Wiem,mówiłam ,i to nie raz ,no to jeszcze raz to powiem-nie znoszę niedziel,a jeszcze bardziej niedzielnych spacerów.Ale niespodziewanie zrobił się piękny dzień i nie można było nie wyjść:)))A jak już muszę spacerować to i Was pokatuję tym spacerem,bo dlaczego niby mam cierpieć w samotności:)))Gotowi?To idziemy:))
A tam piknik na całego:))
Uwielbiam te ogromne buki:)
Znalazłszy w końcu ławeczkę,trochę podrutowałam
a trochę pobujałam w obłokach.Co widzicie?Bo ja widzę helikopter:))
Pora wracać,pójdę przez miasto:)To też część budynku Uniwersytetu,jest ogromny i świeżo wyremontowany,tzn.elewacja.
Nie trzeba latać w koło,wygodne przejście pod budynkiem a obok ,gdy kto zmotoryzowany,przejazd:))
Dochodzimy do Rynku
Początek Poppelsdorfer Allee,gdzieś w oddali ,na końcu alei widać pałac i w tym kierunku właśnie idziemy:))
Przechodzimy dołem pod torami kolejowymi.
Mijamy szafę z książkami - zawsze jest przy niej ktoś wybierający książki,cieszy się naprawdę powodzeniem:)
Mijamy uliczkę przy której rosną wspaniałe ,wielkie hortensje.
A moje już nie kwitną któryś tam rok z rzędu,w tym sezonie mają zapowiedziane,że albo kwitną albo fora ze dwora,zrobić miejsce mniej opornym roślinom.Jak wyjeżdżałam to nie miały zamiaru kwitnąć ale może się namyśliły,zobaczymy:)))
Rośnie tu też drzewko,które zadziwia mnie swoimi ogromnymi liśćmi.
Jeszcze tylko sprawdzić po drodze czy auto stoi .Stoi:))
I kwiatki na zakończenie:))))
Dziękuję za towarzystwo,z Wami spacer nie był taki zły,mimo że to niedziela:)))
dziękuję za spacer i słopneczko, którego u nas brak....
OdpowiedzUsuńBardzo proszę:))U mnie pokazało się wreszcie po chyba dwóch tygodniach deszczu.Pozdrawiam:)
UsuńDziękuję ślicznie za spacerek. Budynki ładnie wyremontowane, kwiatki kwitną , słoneczko świeci i mówisz, że nie lubisz niedziel! Pozdrawiam Tereska.
OdpowiedzUsuńProszę bardzo:))Miło mi,że spacerowałaś razem ze mną.A niedzieli nie lubię bez względu na pogodę:))Pozdrawiam:)
UsuńBardzo mi się podobało Bonn. I ta aleja na Renem, obsadzona platanami też mi się podobała.Bonn jest takim miastem "na miarę człowieka". Moja hortensja w ub. roku nie kwitła, ale chociaż miała przyzwoite liście. W tym roku chyba mi przymarzła, zaledwie na jednej łodydze są liście. Muszę chyba zakupić mrozoodporną odmianę.Pięknie kwitnie ten hibiskus z ostatniego zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
P.S.
Ja też nie lubię niedzieli, choć właściwie na emeryturze to każdy dzień jak niedziela, ale jednak nadal nie lubię niedzieli.
Platanów w Bonn jest zatrzęsienie,są piękne i bardzo je lubię.Cieszę się Anabell, że nie jestem jedynym dziwakiem nielubiącym niedzieli,widać jest nas więcej:)))Pozdrawiam:))
UsuńCałe szczęście , że trafił mi się, na koniec dnia, spacerek po Bonn. Jest pięknie . Hortensję , buk , fontanny i sporo ludzi . W chmurce widzę bajkową myszkę do góry nogami.:))).
OdpowiedzUsuńNa pogodę nie narzekam. Był piękny , słoneczny i jak na mój gust, ciepły dzień. Ale miałam trochę roboty. Jutro dostanę ogórki do kiszenia. Dziś myłam słoiki i takie tam inne roboty. Ale po obiedzie.... Rozkosz. Siadłam na wygodnym , krześle ogrodowym , pod jabłonką i oddałam się dzierganiu. Jak ja to lubię. Pozdrawiam.
