Z Keukenhof trzeba było przejechać jakieś 70 km do Amersfoort gdzie zarezerwowane były noclegi.Jazda bardzo wygodna:))
Muszę przyznać,że odkąd znów zaczęłam sama jeździć,widok takiej pięknej ,pięciopasmowej autostrady wprawia mnie niemal w ekstazę:)))Dodatkową atrakcją były przelatujące nad głową samoloty,lądujące lub startujące na Schiphol.
Do Amersfoort dotarliśmy po południu.Już za późno było na jazdę do Amsterdamu a bez sensu przecież było w hotelu siedzieć.Trzeba było się rozejrzeć gdzie człowieka przypadek rzucił:))
Okazało się,że rzucił był w piękne miejsce.
Leżące nad rzeką Eem średniowieczne miasto (prawa miejskie otrzymało w 1259 r),z wieloma zabytkami,oferujące ,jak informują przewodniki ,znakomite warunki dla turystów i wypoczywających tutaj urlopowiczów.A i robótkowe akcenty znalazły się:))
Było już dość późne popołudnie,udało się jednak stare miasto z grubsza zwiedzić:))
Oto Amersfoort:
Wita nas potężny byk ubrany we włóczkowe skarpetki:)) |
Dokumentacja fotograficzna ;) |
Od maja można zwiedzać miasto z perspektywy kanałów płynąc łodzią. |
Ktoś ubrał słupki :)) |
I drzewka:)) |
I jeszcze jedno ubranko:) |
Z 98-metrowej wieży rozciąga się (podobno)piękny widok,na górę można wejść. |
Jest to najwyższa wieża kościelna w Holandii |
Przydomowy ogródek:)) |
Eem |
W domach kupieckich strychy z reguły były magazynami towarów.Żeby transportować je na górę,u szczytów znajdowały się takie wyciągi czy jak tam je nazwać. |
Widzicie te połączone drzewa wzdłuż kanału? |
Jeżeli będzie Wam kiedyś po drodze,zajrzyjcie do Amersfoort,naprawdę warto:))Można tam też dobrze zjeść w jednej z licznych knajpek,wypić pyszne piwo z którego miasto było znane.Zresztą historyczny browar De Drie Ringen też można zwiedzić.Szkoda,że nie mogłam tam spędzić więcej czasu,cóż ,nie można mieć wszystkiego:))
c.d.n.tym razem z Amsterdamu:))
Powtórzę się, ale strasznie Ci zazdroszczę! Odkąd byłam na pierwszym roku na krótkiej wycieczce w Holandii, w Delftach dokładnie, zakochałam się w tym kraju. Te kanały, zieleń, śliczne kamieniczki... Mogłabym tam chyba zamieszkać...
OdpowiedzUsuńJa chyba też,choć zdaje się Holendrzy niezbyt przyjaźnie do nas nastawieni:))Choć ja tego nie odczułam.Pozdrawiam:))
UsuńWreszcie dalsza relacja z wycieczki. Piękne miasto. Wygląda tak spokojnie. Może to złudzenie. No i ta miłość do wełnianych otulaczy.
OdpowiedzUsuńMoja chusta zrobiona. Z 30 dkg włóczki. Aż jestem ciekawa jak duża się okaże po zblokowaniu. Trochę mi się nie chce tego robić.
Idę spać. Dobranoc.
Nie Jadziu,to nie złudzenie,było tam tak spokojnie późnym sobotnim popołudniem.Tylko w knajpach było pełno,z trudem znaleźliśmy stolik żeby coś zjeść:)Czekam na zdjęcia Twojej chusty jak już znajdziesz trochę chęci do blokowania,też nie cierpię tego robić:)))A'propos kupiłaś te druty?
Usuńśliczne miasto..a ocieplacze zarąbiste...zazdrościm takiej wycieczki :)
OdpowiedzUsuńOcieplacze mnie bardzo zaskoczyły,zwłaszcza bycze skarpetki:))
UsuńWspaniała wycieczka :-) Rewelacyjne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego posta.
