Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

niedziela, 25 marca 2012

Popołudnie w Bruhl

     Korzystając z paru godzin wolnego czasu machnęłam się do Bruhl odwiedzić znajomych ale przede wszystkim odebrać mój rower,który zostawiłam u nich na przechowanie.Zbrzydło mi już totalnie łażenie na piechotę,wszędzie daleko do tego zakupy które trzeba przynieść.A tam w piwnicy stoi sobie bezczynnie to moje cudo a raczej cudak -każde koło inne,rdzy na nim już chyba więcej niż lakieru a tegoż też kilka kolorów i to jakich :))Kiedyś muszę go pokazać :))Kupiłam go dawno na rowerowym pchlim targu za niewielkie pieniądze z tą myślą,że nawet jak trzeba go będzie zostawić to niewielka strata.I tak to rowerek służy mi z przerwami już ,zaraz ile to będzie,chyba z 5 lat :))Dużą zaletą jego cudacznego wyglądu jest,że jak dotąd nie było amatora który chciałby go ukraść:))Choć to się może zmienić bo teraz stoi na ulicy a np.w nocy jak wiadomo wszystkie koty są czarne i potencjalny złodziej dopiero rano zorientowałby się ,że akurat ten jest różowy :)))Na wszelki wypadek puk,puk :))
  Brühl to moja miłość po prostu od pierwszego spojrzenia :))Cudowne miasto.Jak tylko wysiadłam z pociągu  i wyszłam z dworca na wprost pałacu ,poczułam ogromną tęsknotę za tym miejscem.Może jeszcze kiedyś wrócę ,kto wie.
   A tam trwa właśnie jarmark wiosenny,tłumy ludzi ,stragany,balony,jest co zjeść (!),jest co wypić :)))


Tam z lewej strony to nie ja :)))
Stragany z różnościami,niektóre smakowite,oj smakowite :))Tu na przykład z kandyzowanymi owocami.Dzielnie niczego nie kupiłam ale niektórych spróbowałam-niebo w gębie :))
Jest tez obecne ,jakżeby inaczej,rękodzieło wszelakie-biżuteria

Wyroby z filcu

Sporym zainteresowaniem cieszyły się takie szydełkowe tuniki

zwłaszcza,że panie sprzedające osobiście je reklamowały.
Ale czy były kupowane czy tylko oglądane to trudno powiedzieć.Niemcy nie wydaja już tak chętnie pieniędzy jak kiedyś i tak jak u nas przy takich okazjach więcej jest oglądających niż kupujących.Nie żałują jednak pieniędzy na jedzenie i picie tak ,że znalezć  stolik na wolnym powietrzu graniczyło z cudem :))
I choć tych knajp,kawiarni,cukierni jest naprawdę bardzo dużo,to się porządnie naszukałyśmy zanim znalazłyśmy stolik.Ale tak czy siak sezon kawiarniany uważam za otwarty :)))
Rowerek odebrałam,miałam nawet taki pomysł żeby się nim do Bonn machnąć ale ten odmówił współpracy,nie żeby nie chciał jechać ale po pół roku stania w piwnicy na gwałt domaga się jakichś zabiegów kosmetycznych bo mu sie wszystko zastało :)))Tak więc  kolejka.Gdy czekałam na pociąg podjechał taki oto wycieczkowy.Ludziska przy jedzonku i przy winku zwiedzają okolicę,niezły pomysł :)Swoją drogą ci to wiedzą jak korzystać z życia.
Pociągi jeżdżą normalnie co 20 min ale że było sobotnie popołudnie to co godzinę ,oczywiście przyszłam jak zwykle za pózno i musiałam 40 min czekać.Do tego kiosk gdzie zwykle kupuję bilety zamknięty.W pociągu są oczywiście automaty ale właśnie-Automaty!!!Nie cierpię ich!Kiedyś gdy gdzieś tam pociągiem jechałam dopiero za piątym (!) podejściem udało mi się bilet kupić.Na dodatek akurat w tych trzeba mieć bilon a ja w bilonie 2 euro.Na szczęście dobrzy ludzie rozmienili mi pieniądze.Miałam nadzieję,że nie będzie zbyt dużo ludzi bo to nie dzień roboczy ale myliłam się ,do tego co trzeci z rowerem.Wiosna!Uff.Jakoś wtarabaniłam się z tą moją kozą do pociągu,kupiłam bilet dla siebie i dla kozy(nie bez problemów), udało się znalezć dla obu miejsce.Siedząc obok cholernego automatu stwierdziłam za to z satysfakcją,że problem z kupowaniem biletu  ma co druga osoba czyli nie jest ze mną jeszcze tak zle:)))
Dojechałam,rower stoi przypięty do słupa na ulicy a ja muszę jakieś smarowidło dla niego znalezć.W każdym razie jestem cała happy,że już nie muszę "piechty"latać.


Miłej niedzieli życzę :)))


Wszystkim razem i każdej z osobna bardzo dziękuję za wsparcie i trzymanie kciuków :)))
Kryska-a co niby miałabym mieć za złe :)))

5 komentarzy:

  1. Spędziłaś przemiłe popołudnie. Wspaniałe miejsce. Zastanawiam się czy sweterek w którym jesteś na zdjęciu to Twoje rękodzieło? No i gdzie zdjęcie zabytkowego roweru? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała wycieczka. Koniecznie wstaw zdjęcie tego rowera. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie to miałaś bardzo udana niedzielę. A rower zdecydowanie się przyda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wycieczka wspaniała, Twoja opowieść również, opis roweru jeszcze lepszy, ale Twój uśmiech, Tonko, najwspanialszy! :-) Chcę wierzyć, że to nie tylko do fotografa ale i do nas, prawda? :-) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna wycieczka. Piękne zdjęcia.Miło Cię widzieć taką uśmiechniętą.

    OdpowiedzUsuń