Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

niedziela, 17 czerwca 2012

Takie tam....

Tak się zastanawiam czy mi się chce dzisiaj pisać czy też niekoniecznie.Myślałam,że tak ale teraz jakoś nie jestem pewna:))
Wyszłam sobie z laptopkiem na zewnętrzną bo po wczorajszych ulewach dzisiaj zrobiło się całkiem przyzwoicie.

Wczoraj za to podczas jazdy lało mi przez pół Niemiec.Jakoś ciężko mi się tym razem jechało,nie wyspałam się i całą drogę sen mnie morzył,do tego stopnia że dwa razy musiałam się zatrzymać i troche zdrzemnąć bo nie dawałam rady.    I tak mi się okropnie nie chciało jechać.Czas mija tak szybko.A dzisiaj mój wnuczek przyszedł do babci i był bardzo zawiedziony,że babci nie ma.Trzeba będzie trochę poczekać na następne wspólne bieganie po podwórku :(

         Trwa mecz,Niemcy kibicują co słychać wokół,nie wiem jaki jest wynik,bo tutejszy telewizor dzisiaj wziął wolne a nie jestem aż tak zainteresowana,żeby gdzie indziej szukać.Naszego meczu też wczoraj nie oglądałam ale okazało się,że nie mam czego żałować, niestety.Miało być tak pięknie a wyszło jak zwykle.
Tyle tylko,że nie będzie wojny polsko-ruskiej bo wylecieliśmy i my i oni.
      Tu taka "mała niedygresja"(pamiętacie z jakiego to było filmu?)całkiem nie na temat,dopatrzyłam się właśnie że ktoś po sąsiedzku fajny taras na górze ma :)))

  Przeżyłam dzisiaj chwile grozy,bo myślałam,że zapomniałam wziąć z domu tego
Wydaje się to niczym ważnym ale ten niepozorny i niekształtny pakunek zawiera największy skarb szanującej się maniaczki,a mianowicie wszystkie przybory dziewiarskie.Możecie to sobie wyobrazić,co by było gdybym naprawdę to w domu zostawiła?!Na szczęście okazało się,że to tylko" ten Niemiec co mi wszystko chowa"czyli Alzheimer.Zapomniałam,że wlożyłam ten pakunek w reklamówkę coby mi się drogocenna zawartość po drodze nie rozsypała a reklamówkę do torby z włóczkami ,które też są w reklamówkach.
Tak więc na pierwszy rzut oka  skarbu nie było,panika,telefon do syna czy nie leży to gdzieś w domu-nie leżało oczywiście,prawie histeria-CO JA BEZ TEGO ZROBIĘ!Dopiero jak sobie o tym zabezpieczeniu reklamówką przypomniałam.....odetchnęłam.A jeszcze przed samym wyjazdem wpadłam do e-dziewiarki i kolejne fajne drutki sobie kupiłam-Addi Lace.
           To też nie obyło się bez przygód bo postanowiłam w ramach treningu mózgownicy,jak widać  mało ostatnio używanej,bez nawigacji jechać.To pojechałam.Zaliczyłam jedno przejechane czerwone światło i wędrówkę pieszą bo nie zauważyłam szyldu i zajechałam za daleko....Ale udało mi się nikogo nie przejechać:))W każdym razie wiem już gdzie e-dziewiarka  ma siedzibę,wiem jak tam dojechać,nawet bez nawigacji i wiem jak z Karmelkowej dojechać na Sienkiewicza.Też bez nawigacji.Reasumując wszystkie za i przeciw uważam  wyprawę po drutki i jeden(!)motek włóczki za jak najbardziej udane:)))
   Motek tylko jeden bo jak ostatnio, szukając czesanki na spotkanie z Fanaberią, wywaliłam wszystkie moje zapasy to zajęły mi pół pokoju i złapałam się za głowę(tę mało używaną  ).Zabroniłam sobie stanowczo kupowania jakichkolwiek nowych nitek,ta jedna musiała być kupiona bo nie dla mnie ale od innych -wara!
                Ale tak całkiem bez kupowania to nie przeżyłabym wiec podczas włóczenia się po empiku wypatrzyłam to

