Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

sobota, 12 listopada 2011

Zons

Uprzedzam!Nic nie będzie o robótkach.Zabieram chętnych na wycieczkę :)))

Obiecałam  pokazać ciekawe miasteczko Zons.
Na planie widać jak to wygląda,po prostu żywcem ze średniowiecza wyjęte :))

W roku 1372 z powodów politycznych,gospodarczych i geograficznych, Erzbischof Friedrich von Saarwerden ( na zdjęciu ) przeniósł pobór cła na Renie z Neuss do Zons a w roku 1373 nadał mu prawa miejskie, rozpoczął budowę zamku( Schloss Friedestrom) i murów obronnych.


Miasteczko z zewnątrz


Czyż to nie wygląda jak filmowe dekoracje ?





W wiatraku trwa  remont ,w świeżo wyremontowanym odbędzie się w tym roku zabawa sylwestrowa.

I miasteczko wewnątrz murów

Stare i nowe w doskonałej symbiozie.




Co prawda nie zabytkowa ale fajna skrzynka na listy :))




Większość mieszkańców mieszka poza murami .Ponieważ Zons jest atrakcją turystyczną ,w obrębie murów znajdują się głównie hotele,pensjonaty i ,jak to u Niemców,cała masa restauracji,cukierni ,knajpek,barów i co tam kto chce.Siedzieć samej w knajpie to żadna frajda wiec pozwoliłam sobie tylko na pyszne lody na wynos :)))


Różne sklepiki -znajdzie się tam i sztuka,i rzemiosło i pamiątkarskie badziewie :))


Zamek  Friedestrom,dziś mieści się tam archiwum i muzeum.






W wyniku sporu  arcybiskupa z kapitułą kolońskiej Katedry o spłatę jakiegoś zastawu,mieszkańcy Zons musieli dać kapitule 50 świń,wydarzenie to zwane"świńską wojną"upamiętnia Schweinebrunnen(świńska fontanna) przed jedną z bram miejskich.


W 1620 roku większość domów spłonęła podczas pożaru,zostały tylko nieliczne. W 1784 roku miasto zalała największa w historii powódź.Tu widać dokąd sięgała woda w poszczególnych latach.Widze,że popełniłam błąd-na zdjęciu jest data 1724 a powinno być 1784.


Jedną z ciekawostek w Zons jest Freilichtbühne czyli historyczna scena na wolnym powietrzu,wystawiane są tam głównie bajki w niepowtarzalnej średniowiecznej scenerii .


Byłam tam równo dwa tygodnie temu i jesień prezentowała się z całym swoim przepychem,Przyjemnie było przespacerować się wzdłuż murów.


W roku 1975, 601-letnie Zons wcielone zostało do Dormagen.

I to już koniec wycieczki proszę Państwa :)))Jeżeli ktoś będzie miał okazję tu być to polecam,naprawdę ciekawe miejsce :))
A ja już w poniedziałek stąd się wynoszę ,szkoda.To fajne miejsce.Kto wie ,może tu jeszcze wrócę.

Życzę pogodnej niedzieli :))

Antonino dziekuję :)

1 komentarz:

  1. Piękne miasteczko. Wspaniałą wycieczkę pokazałaś. Z przyjemnością "wędrowałam" razem z Tobą. Wcześniej nie skomentowałam, bo czasu nie miałam, żeby spokojnie przeczytać Twój post i pooglądac zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń