Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

poniedziałek, 27 maja 2013

Amsterdam cd.

Będąc w Amsterdamie nie sposób nie popłynąć taką czy inną łódką i nie popatrzeć na miasto od strony wody.Karta iAmsterdam uprawnia do bezpłatnej przejażdżki ale za to trzeba swoje odczekać w sporej kolejce.
I od razu na początku wycieczki szok,dla nas przynajmniej ,największy parking rowerowy,mieszczący _o ile dobrze zrozumiałam-ponad 2000 rowerów.
Port a po drugiej stronie tzw,inny Amsterdam,część miasta przyłączona później.




Szereg siedmiu identycznych mostów



Drewniane śluzy otwierane i zamykane ręcznie,dziś już nie używane odkąd powstała  tama.Dzięki budowie tamy woda w kanałach nie jest słona.

W głębi widać najpiękniejszy most w mieście,Magere Brug czyli Chudy Most,który jest mostem zwodzonym.


Jak widać nie wszystkie kamieniczki są sześciometrowe,bogatych stać było na więcej metrów:))

I znów wszystko pomarańczowe:)
Amsterdam wygląda jak widać pięknie z każdego punktu widzenia.
Płynąc statkiem dopłynęliśmy do Muzeum Żeglugi,dawniej będącego magazynem sprzętu okrętowego. Zachwyciła mnie replika wspaniałego  żaglowca"Amsterdam" z roku 1749.Okazało się,że żaglowiec można zwiedzać,tak więc Muzeum Żeglugi miało być pierwszym punktem naszego programu następnego dnia.


Następnego dnia pech-leje.Ale co tam ,jedziemy .Nie będzie nam byle deszcz psuł przyjemności.Jak się jednak później okazało nie tylko pogoda rzucała nam kłody pod nogi.
Zanim dojechaliśmy deszcz przestał padać i zrobiła się piękna pogoda.Tym razem samochód zaparkowaliśmy na parkingu w IKEI co okazało się dobrym pomysłem,dalej pojechaliśmy metrem.No i od razu kierunek żaglowiec.
Po drodze mijaliśmy Centrum Techniki NEMO
-" muzeum gdzie eksponaty trzeba dotykać. Atrakcja i przygoda dla dzieci i dorosłych. Muzeum w formie tonącego okrętu nie sposób nie zauważyć. Jest to rodzaj muzeum techniki i technologii w którym widz bierze aktywny udział, według zasady: "niedotykanie jest zabronione". Skośny dach muzeum jest od godz. 10 do 17 otwarty dla publiki (z wyjątkiem poniedziałku). Z dachu okazuje się wyjątkowa panorama Amsterdamu, widok na Muzeum Morskie, replikę żaglowca VOC "Amsterdam", port i okolice. Gdy masz szczęście trafić na słoneczną pogodę uruchamiany jest "Splashing Water Wonder" czyli świetna wodna zabawa dla dzieci i dorosłych."(według http://www.wiatrak.nl/12723/przewodnik-po-amsterdamie-muzea )
Dodam jeszcze,że tę niezwykłą budowlę zaprojektował  Renzo Piano,ten sam projektant,który był jednym z dwóch projektantów Centrum Pompidou w Paryżu.

No i wreszcie docieramy do Muzeum Żeglugi.Ja już się widzę na pokładzie i pod pokładem"Amsterdamu",ciekawa do bólu jak to wszystko tam wygląda,a tu ....co u licha!?
GDZIE JEST MÓJ ŻAGLOWIEC!!!!!??????
NIE MA!!!
Jeszcze miałam cichą nadzieję,że może go stąd akurat nie widać, ale w kasie muzeum (nota bene wejście darmowe w ramach karty )szybko ją rozwiano,informując,że dzisiaj żaglowca nie ma.No i po co lecieliśmy tu taki kawał?Nie interesują mnie specjalnie morskie eksponaty,ja tylko to jedno chciałam zobaczyć :(((
Tylko siąść i płakać.Prawdopodobnie nie ma go z powodu jutrzejszego święta,może weźmie udział w uroczystościach,nie wiadomo.
Weszliśmy do środka ,no bo skoro już tu jesteśmy....Rozczarowana,pobieżnie popatrzyłam na to i owo,średnio zainteresowana,zwłaszcza że prezentacje i opisy były w języku niderlandzkim lub angielskim a ja akurat w  obu ni czytaty ni pisaty.Żeby pech był całkowity,to jeszcze w szatni (obowiązkowej!)pomylono numerki,trzeba było czekać na panią ,która to mogła odkręcić i nie muszę dodawać w jakich humorach byliśmy.
W planach było jeszcze Rijksmuseum(muzeum narodowe),najsłynniejsze muzeum Niderlandów i jedno z najcenniejszych w Europie.Być w Amsterdamie i nie zobaczyć to tak jak z papieżem w Rzymie:))Już się cieszę na tę kulturalną ucztę,zobaczyć te cuda na własne oczy,jestem ogromnie podekscytowana:))
No to jedziemy,po drodze  zachwycając się pięknem miasta:))