Pozdrawiam serdecznie.
Kiedyś będzie następny,tylko nie wiem kiedy,czasu,czasu mi trzeba:)))
UsuńPatrząc na słupki ubrane w wełenkę można śmiało powiedzieć, że nasi są wszędzie. A tak ogólnie, to wspaniałe miasto. Śliczne kamieniczki, urocze zakątki. Pozdfrawiam
OdpowiedzUsuńI jest nas zdaje się coraz więcej,chociaż gdy drutuję publicznie wciąż wzbudzam zainteresowanie i zdziwienie:))
UsuńSuuuper:))
OdpowiedzUsuńWidzę piękne i zabytkowe miasto :) ale te skarpetki na byczku to dopiero odlot :) czekam na więcej fotek :)) pozdrawiam serdecznie Viola
OdpowiedzUsuńBędzie więcej Violu a skarpetki są naprawdę extra,bardzo mi się podobały:))
UsuńPiękne i zadbane miasteczko. Bardzo mi się podobają ocieplacze na drzewach.Dziękuję za piękną wycieczkę.
OdpowiedzUsuńBardzo proszę,z przyjemnością dzielę się wrażeniami:))
Usuńdzięki za fotorelacje - poprzednią też - czekam na jeszcze i pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMalina52
Wkrótce będzie następna,tylko mam problem z wyborem zdjęć,tyle tego jest:))
UsuńSuper :)) Akurat mam tam rodzinę, więc znam to miasto, jest świetne i dziękuję Ci za przypomnienie widoków :)) Co do tych belek w domach kupieckich nie tylko o zapasy chodziło. W Holandii ziemia była i nadal jest na wagę złota i budowało się (i buduje) bardzo wąsko, tak wąsko, że mebli nie dało się wnosić po schodach, tyko trzeba je było wnosić przez okno. A co do okien, zauważyłaś jakie są duże w Holandii?? :))
OdpowiedzUsuńTak,zauważyłam:))Wyjaśnieniem o wąskich budynkach uprzedziłaś moją następną relację :))A twoja rodzina mieszka w naprawdę fajnym miejscu:))
UsuńDziękuję. Tęsknię za fotkami Twoich robótek, ale fotorelacja z podróży wynagradza mi to w stu procentach.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)Robótki idą mi ostatnio jakoś wybitnie ślamazarnie ale prędzej czy później jakieś będą:)
UsuńTakie piękne miasteczko, a nie ma mieszkańców? :)
OdpowiedzUsuńTonko, dzięki Twoim zdjęciom spędziłam miły wieczór w Holandii. Skończyłam chustę, przyszpiliłam ją i poszłam na spacer... :)))
Bardzo Cię proszę o dalsze zdjęcia.
Na ulicach pojedyncze sztuki,większe skupiska pod przybytkami serwującymi napitki ale tych nie fotografowałam :))Już się cieszę na tę chustę a spacer udany mam nadzieję?
UsuńPiękne miasto :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ciekawe, czemu do Polski nie zawitała jeszcze moda na ubieranie wszystkiego w dziergane ocieplacze...
No właśnie,ciekawe.Spotkałam je już w Niemczech i w Holandii ale w Polsce jeszcze nie.Chociaż kiedyś w Swetrach Doroty była relacja z dziergania szala zdaje się,w który miał być ubrany ratusz czy jakoś tak:)
UsuńPewnie nie jesteśmy zbyt ekscentrycznym narodem. I mamy co robić z pieniędzmi ;)
UsuńCo racja to racja:))
UsuńNo nie - wczoraj obmyśliłam zrobić niezwykle podobny szal... tylko popielaty... Twój jest super, ciekawe, jak mój wyjdzie
OdpowiedzUsuńPewnie jak zwykle czyli świetnie:)Czekam na prezentację:))
UsuńKolejny raz dziękuję. Urzekł mnie ten ogródek pod murkiem kamienicy :)
OdpowiedzUsuń