Jak mi przedwczoraj powiało pierwszym zimowym wiatrem po spoconym łbie to szybko wzięłam się za coś ,czym można by ten łeb okryć.Padło na beret Antoniny bo miało być niezbyt grube.Trochę mi zeszło bo kombinowałam z wielkością-miał być trochę większy.Dołożyłam mu próbnie coś w rodzaju chudego pompona bo jakoś mi czegoś brakuje(chyba ten łeb jakiś płaski mam ) a kultowa antenka wydawała mi się za mała.I tak się zastanawiam-czy pani w pewnym wieku może jeszcze z pomponikami na głowie latać czy to już, jakby to powiedzieć,Dzidzia Piernik ?
Wełna skarpetkowa,coś z 7-8 dkg,szydełko nie wiadomo jakie bo jakieś stare.
Poza tym coś się robi poza,jakżeby inaczej ,czarnym swetrem :))))
Miłego popołudnia :)))
anulinko dziękuję za życzenia :)Laptop na szczęście, jak widać,się opamiętał,nie chce jeszcze na śmietnik więc znów zaczął współpracować :)
O całkiem niezły pomysł z tym pomponem do beretu. A co! Możemy chodzić z pomponami(sama chodzę w takiej czapce z pomponem) - już się nie przejmuję tym, co inni pomyślą.
OdpowiedzUsuń