Cieszę się,że Ci się spacer podobał:))
UsuńOgórki,słoiki,weki....od lat tego nie robiłam.Ale kiedyś,jako przykładna gospodyni to i owszem:)))
Siedzieć pod jabłonką i dziergać toż to sama rozkosz,zwłaszcza że Ci pogoda dopisuje bo z tym ostatnio jakoś marnie.Dzisiaj jest pięknie i mam nadzieję,że tak pobędzie czas jakiś .Pozdrawiam:))
Aha,nie stroiłam się,nie lubię niedzieli i nie lubię się w niedzielę stroić:)))Stroję się w tygodniu,takie dziwadło ze mnie:))A dzisiaj jeansy,top ,normalka:)Wczoraj za to premierę miały buty i torebka,na kieckę za zimno było:))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeszcze słówko wyjaśnienia. Napisałam pierwszy komentarz a tu error i nie ma . Napisałam drugi a tu pokazały się oba . Więc drugi skasowałam.
OdpowiedzUsuńNawiasem mówiąc : w co się wystroiłaś na niedzielny spacer? Miłego wieczoru.
Bardzo przyjemnie spędziłaś niedzielę ;)) przy okazji pokazałaś nam kawałek cudnego miasta, architektura jest piękna :))pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńViolu,miasto jest naprawdę piękne,stara ,nie zniszczona podczas wojny zabudowa stwarza niepowtarzalny klimat.Cieszę się,że się ze mną na spacerek wybrałaś:)))Pozdrawiam:)
UsuńPiękne miasto....a mój syn też nie lubi niedzieli:))
OdpowiedzUsuńNo proszę,to jednak jest nas anty-niedzielnych trochę:)))
UsuńTonko, okazuje się, że była nas z Tobą spora gromadka i nikt Ci lodów nie zafundował... Oj, trzeba będzie Ci to jakoś zrekompensować... :-))))
OdpowiedzUsuńJak zwykle wspaniała wycieczka i nogi wcale nie bolały. Ja na chmurce widzę wirującą baletnicę.
A co to tam na drutkach machasz?
Tutaj pogoda ma się poprawić, więc może i u Ciebie również, a wtedy sukienką zabłyśniesz. Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo się cieszę,że tyle osób ze mną spacerowało:))Co do lodów,to nie ma sprawy,przecież się odchudzam:))
UsuńNa drutkach mam moją pierwszą w życiu drutowaną serwetę a że wzór wybrałam prosty jak konstrukcja cepa więc mogę sobie ją na wynos zabierać:))Pozdrawiam:)
Dzięki za cudny spacerek, fajnie było przespacerować się z Tobą:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Miło mi,że wybrałaś się ze mną:))Pozdrawiam:)
UsuńDopiero teraz pod koniec pracowitej niedzieli zajrzałam tutaj... jest tak ładnie u Ciebie, więc chętnie się spaceruje. Zawsze mówię, że w Europie jest ładniej niż w Ameryce... tak tak. Może na następną wycieczkę nie spóźnię się aż tak bardzo.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Wcale się nie spózniłaś:))))Nie wiem jak jest w Ameryce,pewnie inaczej po prostu,nigdy nie byłam.Pozdrawiam:)
Usuńmnie rowniez bardzo milo sie z toba spacerowalo..piekne rzeczy podziwialo....sliczne te zdjecia..widoki..a przewodnik sympatyczny:))///pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu za wspólny spacer:))Pozdrawiam:)
UsuńO jak miło i jakie piękne widoki,że przy okazji wypoczęłam :) pozdrawiam Jadzia.
OdpowiedzUsuńJaki świetny spacerek, aż żałuję, że dopiero teraz usiadłam do komputera :))
OdpowiedzUsuńFajny spacer, piękne zdjęcia. Nawet na szydełkowanie znalazłaś czas :) super. Ja też zawsze z szydełkiem chodzę.
OdpowiedzUsuńNo, spacer niczego sobie, długi i bardzo atrakcyjny. Chociaż podobnie jak Ty nie lubię niedziel i leniwych spacerów, ten odbyłam z Tobą z wielką przyjemnością. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuń