Stare ale mega wygodne buty i ruszam w nieznane ;)Tym razem kierunek Stare Miasto a potem się zobaczy.
Już na początku spaceru zauważyłam jakichś przebierańców,widomy znak że jakaś impreza się gdzieś w okolicy odbywa.
Sklepy z ciuchami "maskującymi",coś dla mnie ale ceny mimo wyprzedaży nie do przyjęcia:))Sklepiki ze starociami,galeria z niebieską myszą w oknie:))
I wszędzie szpalery drzew-platanów,wiśni ozdobnych i innych,przyjemnie ocieniających ulice.
Patrzę na te ichnie drzewa z zazdrością i wspominam czasy ,kiedy to i moja polska ulica była morzem zieleni,wysadzana pięknymi lipami a przy płotach rosły wszędzie bzy.Widok z okna był piękny,zapach podczas kwitnienia bzów czy lip odurzający.A dziś ?Latem rozprażona słońcem betonowa pustynia,nie uchowała się ani jedna lipa,wycięli wszystko.Posadzili gdzieniegdzie rachityczne jarzębinki,owszem ładne ale to już nie to.Nie mogę zrozumieć dlaczego nam tak bardzo przeszkadzają drzewa.
Wędrując w stronę dolatującej z jakiegoś miejsca nad Renem muzyki ,znalazłam się wśród wspaniale poprzebieranej młodzieży i znalazła się impreza:))
Promenadą wędrowały jakieś dziwne postacie:)))
A wygląda tak:
Nie poszłam na drugą stronę ,miałam już trochę dość:))A i pózno się zrobiło. Innym razem tam się wybiorę ale raczej na rowerze bo na piechotę to jednak dla kanapowca nieco za daleko:)))
I tak ,mijając wielkomiejski zgiełk
przechodzimy pod dworcem (dwaj Turcy popatrzyli na mnie podejrzliwie,że niby dlaczego ich fotografuję:)))) na drugą stronę torów
i wynurzamy się obok nowo wybudowanego,jeszcze pachnącego nowością hotelu.
Jeszcze dwie przecznice i po trzech godzinach włóczenia się ,docieram do domu:)))Dobrze,że jest winda,bo chyba bym się na górę już wczołgać musiała:)))
Dziękuje bardzo za towarzystwo i życzę Wam dobrej nocy:)))
P.S.Lotosy w tytule bloga wskazują,że wpadłam na chwilę do Ogrodu Botanicznego.Relacja wkrótce:)))
Bardzo miło mi było z Tobą pospacerować szkoda, że wirtualnie:) Śliczne fotki porobiłaś:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Dziękuję:))Kto wie,może kiedyś zdarzy nam się pospacerować w realu:))
UsuńDzięki za miłą wycieczkę:) Z Tobą dużo zobaczę i nogi nie bolą. Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńZa to moje nogi to odczuły:))Pozdrawiam:)
Usuńdobrze że pogoda dopisała:)
OdpowiedzUsuńWyjątkowo zdarzył się jeden dzień baz deszczu bo pada prawie codziennie:).
UsuńZnowu piekny spacer...Bonn to na razie dla mnie za daleko ale ale....dzięki:)
OdpowiedzUsuńMoże Cię jednak zachęcę :)))
UsuńŚwietny spacer, tym bardziej że w Bonn (a przynajmniej w centrum...) nigdy nie byłam :)) Świetne fotki :))
OdpowiedzUsuńDziękuję:)Z przyjemnością pokażę to i owo:)
UsuńSpacerek całkiem udany i dużo do oglądania a i pogoda całkiem ładna.Widzę ,że chandra poszła daleko od Ciebie tak trzymaj.Buziaki.
OdpowiedzUsuńAlu,ona zawsze czai się gdzieś w pobliżu i czeka na chwilę słabości:)
UsuńJa poproszę częściej o "wspólne" spacery - aż się chce jechać i zwiedzać.
OdpowiedzUsuńZawsze do usług:)))
UsuńTonko, od piątku mam urlop i nic mnie nie powstrzyma, żeby nie pójść z Tobą na spacer w realu! Jestem u Ciebie niebawem, paaaa! ;))))
OdpowiedzUsuńJuż się cieszę:)))
Usuń