Zaliczyłam drugi tydzień diety,pora na podsumowanie.
Przez ten tydzień ubyło 1,5 kg a więc w sumie schudłam 5,5 kg,uważam że to niezły wynik.Samopoczucie dość dobre choć odczuwam lekkie objawy niedoboru żelaza.Zjem trochę wątróbki i będzie dobrze :)Trochę osłabiona jestem ale to też może być w części wina wiosny.Ogólnie rzecz biorąc jest ok.Czuję się dużo lżejsza,lżej mi się chodzi no i psychicznie mam się nieco lepiej.
Teraz robię sobie tydzień przerwy na regenerację a po tygodniu wracam do zupki.Nawiasem mówiąc na widok zupki wkrótce będę miała odruch wymiotny :))Ale zupkę wytrzymam!Bardziej boję się teraz tego tygodnia bo przestają obowiązywać reguły diety i muszę sama decydować co mi wolno a czego nie.Nie mogę się głodzić bo cwany organizm zaraz zacznie sobie tłuszczyk oszczędzać ale nie mogę sobie też zbytnio pozwalać.No,zobaczymy
A diabeł kusi ,oj,kusi.Zwłaszcza wieczorami szepcze mi do ucha:zjedz jabłuszko,co tam jedno jabłuszko,nie zaszkodzi ci a ja przecież wiem,że jak sięgnę po to jedno jabłuszko to już pójdzie lawiną.Tak jak alkoholik wpada w ciąg alkoholowy po wypiciu kieliszka ,tak ja po tym jednym jabłuszku wpadnę w ciąg jedzeniowy i stracę wszystkie hamulce.I będzie"do diabła z tym"i tak już coś zjadłam to jeszcze plasterek salami(i już paczki nie ma),a jeszcze jedną czekoladkę (i zeżrę ile znajdę),na jednym jabłuszku też nie poprzestanę tylko wrąbię kilo. Tak właśnie wygląda uzależnienie :(
Chciałam też wszystkim bardzo,bardzo mocno podziękować za wsparcie.To że jesteście i mi kibicujecie w tych zmaganiach pomaga mi bardziej niż cokolwiek innego.Sama rzuciłabym to w diabły po tygodniu,jak zwykle zresztą.Proszę,trzymajcie dalej kciuki,będzie mi to bardzo potrzebne.Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)))Buziaki i jeszcze raz dzięki :)))
Życzę wszystkim wspaniałego wiosennego weekendu:)))
Cieszę się ,że się Wam "moje"magnolie podobają :)Uważam,że są wspaniałe i na pewno je tu jeszcze zobaczycie zanim zakwitną też u Was:)))
Elusiek-tak,szwy będą na wierzchu
Ewa-niemoc twórcza minie,to tylko okres przejściowy :))
O!jak Ci zazdroszczę!!!Siedzę w domu na zwolnieniu już 5 miesiąc i utyłam przez zimę i najchętniej wyrzuciłabym lodówkę ,najgorzej jest wieczorem ale wtedy jem kisiel albo jogurt.Mało się ruszałam przez zimę bo miałam złamany kręgosłup i takie skutki tego.Trzymam kciuki i kibicuje Ci!!!Pozdrawiam wiosennie:)))
OdpowiedzUsuńŚwietny wynik! Gratuluję. Oczywiście, że trzymam kciuki za dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńNo i za naszą wycieczkę rowerową też :-))))) Pozdrawiam.
Gratuluję tak świetnego wyniku w tak krótkim czasie. Wiem jak to cieszy. Mimo, że za często "nie udzielam się", ale myśle i kciuki trzymam.
OdpowiedzUsuńPięknie wiosennnie jest u Ciebie, az milo patrzec.
Witaj, myślę, że nie masz mi za złe mego wywodu na temat.... Ja też trzymam za Ciebie mocno kciuki, powodzenia, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWspaniały wynik. Gratuluję. Nie obawiaj się tego tygodnia. Będzie dobrze.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za dalszy ciąg diety.
OdpowiedzUsuńA te kurki to jest link na mym blogu pod ostatnim postem.Wstawiła go znajoma, która uczyła mnie je robić.
pozdrawiam