Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

sobota, 4 sierpnia 2012

Totalny brak weny

.....mnie dopadł.Nie wiem co mam robić ,nie wiem co mam pisać.Co prawda nie jest tak,że nic nie robię bo lniana kamizelka (ta spruta) osiągnęła już poziom pachy ale chce mi się już czegoś innego,drutów,szycia ,choć to ostatnie jest na razie niemożliwe.A szkoda bo do maszyny zasiadłabym akurat z wielką ochotą.
Póki co,udzielam się ostatnio towarzysko.Opuściła mnie wreszcie chandra i depresyjne nastroje,chce mi się znów z domu wychodzić i do ludzi.Rozjeżdżam się po okolicy i odwiedzam znajomych,chodzę na spacery. W związku z tym może zabiorę Was znów na spacer a dzisiaj chciałam właściwie pokazać tylko jedną ciekawostkę.
Gdy pojawi się na świecie nowa malutka osóbka,oznajmia się często całemu światu tę radosną nowinę wywieszając malutkie ciuszki za oknem.Niestety zdjęcie jest podłej jakości,nie widać na nim ,że są tam też literki z imieniem dziecka.Tu akurat urodziła się moja mała imienniczka,Antonia.

Zdjęcie wyżej jest sprzed kilku lat a to następne zrobiłam w tych dniach.Tu rodzice wykazali się większą inwencją .Bardzo mi się spodobał  zabawny pomysł z bocianem w karnawałowej czapce:)) I nie tylko mnie,zauważyłam więcej osób zatrzymujących się i fotografujących:)))

Prawda,że sympatyczny zwyczaj?

Miłej,letniej niedzieli Wam życzę:))

Witam ciepło nowe obserwatorki :))

28 komentarzy:

  1. Ciekawy i sympatyczny zwyczaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bardzo sympatyczny:))Dzięki za komplementy na temat serwety:))

      Usuń
  2. Ale super pomysł.Tosiu czy Ty będziesz w domu we wrześniu?Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajowy zwyczaj u nas tak nie ma a szkoda.... no właśnie kiedy się pojawisz w kraju jakieś spotkanko byśmy zmontowały:)) pozdrawiam Viola

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny zwyczaj:) To nie brak weny - w końcu mamy wakacje trzeba trochę poleniuchować. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Uf co za ulga! Poradziłaś sobie bez specjalisty! Pozdrawiam i więcej nie wpadaj w takie doły natury depresyjnej :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:))To na pewno nie był mój ostatni dół ale dopóki nie wróci prawdziwa depresja,z którą się długo zmagałam, dam sobie radę,w końcu radzę sobie jakoś już od kilkunastu lat:))Pozdrawiam

      Usuń
  6. Bardzo fajny zwyczaj aż szkoda, że u nas taki nie istnieje:)
    Trzymaj się dzielnie i nie poddawaj:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:))Staram się choć nie zawsze mi wychodzi:))

      Usuń
  7. Zwyczaj z ciuszkami słodki. Braki weny chyba każdej z nas się zdarzają, najważniejsze, że masz ochotę na inne "imprezy rozrywkowe" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też prawda :))A wena pewnie niedługo wróci:)No przynajmniej zwykle wracała...:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Tonko, nie przejmuj się brakiem chęci do czynienia wszelkiego rękodzieła, wszak to ma być przyjemność, a nie mus, nieprawdaż? :-) Ja na brak weny nie narzekam, a właśnie sprułam wszystko co przez cały tydzień usiłowałam stworzyć (dwie wersje) i dałam spokój. Siedzę przed motkami i paczę na nie :-). Miało być pięknie układające się kimono, a będzie kolejny raglan... Za rok, może dwa... tralala lala laaaa!!!! Depresji się nie poddawaj, bo to się koleżankom udziela :-). I pokazuj nam dużo fajnych niemieckich zdjęć! Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę pięknej niedzieli, pomimo Twojego nielubienia niedzielnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwileczkę, przeczytałam jeszcze raz Twój post, ze zrozumieniem :-), Tobie się chce działać! :-))))

      Usuń
    2. Wiesz Elu,to taki przedziwny stan,że mi się jednocześnie i chce i nie chce:)))Tyle rzeczy mam w planach do zrobienia,że nie wiem za co się najpierw wziąć,jeszcze się na jeden projekt dobrze nie zdecyduję ,kiedy zobaczę coś innego i to też bym chciała i w rezultacie nie robię nic.No,prawie nic:))
      Na Twoje kimono tez przyjdzie pewnie czas,zresztą Twoje raglany są tak piękne,że ich nigdy nie za wiele:)))Pozdrawiam niedzielnie:))

      Usuń
  10. swietny zwyczaj..bardzo sympatyczny...a brak weny kazdemu sie zdarza...twoje spacery bardzo lubie...zawsze czegos ciekawego sie z nich dowiem....a do ludzi lgnji gdy masz ochote bo potem przyjdzie tez czas gdy bedziesz miec dosc...jak to w zyciu bywa....pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo często mam dość,z natury jestem raczej samotnikiem i nadmiar towarzystwa mnie bardzo męczy ale całkiem bez ludzi tez się nie da:)))Teraz mam właśnie okres nadrabiania towarzyskich zaległości:)

      Usuń
  11. faktycznie pomysł super! a wena wróci..każdy miewa czasem gorsze dni...będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  12. Życzę powrotu weny :) Każdy tak czasem ma :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie lato nam to robi:))Dziękuję za słowo w sprawie obrusa:))Pozdrawiam:):)))

      Usuń
  13. Super zwyczaj, od razu jakoś tak weselej się robi :)) Co do działalności blogowej nic na siłę, czasem tak po prostu bywa, że życie realne mocno nas wessie i przychodzi brak weny... To minie :))

    OdpowiedzUsuń