Docieramy na miejsce korzystając oczywiście ze wspaniałej komunikacji miejskiej:))
Trzeba dodać ,że Rijksmuseum do wiosny tego roku było w remoncie i jest właśnie świeżo otwarte.A przynajmniej być powinno....
.Już ten widok wzbudził nasz niepokój,coś jest nie tak.Barierki.podejrzane (z naszego punktu widzenia)samochody,smutni panowie w garniturach i ze słuchawkami w uszach....Coś  jest mocno nie tak...
Obchodzimy budynek dookoła,ogromny i przepiękny,jak nowy po remoncie,sam w sobie jest perełką.

No i cóż się okazuje?
Oczywiście!DZISIAJ NIE CZYNNE!!!????
Moja mina mówi wszystko,prawda?
Później okazało się,że tego dnia w muzeum odbywały się (tak jak zresztą podejrzewaliśmy)uroczystości z okazji przekazania władzy królewskiej z udziałem wielkich tego świata.
A mali odprawieni z kwitkiem musieli obejść się smakiem.
Możecie to sobie wyobrazić?Ale to jeszcze nie koniec.
Takich jak my było tam oczywiście więcej.Przed bramą turyści byli informowani,gdzie mogą się ewentualnie dalej udać.Pomyśleliśmy,ze jak nie tu to może do Muzeum van Gogha,ale zdaje się że wybrałam sobie najgorszy termin ze wszystkich możliwych.Muzeum to również było dotychczas w remoncie,część ekspozycji była jednak podczas remontu do obejrzenia w Hermitage.Ale akurat w tym dniu przeprowadzało się na swoje stałe miejsce czyli nie było nigdzie do obejrzenia!
Więc co?Hemitage właściwie nie planowaliśmy ale w tej sytuacji....Jeszcze sprawdzić na mapie i  z powrotem do tramwaju,czas na karcie nam się kończył,żeby za darmo tam wejść trzeba się był sprężać.
A'propos wejściówek-do Rijksmuseum z kartą iAmsterdam  otrzymuje się zniżkę 2,5 euro,resztę trzeba zapłacić,nie wiem ile.



Widok na Hermitage

Amsterdamski Ermitaż(Hermitage Amsterdam) dzięki specjalnym związkom Holandii z Rosją jak i rodziny królewskiej spowinowaconej z dynastią Romanowów,wystawia zmienne kolekcje pochodzące z Ermitażu w Sankt Petersburgu.Obejrzeliśmy ciekawą wystawę Piotr I.W muzeum nie wolno robić zdjęć.W jednym z pomieszczeń był strój z epoki,który można było przymierzyć.Jeden pan przymierzył a wszyscy go fotografowali:)))


Ten  pechowy dzień również skończył inaczej niż skończyć miał ale o tym już w części trzeciej i ostatniej:))

17 komentarzy:

  1. Mimo wszystko świetna wycieczka i piękne zdjęcia :)) My za to z synem Nemo zaliczyć musieliśmy obowiązkowo, młody miał niezłą frajdę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla młodego to na pewno super rozrywka,my nie mieliśmy czasu na wszystko a podejrzewam ,że stamtąd tak szybko by się nie wyszło:))

      Usuń
  2. Z przyjemnością zajrzałam dziś do Amsterdamu. Piękne miejsca uwieczniłaś na zdjęciach. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja chce tam być.....kocham zabytki..zwiedzanie....ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musisz tam pojechać,to nie jest koniec świata:))

      Usuń
  4. Tonko, zazdroszczę Ci... Też chcę zwiedzać i w ogóle :) Niesamowicie wygląda miasto w Twoim obiektywie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszesz się na następną wycieczkę?Zakładając że będzie:))

      Usuń
    2. Zdjęciową - jak najbardziej! :D Z taką prawdziwą fizyczną to nie wiem, jak będzie, bo wiesz, praca i obowiązki ;)

      Usuń
  5. Piękne miasto.Fajne zdjęcia porobiłaś. Szkoda, że nie mogłaś zobaczyć to co zaplanowałaś. Dzięki za miłą wycieczkę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jak nie zobaczyłam wszystkiego to zobaczyłam miasto i doprawdy warto było:))

      Usuń
  6. świetna wycieczka i coś czuję że część trzecia będzie zaskakująca:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskakująca?Czy ja wiem....Na pewno odrobinę nieprzyzwoita:))

      Usuń
  7. Cudna wycieczka :-) Jaką piękną pogodę mieliście.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda rzeczywiście w miarę dopisała,było trochę zimno,trochę straszyło deszczem ale w sumie całkiem nieźle:)

      Usuń
  8. Wiesz co, a może trzeba im było powiedzieć, że Tonka się zjawiła!!!! Na drugi raz próbuj!

    OdpowiedzUsuń