Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

niedziela, 7 lipca 2024

Uszyłam sobie

       Rzadko ostatnimi czasy coś kupuję, o ciuchach mówię, i w pewnym momencie skonstatowałam, że brakuje mi spodni na ciepłe dni. Przejrzałam zapasy(całkiem pokaźne) i padło na kupon siermiężnego szarego lnu. Do tematu podeszłam tym razem nie na chybcika  jak to niestety mam w zwyczaju, tylko metodycznie. A więc nie skorzystałam z burdowego gotowca wielorozmiarowego jakie przydawaly się w szyciu dla ludzi,tylko sporządzilam sobie indywidualny wykrój na swoją własną figurę. A właściwie jej brak :D



 Przy okazji zrobiłam trochę porządku z wykrojami wywalając już niepotrzebne. Wiecie co, niewiarygodne jak bardzo wychodzi się z wprawy szyjąc tak rzadko. Szycie tych spodni zajęło mi mnóstwo czasu. W ogóle szycie dla siebie to jakiś kosmos. Sto tysięcy przymiarek i zwykle kończy się tak, że siedzę w bieliźnie żeby się co chwilę nie rozbierać i ubierać :)).







 Len jest niby łatwym materiałem ale też ma swoje kaprysy. Rozciąga się w użytkowaniu stąd trudno go dopasować. Pasek okazał się za luźny więc żeby nie pruć, wciągnęłam z tyłu kawałek gumy. 



A i tak założyłam je z paskiem bo wydawało mi się, że wciąż za luźne.

I tu widać jak się rozciągnęły z tyłu i choć lnowi można to wybaczyć,to zastanawiam się czy by jednak trochę tego tyłu  nie wszyć .

 Kieszenie wzmocniłam aplikacją . Cztery  kieszenie zaspokajają w pełni moje zapotrzebowanie na nie ,spodnie bez porządnych kieszeni się nie liczą.Zwłaszcza ,że rzadko noszę torebki więc kieszenie są niezbędne.Aplikacja jest czarna ,bo wszyłam, z braku szarego,czarny zamek i to widać :( Bo gamoń zapomniał jak się porządnie zamki wszywa :(.



                                                        

Ale mimo potknięć jestem ze spodni zadowolona,podobają mi się i dobrze się w nich czuję.




Zielsko jedno poszło do wazonu,to ta piękna ślazówka, natomiast dziurawiec na olejowy macerat na dolegliwości wszelakie,który teraz w słoju na słoneczku nabiera mocy .

A pamiętacie szydełkową sukienkę,którą wydziergałam w ubiegłym roku?Zimą miałam uszyć do niej jakąś podszewkę.Zima minęła i zrobiłam to dopiero teraz.Znalazłam w szafie cieniutką oliwkową tkaninę i machnęłam sobie prostą halkę.Teraz sukienkę mogę nosić.
A ubiegłoroczna lniana bluzeczka nada się akurat do nowych spodni :).

Uwielbiam len :)))

Miłego tygodnia :))

4 komentarze:

  1. Spodnie porządnie odszyte, starannie wykonane kieszenie, wszyty zamek - po prostu mistrzostwo. Tobie w nich świetnie i rewelacyjnie wyglądasz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne spodnie! A jak wykonane! Kłaniam się w pas:) Nic nie zbieraj z tyłu, to wygląda dobrze, przecież to spodnie lniane, mają być wygodne, luźniejsze. Wyglądasz w nich fantastycznie. Jak przeczytałam o szyciu w bieliźnie to się uśmiałam, bo ja tak samo robię. Gorzej mam tutaj w Rzymie, bo sąsiadów mam baaardzo blisko, a okna na całą ścianę i często musze przemykać w negliżu przez salonik z widokiem na okna na przeciwko. Ja jednak myślę, że oni są tak do tej bliskości przyzwyczajeni, że nie przyglądają się. To ja jestem bardziej ciekawa i przyglądam się ich życiu siedząc na balkonie. Trochę głupio....ale...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Danusiu :)Tak to już jest ,że lubimy podglądać innych:).Ja z upodobaniem zaglądam ludziom do okien i choć się tego trochę wstydzę to i tak to robię.Szyjąc muszę też przejść od maszyny do dużego lustra koło okien,z początku się nieco chowałam ale teraz już nie zwracam na to uwagi,przyzwyczaiłam się.Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń