Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

niedziela, 8 lipca 2012

Dom Beethovena

     Żeby już tak nie pokazywać w kółko tego samego,wybrałam się wczoraj wreszcie na zwiedzanie pewnego miejsca,które oglądałam dotąd tylko z zewnątrz a od dawna miałam w planach w końcu wejść do środka.Jest to ten dom.

Tytułem wprowadzenia w temat,to zna każdy choćby się w ogóle muzyką nie interesował :))




Powyższy tekst wyjaśnia wszystko.

Za niewygórowaną kwotę 5 euro dostałam bilet i zostałam skierowana na tyły domu a właściwie domów bo muzeum składa się z dwóch początkowo oddzielnych budynków.



Jak widać do głównego budynku przylega oficyna w której od dnia ślubu (1767 ) mieszkali rodzice Beethovena i gdzie w grudniu 1770 roku się urodził.Rodzina mieszkała w tym domu kilka lat,potem kilkakrotnie się w Bonn przeprowadzali.Dom Beethovena jest jedynym do dzisiaj zachowanym miejscem zamieszkania w Bonn.


W XIX wieku część frontowa budynku służyła m.in. jako gospoda.Gdy cała posiadłość miała być sprzedana i groziło jej wyburzenie,dwunastu bońskich obywateli,miłośników Beethovena zawiązało  w 1889 r. Stowarzyszenie Dom Beethovena (funkcjonujące do dzisiaj ).Oni też zakupili oba budynki,zlecili ich restaurację i połączenie,aby urządzić w nich miejsce pamięci.



Po prawej stronie mamy dom "Pod Murzynkiem" a przed nim dziedziniec z rzeźbami...


....z którego wchodzi się do Studia Zbiorów Cyfrowych  wyposażonych w komputery ze słuchawkami,gzie można obejrzeć wszystkie możliwe dokumenty związane z Beethovenem ,wysłuchać wyjaśnień, nagrań tekstów listów,wszystkich  jego utworów itd.



Dom "pod Murzynkiem"należał do matki chrzestnej Beethovena i w nim odbyły się jego chrzciny.W części parterowej znajduje się studio z komputerami a od strony ulicy sklep z pamiątkami.W dawnej piwnicy na wino utworzono Scenę do Wizualizacji Muzyki o której będzie dalej.

A teraz wchodzimy z dziedzińca do domu narodzin kompozytora.


W środku fotografowanie jest zabronione,zdjęcia to fotokopie z przewodnika,który  otrzymałam przy kasie ,na życzenie w języku polskim,dzięki czemu nie muszę się z tłumaczeniem gimnastykować:))

Oficyna składa się z malutkich ,niskich pokoików.Potwornie skrzypiąca podłoga z drewnianych desek.Zastanawiam się jak  w tej ciasnocie ,bo przecież były jeszcze jakieś meble których teraz prawie nie ma,poruszały się kobiety naubierane w te suknie z epoki.Czuje się jakoś w tym domu tę atmosferę sprzed wieków.

           Przedmioty świadczące o głuchocie Beethovena.Miał nasilające się kłopoty ze słuchem już jako trzydziestolatek.Aparaty słuchowe były w stanie pomóc mu tylko w niewielkim stopniu,od ok.1818 r.porozumiewał się z otoczeniem przy pomocy notatników,tzw.zeszytów konwersacyjnych.


W części frontowej domu wisi najsłynniejszy portret Beethovena,namalowany w 1820 r. przez Josepha Karla Stielera.

Najwcześniejsza podobizna Beethovena w wielu 16 lat.


Sylwetki rodziny von Breuning,mającej ogromne znaczenie dla Beethovena.


W lewym górnym rogu-powstałe w 1812 popiersie Beethovena autorstwa wiedeńskiego rzezbiarza Franza Kleina,uchodzące za wyjątkowo wierne oryginałowi ponieważ powstało na podstawie gipsowego odcisku jego twarzy.
Prawy górny róg-takiego fortepianu używał kompozytor.
Lewy dolny-biurko Beethovena
Prawy dolny-Giulietta Gulcciardi której dedykowana jest "Sonata Księżycowa"



Beethoven zmarł 26 marca 1827 r.w Wiedniu.Jak sławny i uwielbiany był za życia świadczy kondukt pogrzebowy, w którym uczestniczyło ok. 20 000 osób.
                                    Maska pośmiertna Beethovena,wykonana 12 godzin po jego śmierci.


To tyle z Domu Beethovena a teraz można się jeszcze " załapać" na pokaz audiowizualny.


I tu właśnie turystka czeka na otwarcie o piątej wrót do teatru:)))Można dostrzec ,że premierę ma nowa kiecka:))


Oglądaliśmy i słuchaliśmy opery,a właściwie scen z drugiego aktu "Fidelia"


Trzeba przyznać,że było to bardzo ciekawe.
                                                                 "Aktorzy"
Wszystkie informacje pochodzą z przewodnika ( tu do przeczytania w całości).
Pokażę jeszcze ulicę przy której znajduje się muzeum.Słońce wbrew prognozom pogody świeciło jak widać intensywnie,trudno było komórką w tym jaskrawym oświetleniu zdjęcia robić.


Tu widać też dom "Pod Murzynkiem"


Można powiedzieć,że to ulica  bońskich sław.



Ja nie powinnam tu  zbyt często zaglądać  z powodu tego sklepiku:)))


I to koniec zwiedzania proszę wycieczki:))))
Życzę Wam miłego niedzielnego popołudnia (tu leje i się "burzy") :)))

Aniam1009-nie było tak zle,obyło się bez kaca ,po jednym kieliszku padłam i nic nie słyszałam:))))

7 komentarzy:

  1. Dziękuję Ci ślicznie za wspaniałą wycieczkę. Nigdy tam nie byłam ale zobaczyłam dzięki Tobie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że wczorajszy wieczór nie odbił się na Twoim zdrowiu :)) Super wycieczka, bardzo Ci dziękuję, tak to wszystko świetnie opisałaś :)) Aż zazdroszczę, szczególnie tego teatru :))
    A wiesz, że ja również obok tego sklepu nie przeszłabym obojętnie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Tonko droga:) dzięki Ci za wspaniałą wycieczkę. Byłaś świetnym przewodnikiem :)Beethowena się nasłuchałam, bo moja córka skończyła średnia muzyczną w klasie fortepianu.Lubię muzykę poważną. Sklepik faktycznie wart grzechu:)) Pięknie wyglądasz w tej sukience, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz już widzę drugi fach - przewodnik. Wspaniale oprowadzasz po swoich zakątkach.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tonko, piękne dzięki za życzenia imieninowe! :-))) Właśnie wzniosłam toaścik, również za Twoje zdrówko :-) Od Ciebie się dowiedziałam o wygranej u Kryski! :-) Wycieczka, jak zwykle z Tobą, jest bardzo ciekawa i prowadzi w miejsca, w których dotąd nie byłam. Przy tej okazji przypomniałam sobie o pewnym epizodzie z mojej bardzo wczesnej młodości... a mianowicie pierwsza nieszczęśliwa miłość.... ciągle wtedy słuchałam Sonaty Księżycowej i kiedy brzmiały ostatnie akordy, uderzałam w szloch....:-))))
    Jednak do dzisiaj uwielbiam ten utwór. W tej sukience wyglądasz bardzo ładnie, a na sklepik łypnęłam zazdrosnym wzrokiem tylko przez moment. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna wycieczka. Miło z Tobą wędrować:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziś z rana dla odmiany odbyłam szybką wycieczkę , przybliżającą mi Beethowena. Dziękuję. Ja wczoraj spędziłam dzień z dziećmi . Pojechaliśmy do nich. Oczywiście było bardzo miło. Jak wróciliśmy nocą do domu , szalała burza. No ale wreszcie ciut chłodniej.
    Pięknie się prezentuje turystka odbijająca się w oknie.
    Bardzo mi brakuje takiego sklepiku , jaki pokazałaś na dole. Wiem , że w Polsce są też takie. Mam nadzieję , że kiedyś do takiego trafię. Aż strach co będzie. Ale znając się , to nic nie kupię. Bo ja jestem jak ten osiłek co mu żłobie dano..
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń