No i
mamy niedzielny poranek.Wyruszyliśmy obejrzeć miejsce w którym się znaleźliśmy czyli Duszniki Zdrój.
Duszniki Zdrój to położone wśród malowniczej scenerii Gór Orlickich i Bystrzyckich miasteczko, którego początek istnienia sięga jeszcze czasów średniowiecza. Początkowo miasto miało charakter osady rzemieślniczo-handlowej. Dopiero w XVIII w. nastąpił rozkwit miasta jako uzdrowiska, po tym jak oficjalnie zbadano znane już w na początku XV w. źródło wody mineralnej. Wówczas Duszniki stały się miejscem wyjątkowym na mapie Europy, do którego tłumnie przybywali zacni ówczesnego świata.
Na zdjęciu knajpka w której balowaliśmy poprzedniego wieczora ,jeszcze śpi.
Piękny barometr w parku Zdrojowym.
Kolorowa fontanna którą oglądaliśmy w sobotni wieczór.Okazuje się,że mieliśmy szczęście ponieważ pokazy "Kolorowej Fontanny" odbywają się od czerwca do września w każdą sobotę i niedzielę, w dni świąteczne oraz codziennie w czasie trwania Międzynarodowego Festiwalu Chopinowskiego.
Park Zdrojowy.
Obejrzeliśmy właściwie tylko część uzdrowiskową Dusznik,przez miasto tylko przejechaliśmy.
Pijalnia lśni nowością.Woda jak wszędzie 1,50 zł :))
Śniadanko w uroczej knajpce z przepięknym mostkiem nad Bystrzycą Dusznicką.
Poranek był jeszcze troszkę chłodny , więc sweterek-niby-ogoniasty miał swoją premierę(wczesniej to tylko sesja była).Muszę przyznać,że jestem z niego bardzo zadowolona,milutki,cieplutki,niegryzący-super.
Popularność Dusznik Zdroju nierozerwalnie związana jest z postacią Fryderyka Chopina .
Wszystko zaczęło się w roku 1818 kiedy to w Zdroju nad Bystrzycą Dusznicką przebywał znakomity muzyk i nauczyciel Fryderyka - Józef Elsner. Za jego namową, osiem lat później, 3 sierpnia 1826 r. przyjechał do Dusznik, często zapadający na zdrowiu szesnastoletni kompozytor.
Wszystko zaczęło się w roku 1818 kiedy to w Zdroju nad Bystrzycą Dusznicką przebywał znakomity muzyk i nauczyciel Fryderyka - Józef Elsner. Za jego namową, osiem lat później, 3 sierpnia 1826 r. przyjechał do Dusznik, często zapadający na zdrowiu szesnastoletni kompozytor.
Z pobytem kompozytora w Dusznikach wiąże się pewne wydarzenie. Otóż w czasie jego pobytu w uzdrowisku zmarł ubogi sukiennik - Józef Schoora osierocając czwórkę dzieci. Wydarzenie to poruszyło serca kuracjuszy, którzy zorganizowali koncert dobroczynny na rzecz sierot. W koncercie wziął udział Fryderyk Chopin, dając tym samym swój pierwszy, zagraniczny recital.
Na cześć artysty w 1897 r. postawiono obelisk z jego popiersiem oraz napisem w języku łacińskim następującej treści: "Fryderykowi Chopinowi, który w Dusznikach w roku 1826 swą sztuką prawdziwą i wysoką kulturą szlachetny duszy charakter w zaraniu młodości okazał, pomnik ten ku wiecznej rzeczy pamięci za pozwoleniem władz miejskich Polak Polakowi wystawił". Obelisk ufundował wielki meloman Wiktor Magnus, a medalion z brązu został wykonany przez rzeźbiarz Romana Lewandowskiego. W 1926 r. łaciński napis zatarto, zastępując go napisem: "Friderico Chopino - 1826 - 1897 - 1926". Pierwotna dedykacja pojawiła się dopiero w 1947 r. w czasie inauguracji II Międzynarodowego Festiwalu Chopinowskiego.Nie zauważyłam niestety tego obelisku.
Dworek Chopina
Pierwszy Festiwal odbył się w dniach 25-26 sierpnia 1946 r. w 120 rocznicę dusznickich koncertów genialnego muzyka. Od tego momentu co roku w pierwszej połowie sierpnia Duszniki rozbrzmiewają muzyką Chopina. W 1976 r. ponownie upamiętniono pobyt kompozytora w Zdroju fundując pomnik artysty, wykonany przez Jana Kucza, który stanął przed południowym wejściem do Dworku im. Fryderyka Chopina.
W dusznickich festiwalach udział wzięło wiele sław światowej pianistyki m.in.: Edward Auer, Władimir Aszkenazy, Ryszard Bakst, Halina Czerny - Stefańska, Zbigniew Drzewiecki, Stanisław Szpinalski, Barbara Hesse - Bukowska, Lidia Grychtołówna, Adam Harasiewicz, Fu Tsong, Bella Dawidowicz, Ikuko Endo, Piotr Paleczny, Garrick Ohlsson, Krystian Zimerman, Paul Badura - Skoda, Stefan Askenase, Kevin Kenner, Piers Lane, Grigorij Sokołow, Jan Gotlieb Jiracek, Leslie Howard.
(informacje te pochodzą z tej strony )
Sala koncertowa w Dworku Chopina
Moim marzeniem jest być na tym festiwalu,może kiedyś się spełni.
List napisany własnoręcznie przez Chopina.
Szpital uzdrowiskowy Jan Kazimierz,nazwany tak na pamiątkę pobytu w Dusznikach króla Jana Kazimierza.
Zauważyłam kilka nieczynnych obiektów,niektóre po dawnym FWP(dla informacji młodszych -Fundusz Wczasów Pracowniczych).
W XVII-wiecznym młynie papierniczym, unikatowym zabytku techniki mieści się Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdroju. Tutaj
można poczytać więcej o tym obiekcie.
I to tyle o Dusznikach.Z tych trzech uzdrowisk to własnie Duszniki najbardziej przypadły mi do gustu,chciałabym tu przyjechać i pobyć ale tym razem trochę wolniej :))
Muzeum nie zwiedziliśmy,ruszyliśmy w drogę powrotną.Gdzieś koło Polanicy dostrzegliśmy drogowskaz :Wambierzyce.No tam też nie byłam,to co?Jedziemy oczywiście :))
Jakieś 10 km samych zakrętów...
...i wjeżdżamy do Wambierzyc.
Wambierzyce, malowniczo otoczone Górami Stołowymi, nazywane są śląską Jerozolimą. Zbudowane na kształt Świętego Miasta, zachwycają ogromną późnobarokową bazyliką, oryginalną ruchomą szopką i atmosferą cudów, jaką roztacza posążek Matki Boskiej Wambierzyckiej.
Rozplanowanie wsi nawiązuje do Jerozolimy. Są tu góry Syjon, Synaj, Tabor, Toreb i Golgota, na których utworzono rozległą kalwarię i wybudowano ponad 130 stacji Drogi Krzyżowej, a także potok Cedron i sadzawka Siloe, obok której stoi Pałac Heroda z malowanymi posągami. Program ikonograficzny wambierzyckiej kalwarii stanowi także 14 Bram Jerozolimskich, prowadzących do rynku.
Do świątyni prowadzą monumentalne, kamienne schody o trzech ciągach. Wszystkich stopni jest 56, z czego 33 w środkowym ciągu symbolizuje lata życia Jezusa na Ziemi. Kolejnych 15 stopni nad pierwszym tarasem oznacza lata życia Maryi przed jej Boskim Macierzyństwem.
Obecna bazylika stoi na wzgórzu, gdzie w XII wieku w niszy wysokiego drzewa umieszczono figurkę Matki Boskiej. Według kronik w 1218 roku ociemniały Jan z Raszewa odzyskuje w tym miejscu wzrok. Po tym zdarzeniu do Wambierzyc zaczęło podróżować wielu pielgrzymów. Wkrótce pod drzewem z figurką postawiono ołtarz, a po bokach lichtarz i chrzcielnicę. W 1263 roku na wzgórzu powstał drewniany kościół. W 1512 roku Ludwik von Panwitz wzniósł większą świątynię wybudowaną z cegły. Został on jednak zrujnowany podczas wojny trzydziestoletniej. W latach 1695-1711 wybudowano nowy kościół, który jednak szybko zaczął się walić i został rozebrany w 1714 roku. W latach 1715-1723 powstała kolejna świątynia wybudowana przez hrabiego Franciszka Antoniego von Goetzen, która przetrwała do dziś.(Zródło-wikipedia)
Króżganki
Rozmiar i bogactwo bazyliki kontrastują z maleńką drewnianą figurką Matki Boskiej Wambierzyckiej - Królowej Rodzin, obiektem czci wiernych z Polski i Czech. To właśnie dzięki jej cudownej mocy w XVIII wieku Jan z Raszewa odzyskał wzrok.
Widok z bazyliki na Kalwarię
Kalwaria założona w latach 1683-1708 przez Daniela Osterberga.
Widok na bazylikę z Kalwarii.
