Nie straciłam za to chęci na dzierganie,no ,może na chwilę.Pokazywać jednak specjalnie nie mam co,jak się dzierga wszystko na raz to niczego nie można skończyć:))Tak wygląda moja tymczasowa letnia pracownia :)))
A właściwie wyglądała przed paroma dniami bo teraz nieco się zmieniło.
To czerwone w koszu to męczona od dwóch miesięcy sukienka,już o niej wspominałam.Mam jeszcze czas to się nie spieszę ale sukienka dostała już rękawy i teraz czeka na karczek bo robiona jest od dołu.
Białe leżące na krześle jest, wówczas ledwo zaczętą,teraz prawie na ukończeniu letnią bluzeczką.
Kolorowe elementy na podnóżku to nieudana sowa.
Temat wywołała Danusia na Fb i zobaczcie u niej jaką fajną żabę zrobiła,znajdziecie też tam linki gdzie można pooglądać te świetne zabawki.
Ja zakochałam się w hipopotamie ale wzięłam się za sowę,naiwnie myśląc,że chyba łatwiejsza będzie.Nie była.Poległam.Wyszło mi takie coś:))
Na razie odpuściłam bo nie chcę kupować nowej włóczki podczas gdy w domu włóczką zawalone są wszystkie kąty .Gdy dobiorę odpowiednie niteczki wrócę do tematu bo ogromnie mi się te heksagony podobają.Ale przyznaję,ze łatwe to nie jest:))
Leżą tam jeszcze dwie robótki z którymi nie wiadomo co będzie,na razie czekają na wenę.Poniewierają się też (czego nie widać) koraliki,których pewną ilość zakupiłam i się zabawiam:)))
To tylko takie wprawki,pomysł jeszcze nie do końca sprecyzowany.
Co tam jeszcze?Aha,zrobiłam lniany szalik na szydełku,ale to nic nowego ,powtórka tego.
Kiedyś tam ,przy okazji czegoś innego zrobiłam taką broszkę,nic specjalnego,dodaję dla porządku:).
Spacerów za wiele nie było,jeżeli w ogóle to wspierając się na kulach do lekarza i z powrotem :))Albo trzymając się wózka i wówczas spacer był tylko do najbliższej ławki,gdzie kontuzjowana noga mogła sobie spokojnie poleżeć,ja spokojnie podziergać a babcia popatrzeć na ludzi:)))
Doktory powiedziały ,że dopracowałam się porządnego krwiaka,dali opatrunki,antybiotyki,kazali w górze trzymać i zimnym obkładać:)Trzymając się lekarskich wytycznych,mając pierwszorzędną wymówkę żeby się obijać,wylegiwałam się kiedy tylko mogłam,z robótką naturalnie:))Kolanko już się podreperowało na tyle,że mogę normalnie chodzić,prawie normalnie schodzić i wchodzić po schodach,nawet prowadzić ale wciąż tam jest coś, co mi przeszkadza i najwyraźniej to jeszcze nie koniec.W każdym razie jako ciekawostkę mogę Wam tylko pokazać coś takiego,napotkanego na pobliskim płocie:))Nie do końca wiem o co chodzi ale że wydziergane to natychmiast ściągnęło moją uwagę:))
To by było na tyle ,żeby Was nie zanudzić.Chandra czy też dół powypadkowy wydaje się pomału ustępować to pewnie będę się znów częściej pojawiać,choć plan na najbliższy czas mam napięty:))
Mam też ogromne zaległości w odwiedzaniu Waszych blogów,nie mogę jakoś nadążyć,postaram się to nadrobić:))
Miłej letniej niedzieli:))
A na upały polecam stary sprawdzony sposób-wachlowanie ;)
Ja tam sowę widzę!A jakże! A na żabę nabrałam ochoty...dziecko się we mnie odezwało ;)
OdpowiedzUsuńMnie upały męczą prze okrutnie...ja się męczę...
Szal i bransoleta tez śliczne :)
Żaba jest odlotowa,też ją chcę i może nawet zrobię:))Jak nie lubisz upałów,to życzę Ci chłodnego powiewu:))Pozdrawiam:)
UsuńTonko, masz mnóstwo robótek, a każda ciekawsza. Sowa jest super. Muszę i ja odgapić ten wzór, bo jak wiesz sowy to moja miłość. Z kolanem uważaj, nie przeforsuj za wcześnie. Pozdrawiam "chłodno":-)))
OdpowiedzUsuńPróbuj Azalio bo sówka jest fajna,zresztą inne wzory też są godne uwagi:))
UsuńŚliczne drobiazgi stworzyłaś mimo upałów.
OdpowiedzUsuńNie brakuje Ci jak widzę pomysłów.)
