Kolejny tydzień dietowy za mną.Ubyło trochę ponad 2 kg.Żadna rewelacja ale z drugiej strony taki wynik w ciągu tygodnia to chyba niezle.W sumie od początku odchudzania straciłam ponad 7 kg.Według opisów diety powinno być więcej a zatem w moim przypadku idzie to nieco opornie.Jednak do tego,że nic nie przychodzi mi w życiu łatwo jestem już przyzwyczajona,ważne że jednak są postępy.Jeszcze trochę mi niestety zostało,opona i ciąża spożywcza (określenie super :))))zapożyczone od Hanny Bakuły) ,czekają mnie kolejne kapuściane tygodnie.Teraz jednak zrobię sobie co najmniej dwutygodniową przerwę,muszę siły zregenerować bo czuję się trochę tą dietą osłabiona.
Nastrojona świątecznie posunęłam się nawet do tego ,że machnęłam kolejną świąteczną dekorację (widoczną zamiast tytułu,edit.-już niewidoczna bo zmieniłam tytuł) ale tym razem tak jak lenie lubią najbardziej-minimum pracy,maximum efektu :)))
Dzierga się też coś,dokładnie mówiąc szydełkuje
Życzę miłego dnia :)))
Będzie pięknie, a dekoracja śliczna. Wesołych świąt, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA ja się też do szydełkowania przygotowuję... na razie mentalnie :-) Wszystkiego najlepszego, Tonko, życzę Ci wspaniałych Świąt Wielkanocnych. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem Twojej wytrwałości,2kg w tydzień to wg mnie dużo....oj ja też bym tak chciała a te 7kg to imponujący wynik.Nie moża za szybo stracić zbyt wiele bo to nie zdrowe i efet jo-jo murowany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Wielkiej Nocy dla Ciebie i Twojej Rodziny :) oraz mokrego dyngusa :)
OdpowiedzUsuń