Twórcą największej i najstarszej ruchomej szopki w Polsce był zegarmistrz Longin Wittig, który rzeźbienie małych figurek traktował jako swoje hobby. W wolnych chwilach wykonywał szopki dla okolicznych kościołów i osób prywatnych. Tradycja mówi, że gdy zmarła jego żona, postanowił stworzyć ruchomą szopkę dla swego syna, by w ten sposób go pocieszyć i by chłopiec łatwiej zapomniał o stracie matki. Zabawka oczywiście spodobała się malcowi, ale Wittig nie poprzestał na tym i zaczął ją uzupełniać o kolejne postacie. Dzieło w ciągu 28 lat jego pracy rozrosło się do ogromnych rozmiarów, a efekty pracy zegarmistrza możemy podziwiać do dnia dzisiejszego. Na całą szopkę (kilka scen) składa się ponad 800 figurek, z czego 300 jest ruchomych.
Figurki poruszają się za sprawą prostego mechanizmu. Poprzez nakręcenie korbą podciągane są ciężarki, które opadając pod własnym ciężarem uruchamiają całość. Wittig przedstawił w kilku scenach nie tylko najpopularniejszy temat, czyli życie Świętej Rodziny, ale także sceny rodzajowe, dodając do nich typowo śląskie pejzaże. Obok Narodzin Chrystusa możemy tutaj zobaczyć kłaniających się trzech króli, pracującego Józefa i Marię z małym synkiem, czy wreszcie ostatnią wieczerzę i drogę na Golgotę. Są również sceny drastyczniejsze, jak realistycznie przedstawiona rzeź niewiniątek.
Ze scen świeckich zachwycić może przekrój dawnej kopalni z górnikami pracującymi pod ziemią, wagonami z węglem na powierzchni i szybami kopalnianymi. Dzieciom szczególnie podoba się zabawa ludowa i wyskakujący z komina kominiarz. Na koniec sprawdzić można swoje zachowanie w ostatnim czasie i małemu muzykantowi wrzucić monetę do skarbonki. Jeśli się ukłoni – wszystko w porządku, jeśli nie – trzeba zastanowić się nad swoim postępowaniem.
Figurki poruszają się za sprawą prostego mechanizmu. Poprzez nakręcenie korbą podciągane są ciężarki, które opadając pod własnym ciężarem uruchamiają całość. Wittig przedstawił w kilku scenach nie tylko najpopularniejszy temat, czyli życie Świętej Rodziny, ale także sceny rodzajowe, dodając do nich typowo śląskie pejzaże. Obok Narodzin Chrystusa możemy tutaj zobaczyć kłaniających się trzech króli, pracującego Józefa i Marię z małym synkiem, czy wreszcie ostatnią wieczerzę i drogę na Golgotę. Są również sceny drastyczniejsze, jak realistycznie przedstawiona rzeź niewiniątek.
Ze scen świeckich zachwycić może przekrój dawnej kopalni z górnikami pracującymi pod ziemią, wagonami z węglem na powierzchni i szybami kopalnianymi. Dzieciom szczególnie podoba się zabawa ludowa i wyskakujący z komina kominiarz. Na koniec sprawdzić można swoje zachowanie w ostatnim czasie i małemu muzykantowi wrzucić monetę do skarbonki. Jeśli się ukłoni – wszystko w porządku, jeśli nie – trzeba zastanowić się nad swoim postępowaniem.
zródło-http://www.naszesudety.pl/?p=artykulyShow&iArtykul=736
Trzeba dodać,że nie było chętnych do wrzucenia monety i sprawdzenia czy muzykant się ukłoni :))Nie można było robić zdjęć.Pan oprowadzający powiedział,że można pobrać za zupełną darmochę zdjęcia ze strony podanej na bilecie,niestety jest tam zapis,że wszystkie prawa zastrzeżone itd.Czuję się oszukana.Ale tutaj można obejrzeć co nieco.A tu są zdjęcia.
Rzut oka na Pamiątki...
....i odjazd.
I to już koniec wariackiej wycieczki.Nie zobaczyliśmy mnóstwa rzeczy wartych zobaczenia ale też wiele udało nam się zwiedzić .Zawsze obiecuję sobie ,że następnym razem najpierw się przygotujemy zanim wyruszymy a później jest jak zwykle czyli:Jedziemy?Jasne,jedziemy:)))
Piękne zdjęcia i ile zwiedziłaś. Super-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiekawa relacja - z wielką przyjemnością poczytałam i pooglądałam zdjęcia. A uzdrowisko przepiękne.
OdpowiedzUsuńZdjęcia rewelacyjne!!!Wspaniała wycieczka tym bardziej,że miejsce gdzie nie byłam.
OdpowiedzUsuńOgoniasty śliczny!!!