Tak mnie kusiły z tej wystawy ,że po prostu musiałam ale czyż nie są śliczne?Będą pewnie jakieś chusty :)
Na razie jednak ,korzystając z pogody i światła ,wróciłam do estończyka,który niedużo wprawdzie ale urósł.W takim tempie to gdzieś za rok będzie gotowy:)
Blogger znów mi zdjęcia przekręca.
Estończyk to tylko w świetle dziennym a na wieczór mam coś innego.
To coś przeznaczone jest do filcowania a że głowę mam zaprzątniętą całkiem czym innym ,to jutro to coś będzie po raz trzeci prute :(Najpierw zrobiłam kawałek i uznałam że jednak zrobię inaczej.Prucie.
Następnym razem zaczęłam na okrągło i dopiero przy trzecim(!) motku zorientowałam się że wstęgę Mobiusa robię!Bynajmniej nie o to mi chodziło.Prucie.
No to zaczynamy kolejny wieczór i kolejny raz moją robótkę.Fajnie się robi,nitka gruba wiec robótki szybko przybywa,jest już tyle ...
...i dopiero teraz zobaczyłam,że w samym środku popełniłam znowu błąd :((((Prucie :( No mistrzostwo świata po prostu.
Na szczęście tym razem prucie tylko do połowy.To coś do połowy września powinnam skończyć.Myślałam że mam dużo czasu ale teraz to już nie jestem tego taka pewna :)
A na dowód ,że czasem udaje mi się coś skończyć pokażę co wydłubałam kiedyś tam zima dla wnuczka.
Ale Wam miłych snów zyczę :)
estończyk Ci super wychodzi. To coś do filcowania to pewno jakaś torebka będzie? Czasem lepiej spruć niż potem być niezadowolonym. Skończone prace bardzo ładne
OdpowiedzUsuń