Robótkowo marnie,wyszydełkowałam sobie tylko bąbelki-znaczniki ,do tej pory używałam po prostu nitek.Niestety miałam tylko małe kółeczka i nadają się do niezbyt grubych drutów.Ale już są w użyciu jak widać.Rozgrzebane mam trzy robótki (nie licząc starych),jedną widoczną na zdjęciu czarną,która ma być jakąś tuniką czy czymś w tym rodzaju,robi się jednak niemrawo.Dwie są do filcowania i powinny być do soboty skończone.Jedna będzie ale czy zdążę z drugą to nie wiem.Zajęta jestem znów pakowaniem :(
Tymczasem zostałam ściągnięta z kanapy i wywleczona na spacer do lasu.
Las mroźną zimą sprawia dziwne wrażenie.Kompletna cisza,wszystko w biało-czarnych barwach,jedynym kolorowym akcentem były wierzbowe bazie i rozgrzebane przez żerujące sarny brązowe liście.
Pod górkę ciężko było,jak widać kijki nie tylko do chodzenia się przydają,"poleżeć"na nich też można :))
Przed nami tylko tropy zwierząt.Robiliśmy w tym cichym lesie tyle hałasu,że zwierzęta (sarny) widzieliśmy tylko z daleka :)
Trzymajcie się ciepło :))
Znakomity pomysł z tymi znacznikami. Ja używam kółek plastikowych do biustonoszy i je ciągle gubię (niezliczone ilości). Pozwolisz, że skorzystam z Twego pomysłu i zrobię sobie podobne znaczniki - chodzi mi o ten pomysł z kulką? Bardzo mi się spodobały. Może też nie będą się tak gubić?
OdpowiedzUsuńWyprawa do lasu fajna. A mnie dziś z lasu przegoniło, potwornie po twarzy mroziło. Psisko też pierwszy raz tej zimy w łapy zmarzło, dźwigało, to przednią, to tylną, a na dwóch jakoś nie bardzo dało się biegać,