"Modliłam" się nad nim długo ,kupić-nie kupić ale w końcu stanęło na "kupić" no i mam .Cena była mocno przystępna a zwolnione przez książki miejsce mogą zająć.....włóczki:)))Bo chociaż nabrałam ich ze sobą trochę(patrz zdjęcie wyżej) to od razu okazało się ,że najbardziej przydałyby się te które zostały:)))
        Wspomniałam,że mało używam ostatnio pewnej ważnej części ciala,nie bez przyczyny.Ciągle mi sie coś przydarza czego można by właściwie uniknąć.Pamięta może ktoś moją z trudem zdobytą plakietkę z ochrony srodowiska bez której to plakietki nie wolno mi wjechać do centrum?Otóż miałam ja sobie tę plakietkę,zamiast ją nakleić od razu woziłam się z nią tu i tam,pojechała w walizce do Polski i.......zniknęła.No kamień w w wodę po prostu.Przedwczoraj przeszukałam co tylko możliwe i nie ma.Czeka mnie więc drugie podejście do urzędu,kolejne 5 euro i może dostanę następną.Tymczasem jednak auto stoi pod domem podwójnie nielegalnie bo raz -na miejscu dla mieszkańców (chyba gol bo wrzeszczą :))) a dwa w ogóle nie wolno mu tu wjechać.Muszę z samego rana ,zanim politessy (panie sprawdzające parkujące auta i wlepiające mandaty)ruszą na łów przestawić je w bezpieczniejsze miejsce,jesli takie znajdę:(((
      Z robótek nie mam na razie nic do pokazania.Jedną nawet skończyłam ale to na pózniej.A tak przy okazji,może ktoś mi podpowie jak potraktować wykończeniowo mikrofibrę bo blokować to się chyba nie da?
Właściwie jednak  mam  coś ,staroć,wyciągnęłam skądsiś zapomniany szydełkowy bieżnik.Jest nie blokowany,nawet nie wyprasowany ale może go mimo to pokażę.

Pochwalę się jeszcze przy okazji dwoma prezentami imieninowymi :)))

Ładne,prawda?
Sądząc po ryczących klaksonach i wrzaskach-Niemcy wygrali.

Jednak się napisało,choć zajęło mi to (z przerwami) cały wieczór :)))

Bardzo dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze:)

Dobrej nocy:))

10 komentarzy:

  1. bizuteria piekna...a z glowa to pewnie tylko ty...czasem zgania sie na pogode...czlowiek tak jakos slabiej i wolniej reaguje...najwazniejsze ,ze efekt koncowy jest dobry...bez drutkow tez bym panikowala...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne prezenty:) wnuczek śliczności:)))i nie dziwię się, że tęskni za taką BABCIĄ:))) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tym Niemcem, co tak wszystko chowa to niestety trochę upierdliwe życie jest... Świetnie, że drutki się znalazły :)) Prezenty super, bieżnik też :)) Co do czytnika, tej wiosny również zainwestowałam i jestem wniebowzięta. Zajmuje mniej miejsca niż książka i wędruje ze mną wszędzie :)) Jedyny minus, to żle się czyta z niego na zewnątrz, zwłaszcza gdy świeci słońce...

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się że dojechałaś już na miejsce:) O wełenek to masz całkiem sporo i wiadomo każda przeżyłaby chwilę zgrozy w poszukiwaniu takich skarbów:)
    Bieżnik jest fikuśny i bardzo ładne dostałaś prezenciki:) pozdrawiam upalnie Viola

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że cało i zdrowo dojechałaś na miejsce:)Fajny bieżniczek:)
    Piękny wisior, lubię kamienie i sama mam ich ok.10 dużych, rożnych i kolczyki cudne:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  6. Pochwal się co masz na warsztacie bo ja dziobie tą bluzkę i im bliżej końca coraz mniej mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  7. hm moja kolezanka mieszkająca w Niemczech, narzeka na niemiecki materiał (w ubraniach) , który dziwnie jej się kurczy jak przyjeżdża do Polski i stołuje sie u mamy:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoje wahanie z pierwszego zdania przeobraziło się w długi, ciekawy post :-) A tak Ci się nie chciało. Dzięki temu, że słyszałam Twój głos, Tonko, łatwo mogę sobie wyobrazić, jak nam to wszystko opowiadasz. Druty szczęśliwie dowiozłaś, więc czekam na sesję. Czy to co skończyłaś to pomarańczowe cudeńko? Do e-dziewiarki też się pewnie wybiorę. Prezent imieninowy zachwycający, wisiorek prześliczny. Do takiej biżuterii musisz mieć wystrzałowe mitenki! :-) Pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tonko jak zwykle jest u Ciebie co poczytać-tak ciekawie piszesz.
    Te deszcze wczoraj dotarły i do mnie,burze szalały a ja bez prądu byłam.
    Wnusio-uroczy chłopczyk a prezent imieninowy zachwycający.
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  10. Super się czyta - proszę o więcej Niemcy wyszli z grupy to meczy będzie więcej - fajny przybornik - muszę tez sobie taki sprawić - Wisior fantastyczny Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń