie było niemal siłą stamtąd wyciągać:))Z torbą serów naturalnie:))



Krzywa jakby ;)

Bredero,holenderski pisarz żyjący na przełomie XVI i XVII wieku.

I to wszystko na dzisiaj,blooger się zbuntował i nie chce dalej współpracować.Ma widocznie dość:))
Ale ciąg dalszy (niestety) nastąpi:)))
Miłego dnia:))

26 komentarzy:

  1. jakie cudne miasto. Z przyjemnością wszystko obejrzałam i przeczytałam. Zazdroszczę holendrom tej kultury jeżdżenia na rowerach. U nas nie ma żadnej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rowerzyści mają tam duże fory,nawet u policji,dużo im wolno.

      Usuń
  2. cuda i dziwy.....piękne miasto i super wycieczka

    OdpowiedzUsuń
  3. Też się zastanawiałam, jak oni tam mogą tak na samiuteńkim brzegu kanałów parkować... :))) Ale rozumiem, skoro odwiedziłaś plac Dam, to w muzeum figur woskowych byłaś...? (pewnie znów wyprzedzam Twoją relację... )
    A jeszcze co do parkowania i dojazdu do centrum. Jednego razu mój wujek (rodowity Holender) przewiózł nas po Amsterdamie autem i pamiętając te wąskie, zapchane uliczki, następnym razem zaparkowaliśmy w miasteczku pod Amsterdamem. Do centrum Amsterdamu dojechaliśmy pociągiem, który kursował co jakieś 10-15 minut (!!), bilet był do kupienia w automacie, zero problemów, czyściutko, z kulturą itp. Czyli wrażenia mamy takie same :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz,nie byłam.Nie starczyło czasu na wszystko,niestety.Komunikacją jestem absolutnie zachwycona:))

      Usuń
  4. Ooooo, cudne wspomnienia :)
    Dla mnie Amsterdam też jest taki. Głośny, zatłoczony, ale niewątpliwie z wielkim urokiem. Miłość do niego trzymała mnie pare lat, więc i odwiedzin było pare ;)
    Do coffee-shopu musicie pójść. Koniecznie! Oglądanie menu jest przeżyciem samym w sobie. Palić nie trzeba, ale warto poprawić sobie odrobinę nastrój. Obsługa doskonale wie,co zaproponować turystom i nie traktuje ich jak dziwaków;)
    No i nieustająco trwam w zdumieniu, że w wielu tych wąskich kamieniczkach są puby i restauracje, schody jak mówisz na 50cm pionowo w górę, toaleta jedna dla wszystkich... i jakby inne przepisy unijne:)
    I nic się nie tłumacz,co piszesz i pokazujesz. Ja uwielbiam Twoje wycieczki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu:))Jestem zauroczona tym miastem,czuję ogromny niedosyt i koniecznie chcę wrócić.Mam nadzieję,że mi sie uda.

      Usuń
  5. Cudne miasto... Wspaniała relacja :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne miasto.Robi ogromne wrażenie.Też podziwiam tych kierowców,że żaden nie wpadnie do kanału. Dziękuję za piękną wycieczkę. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sie nie mogłam nadziwić,za nic na świecie nie zaparkowałabym w ten sposób,z samego strachu wpadłabym do kanału:))

      Usuń
  7. Też mam gęsią skórkę na myśl o parkowaniu przy kanale ... Amsterdam cudnie wygląda na Twoich zdjęciach, w Holandii byłam tylko w paru malutkich miasteczkach, ale i tak byłam nimi zauroczona- najbardziej zdumiały mnie prowadzone w formie szpalerów w centrach miasteczek całkiem słusznej wielkości drzewa, zajmujące na szerokość jakieś 0,5 m, zauważyłaś takie cuda ? Aha, podałam Ci u mnie link do przepisu na hiram :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za przepis:))Tak prowadzone drzewa zauważyłam w Amersfoort przy kanałach,oszczędność miejsca doprowadzona do perfekcji:)

      Usuń
  8. Z przyjemnością przeczytałam i obejrzałam Twoją relację. Czekam na następną.

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę , że trochę ochłonęłaś i znalazłaś więcej czasu dla nas :))) Dzięki temu odbyłam ,przed chwilą , wycieczkę po Amsterdamie. Jestem pod wrażeniem . Wspaniała ,piękna zabudowa. I te kanały. Rowery i brak miejsca dla zieleni , kojarzą mi się z Tokio. Tam też każdy metr kwadratowy ziemi jest na wagę złota , jeździ się rowerami , jest czysto i uczciwie.
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłaś Jadziu w Tokio?
      Amsterdam jest piękny,trochę przeszkadza ta budowa metra ale to stan przejściowy,bardzo bym chciała pojechać jeszcze raz na dłużej.

      Usuń
    2. No cóż, nie byłam . Ale była moja córka. Przez miesiąc. I chyba w tym roku znów pojedzie. Jest zauroczona Japonią. A ja oglądam zdjęcia , słucham .

      Usuń
    3. To musi być fascynujące miasto ale tam to ja raczej nie dotrę:)

      Usuń
  10. O jak tam cudnie i mogłam sobie to miasteczko pooglądać dzięki Tobie :))pozdrawiam cieplutko Viola

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję Tonko za wspaniałą wycieczkę a próbowania tych serów to aż Ci zazdroszczę:)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Pieknie opisałaś i pokazałaś wspaniałą wycieczkę, dziękuję za Amsterdam:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  13. Och, jaka relacja wspaniała! Dzięki!

    OdpowiedzUsuń