Ja lubię ciepełko więc upalne lato mi specjalnie nie wadzi,pomysły są tylko czasu, a i możliwości czasami, na ich realizację brak:))
UsuńTwoja chandra przekłada się na robótkowanie. Tyle różności powstało. A sowa jest, a jakże. Moim zdaniem bardzo udana. Muszę jeszcze zobaczyć tą żabę.
OdpowiedzUsuńNoga pewnie do wesela się zagoi :)
Pozdrawiam. Ola.
Żaba jest rewelacyjna ,zobacz koniecznie a noga ma niestety mało czasu bo wesele za dwa tygodnie:))Mam nadzieję,że zdążysz?
UsuńOczywiście, że tak.
UsuńSię cieszę :))
UsuńTytuł powinien raczej brzmieć : nareszcie ja.
OdpowiedzUsuńCieszę się , że Twoje kolano czuje się dużo lepiej. Mam nadzieję , że już nie długo będzie całkiem dobrze.
Sowa jest świetna. Nie znałam tego bloga i nie widziałam tych cudeniek. Ale sowa to chyba Twój pomysł , bo u niej takiej nie widziałam.
Szalik , kwiatek i bransoletka są bardzo ładne. Czekam na dalsze Twoje wyroby.
Odpoczywaj , wachluj się i uśmiechaj. Pozdrawiam.
Czyżbyś tęskniła?
UsuńSowa to nie mój pomysł,taka zdolna to ja nie jestem.Nie wiem czy u Danki jest ten link :
http://club.osinka.ru/topic-114013-imgs?&start=0
zajrzyj tam,są różne zwierzątka.Jest też wątek na Fb ale Ty nie masz zdaje się tam konta.
Właśnie skończyłam dziergać białą bluzeczkę ale głowię się nad ozdobami,wiem co ma być ale nie wiem jak to ugryźć:))Pozdrowionka:))
sowa jest fantastyczna! jak to możliwe że masz chandrę skoro dziergasz takie świetne rzeczy! pozdrawiam Pstro
OdpowiedzUsuńA jakoś tym razem chandra nie dotyczyła robótek za to nawet blogów nie chciało mi sie przeglądać:))Ale już mi zdaje się przeszło":))
UsuńOjej, uwielbiam te zwierzątka z heksagramów! Moim ulubionym jest słoń :D Sowa jest przednia - na pewno uformować wszystko łatwo nie jest :)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrowia, Tonko :*
Dziękuję Igo:))
UsuńSłoń też jest fajny,zresztą wszystkie.Ja coś namieszałam w łączeniu elementów i w ten sposób sowa ze skrzydełkami mi wyszła,ale co tam,pierwsze koty za płoty:))
Wiesz... Jakby na to nie patrzeć, sowa powinna mieć skrzydełka ;)
UsuńTym się pocieszam ;)
UsuńO tak upały daja się nam we znaki... fajna jest ta sówka i szalik cudny:)) czekam na tą czerwień :)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńps. uważaj na to kolano....
Viola ,coś mi z tą czerwienią marnie idzie ale za jakieś dwa tygodnie już musi być gotowa :))
UsuńTonko, z kolanem to nie ma żartów. Masz pewnie jeszcze wysięk w nim, nie tylko krwiak i to on Ci przeszkadza.. Nie lekceważ tego, ja już jedno mam po operacji (łąkotka), teraz drugie się o taką samą operację dopomina. Myślę,że dodatkowo traktuj to biedne kolano żelem lub maścią z arniki. Sówka ładna, może tylko za bardzo okrągła, powinna być po prostu nieco inaczej wypchana. Wachlarz piękny, a Ty spoza niego świetnie wyglądasz.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anabell,kolana w żadnym wypadku nie lekceważę,podchodzę do niego bardzo poważnie,szczególnie że jako singielka jestem zdana wyłącznie na siebie.
UsuńSówka jest okrągła bo źle zrobiona ale awansowała do rangi poduszki samochodowej a podusi krągłości nie przeszkadzają:))
Bardzo, ale to bardzo, bardzo przykro mi, że boli Cię kolano. Ma to swoje dobre strony - więcej czasu na dzierganie... :-)
OdpowiedzUsuńSowa jest cudowna :-) Szalik prześliczny :-)
I proszę mi się tu więcej nie zamykać w sobie.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję ,przepraszam :(
UsuńWięcej nie będę ;)
Jak tutaj jest ładnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko:)
UsuńNo tak, raz mamy taki nastrój, raz inny i nie da się pewnie tego tak jakoś zrobić, żeby zawsze był ten fajny. Szczególnie, gdy coś dolega.
OdpowiedzUsuńRobótek u Ciebie jak zwykle dużo. Sowa ujęła mnie bardzo, nie możesz powiedzieć, że nie udana.