Już wspominałam,że wesele było,prawda?
W dzień wesela pogoda dopisała,pięknie świeciło słoneczko.Jeszcze ostatnie przygotowania -mama osobiście sprawdza czy synek dostatecznie elegancko się prezentuje,wystrojony w identyczną kamizelkę jak tata:))
Ciekawy bukiet:))
A później były śpiewy (ochrypłam prawie) i tańce,i hulanki do białego rana:))
Panna Młoda nie zamierza się bynajmniej na gości ale na modnego ostatnio na weselach dzika.
A to najbardziej irytujący i psujący przyjemność pan .
I ja tam byłam,wino piłam,pysznościami się objadałam:))Od śpiewów ochrypłam prawie,nogi mi niemal odpadły w nowych butach,po jakimś czasie zapoczątkowałam nową mode i balowałam boso a za moim przykładem inne damy nowe buty mające:)))Wesele bardzo udane,tradycyjne,wszyscy bez wyjątku goście bawili się do upadłego:))
A i poprawiny były,a jakże:))
I znów świetnie bawili się i dorośli ...
i dzieci:))
Moi panowie wyraźnie coś knują:))
Miałam rację:))Coś wymyślili ;)
****
Na wesele trzeba było się w coś ubrać.
Ponieważ wszystko co miałam okazało się nieco jakby za wąskie (ach,te kalorie w szafie:)),kupić czegoś gotowego na mnie też nie sposób -w sklepach albo małe rozmiary albo starobabowe worki-trzeba było sobie naprędce coś uszyć.Wiem,powinna być sukienka ale z różnych względów postawiłam na spodnie i tunikę.Spodnie chciałam sobie uszyć ale ani w internecie ani w sklepie nie znalazłam odpowiedniego materiału.W ostatniej chwili trafiłam jakieś spodnie w sklepie,żadne tam cudo ale za to we właściwym kolorze.Cieniutką satynę jedwabną na tunikę kupiłam w przez internet.Czasu miałam na styk,zanim w ogóle zdecydowałam co chcę mieć, już był piątek.Tak więc szyłam naprawdę w ostatniej chwili.Wybrałam sukienkę z okładki tej Burdy.
Fason dostatecznie prosty żeby go szybko uszyć, maskujący dokładnie to co zamaskować chciałam no i sukienka mogła być z powodzeniem tuniką.Szycie z konieczności było mocno "na skróty".W oryginale rozcięcia rękawów są pięknie plisami odszyte,u mnie raczej sposób chińsko-targowy:))Na tak piękne odszycie jedwabiu potrzeba dużo więcej czasu niż ja miałam,rękawy są więc zwyczajnie podwinięte.
Dekolt wykończony lamówką i tylko do niego przyłożyłam się bardziej,nawet podszyłam ręcznie lamówkę:))Zresztą podszycie na maszynie byłoby dużo trudniejsze,jedwab nie jest wszak łatwy w obróbce:))Mam też kieszenie ale pewnie je zaszyję bo średnio się sprawdzają.
Z resztek wymodziłam różę i tak mi się spodobała że koniecznie chciałam ją gdzieś dopiąć.Dobrze wyglądała na ramieniu ale miałam "bogate"kolczyki, które koniecznie chciałam włożyć bo dotąd jakoś nie miałam okazji no i wydało mi się tego za dużo.Kombinowałam z nią mocno aż wreszcie wylądowała na ręce.Wiem,dziwacznie choć moja wersja brzmi:oryginalnie:))
Tunika się sprawdziła,leciutka i przewiewna,w sam raz na bardzo ciepły letni wieczór.
****
Gdzie w naszych czasach zawieramy znajomości?Wiadomo,ostatnio ludzie poznają się w sieci.:)))I w sieci właśnie ,na Spotkaniach Robótkowych na Fb poznałam Alicję. Ponieważ Alicja mieszka we Wrocławiu a ja tam bywam bardzo często,umówiłyśmy się na spotkanie w realu.W ubiegłym tygodniu po kilku falstartach spotkanie doszło do skutku:))
Spotkałyśmy się w pięknym wrocławskim ogrodzie botanicznym i przegadałyśmy kilka godzin:)))To było nasze pierwsze spotkanie ale myślę,że nie ostatnie:))
****
Jeżdżąc po lekarzach,przychodniach i szpitalach przy okazji spotkałam kolejnego z dużej rodzinki wrocławskich krasnali:))Pilnuje wejścia do kliniki:))
****
A ponieważ mamie się nieco poprawiło,mogłam zacząć wreszcie ogarniać chaos pod moją gruszą.Jak zwykle zarośnięte wszystko tak że trudno ściezkę odnaleźć:))
Młody pomagał mi pracowicie:))Pierwsze co zrobiliśmy to wykosiliśmy drogę do śliwek,które wspaniale obrodziły i są przepyszne:))
A teraz idę na obiadek do dzieci,zostałam przez wnuczka zaproszona na mleczo (tłum.leczo):)))
Miłego dnia:))
Dziękuję za wszystkie komentarze ,to nie Redbull a one dodają mi skrzydeł:)))
Witam serdecznie nowe odwiedzające:))))
Piękna bluzeczka. Dobrze jest umieć coś uszyć. A wesele chyba udane. Szczęścia i zdrówka Młodej parze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu młodych:))Warto się szycia nauczyć ,szczególnie kiedy nie ma się figury modelki,lepiej uszyć niż bezskutecznie tracić czas na latanie po sklepach.
UsuńAntosiu wesele super.twoja kreacja b.ładna i szykownie wyglądałaś.Bukiet z kuponów no właśnie.Mój syn ma ślub za tydzień i chcieli kupony totka nie kwiaty.Mam wyjście i zrobię im taki bukiet.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNasi młodzi też zażyczyli sobie kupony zamiast kwiatów,ten bukiet to swietny pomysł,bardzo mi się spodobał:))Niestety nic nie wygrali.Życzę Twemu synowi więcej szczęścia i udanego wesela:))
UsuńDzięki Antosiu.Jeśli w totka nie trafią to pikuś ich wspólne życie się liczy i myślę,że wesele będzie fajne.Powoli zaczynam mieć tremę.Pozdrawiam serdecznie i najlepsze życzenia dla Twoich dzieci.
UsuńNie ma co się stresować,będzie dobrze:))A dziecko nie moje,mojego brata a moja chrześnica:))
UsuńSorki ale jestem trochę zakręcona.Tak Twoja bratanica ale też prawie dziecko.Pozdrawiam.
UsuńAleż nam dałaś porcję ciekawych wrażeń. Wesele, spotkanie w realu, Twoja kreacja i ogród ze śliwkami( uwielbiam nawet z robakami. Kreacja świetna. Róża rewelka. Ja też podobnie jak Ty, zawsze za pięć dwunasta coś sobie szyję. Ech, te "kalorie". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa tak z konieczności w ostatniej chwili,normalnie to lubię się spokojnie przygotować ale ostatnio nic u mnie nie przebiega spokojnie,wszystko w biegu i na ostatnią chwilę właśnie:))
UsuńZ tym Totkiem to fajny pomysł ale jak mawia mój ślubny : Toto Lotek cię nie buja kupisz kupon wygrasz ... .Widzę ,że wesele udane i pewnie Twoja kreacja wszystkim się podobała.Ogród Twój zawsze mi imponował swoją tajemniczością.pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTwój ślubny rację ma,niestety :(W tym wypadku też się sprawdziło:))Ala ,mój ogród zrobił się tajemniczy do kwadratu,tajemnicą nawet dla mnie jest gdzie w chwastach coś rośnie;)
UsuńAle nam zafundowałaś ogrom informacji.
OdpowiedzUsuńWidać, że wesele udane, kreacja - tylko podziwiać. Śliweczki też uwielbiam, ale u mnie w tym roku nie obrodziły.
Pozdrawiam. Ola.
U mnie w tym roku nie będzie jabłek i gruszek ,a ze sliwek bardzo się cieszę bo już dawno na nie nie trafiłam:))
UsuńWidzę , że nie marnujesz czasu. Spędzasz go intensywnie w świetnym towarzystwie. Pozdrawiam serdecznie. Ale ja lubię trochę pomarnować czas. Ale nie mam na to czasu.Mam jakiegoś doła. O wszystko chce mi się ryczeć.
OdpowiedzUsuńJadziu,nie poznaję Cię,Ty i dół?To pewnie chwilowe i wkrótce minie,pomarnuj może trochę tego czasu,to dobrze robi :))
UsuńU mnie niestety sliwek-wegierek w tym roku nie ma, ale brzoskwinie były - to jakby też sliwki:))bardzo fajnie wyglądałaś na tym weselu:))
OdpowiedzUsuńU mnie w tym roku śliwki obrodziły nadzwyczajnie,bardzo się z tego cieszę bo uwielbiam i objadam się nieprzyzwoicie:))
UsuńStrój rewelacyjny razem z różą na ręce. Kartka świetna.
OdpowiedzUsuńI oczywiście super fotorelacja i z wesela i ogrodu.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję:)
Usuń[pięknie wyglądałaś...
OdpowiedzUsuńSuper bluzeczka i fajnie wyglądałaś - Wszystkiego Dobrego Młodej Parze !
OdpowiedzUsuńDziekuję w ich imieniu:))
UsuńBluzeczka wygląda bardzo elegancko i ten kwiatuszek świetny pomysł :)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńMiło mi że sie podoba:))
UsuńSwietna bluzeczka.Fajny pomysł na bukiet.Widać, że wesele było udane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO tak Teresko,wyjątkowo udane:))
UsuńHaha, kwiatki ciekawe - wykazy z opłat dokonanych kartą? :D
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że wesele było w plenerze, ale po prostu zrobiono tam tylko krojenie tortu. Ciekawie, ciekawie. Nawet cudze wesele chętnie się przegląda :)