Z tym leżeniem to lekkie przekłamanie:)).
Kto ma ogród ten wie,że poleżeć można max pół godziny, bo tak leżąc, z miejsca wypatrzy się co jest do zrobienia,no i po leżeniu:))).
Tak więc moje leżenie,pierwsze w tym sezonie ,też niestety dłużej nie trwało.
Ponieważ długo już Was pod moją gruszą nie było,to nie ma zlituj się,trzeba to nadrobić i zdjęć trochę będzie,a nawet trochę dużo:)).
Moja grusza przechodzi właśnie metamorfozę i z dużego drzewa przeobraża się w drzewko niemal karłowe,a w każdym razie bardziej przystosowane do moich możliwości w zakresie pielęgnacji.
Widać tu ,że lewa strona drzewa jest mocno przycięta i nowe gałęzie rosną niemal do ziemi,natomiast prawa strona ,jeszcze wysoka ,czeka na swoją kolej do cięcia. |
Pod nim miałam niewielkie oczko wodne,
a po drugiej stronie rósł wielki wiciokrzew i hortensja pnąca.
Jałowiec,wyhodowany od małej gałązki, z czasem rozrósł się potężnie i po wycięciu zrobiło się mnóstwo miejsca.Podczas któregoś upalnego lata które akurat spędzałam w pracy,uschła też pnąca hortensja.Do dziś nie mogę jej odżałować.Ale skoro tak,postanowiłam całkowicie przeorganizować górę działki.Górę bo działka jest na stoku i ma jakby trzy tarasy.
Zrobiliśmy totalną demolkę.
Na granicy z sąsiadką powstał lekki płot jako podpora na pnącza a niżej miejsce na stół i krzesła.
Tak wyglądało to w ubiegłym roku.Wiosną zbudowałam sobie jeszcze murek i teraz wygląda tak:
Wiem,fatalne zdjęcie:((Komórka już zaczyna robić bokami i nowy sprzęt staje się powoli niezbędny. |
W tym roku po raz pierwszy zakwitła posadzona kilka lat temu glicynia:)) |
Wcześniej ,w miejscu obecnych drzwi rosła róża, taka krzaczasta ,pachnąca,taka na konfiturę.Na zdjęciu zasłania ją powojnik.Przy przeróbce różę trzeba było wyciepać ponieważ altana została powiększona nieco o rodzaj przedsionka,który powstał właśnie w miejscu gdzie ta róża rosła .Różę się wyrąbało (stara i oporna była).Ale róża to jednak roślina która nie da sobą pomiatać.Przeszła sobie podstępnie pod całą budą,wyszła z tyłu za nią i dalej w najlepsze sobie rośnie i kwitnie.I nawet utarłam sobie z niej dwa małe słoiczki konfitury.
Teraz chyba muszę pączki smażyć?
Za to czereśnie przepyszne :))
I Oliwka w tym roku obsypana owocami.
Za to nie będzie innych jabłek i śliwek,gruszek też niewiele.
Są też inne zmiany.Nie ma srebrnego świerka,który rósł przed altaną...
...a na pniu szaleje w misie nierembergia ,która w tejże misie, jak gdyby nigdy nic ,sobie przezimowała :))).
I wszędzie ślimaki :(((Zeżarły wszystkie ogórki,posiałam w pojemniczkach następne ale i do nich się dostały.I to te,jak dotąd sądziłam,mniej szkodliwe winniczki.No nic dziwnego skoro ciągle pada.Za to w ogóle nie widuję tych obrzydliwych gołych.Podejrzewam ,że to zasługa moich dzikich lokatorów mieszkających w kompoście.
Wszędzie porozstawiane kosze z siewkami bylin,ogórków i już sama nie wiem czego.Muszę robić rozsady bo te obślizłe potwory żrą wszystkie siewki.
Zakwitły liliowce,uwielbiam je :))
Kupiona wiosną"Cinderella"okazała się być tym czym być miała :)).Na razie koczuje w doniczce a ja szukam dla niej odpowiedniego miejsca.
Słonecznego weekendu :)))
Aha,dlaczego tak uparcie trzymam się takiej paskudnej budy?
Bo mam taką teorię,że im buda paskudniejsza ,tym mniej kusząca dla złodziei a ci grasują niestety.Póki co się sprawdza.Zresztą docelowo i tak ma być w całości zarośnięta czym się da,czyli bluszczem,różą i glicynią.
I jeszcze jeden patent na złodziei(złodzieje działkowi ,mam nadzieję,nie czytają bloga :))):Mniejsza buda czyli tzw.schowek na narzędzia ,z racji tego że kłódkę ma mocno wątpliwej jakości,udaje,że nikt go nie otwiera.Specjalnie nie strzygę z tej strony bluszczu i po zamknięciu artystycznie układam gałązki na drzwiach.No zarosło,nie otwiera się,nie używa się:))).
Dwa powojniki,jeden jest czerwony a drugi różowy.
Co?Nie widzicie?Oba fioletowe?
No właśnie,w tym problem :(.Ja też nie widzę.Jeden kupiłam w Lidlu jako różową Montanę.
Drugi przez internet jako piękny, czerwony.Właśnie wczoraj okazał się być kolejnym fioletowym:(((Nie mogę znaleźć rachunku i nie pamiętam gdzie był kupowany ale sklep niesolidny, bo azalia ,również tam kupiona jako pomarańczowa ,okazała się być różową.
Poziomki ładnie kwitną ale owoców jakoś mało. |
I Oliwka w tym roku obsypana owocami.
Za to nie będzie innych jabłek i śliwek,gruszek też niewiele.
Są też inne zmiany.Nie ma srebrnego świerka,który rósł przed altaną...
...a na pniu szaleje w misie nierembergia ,która w tejże misie, jak gdyby nigdy nic ,sobie przezimowała :))).
Mój niewielki warzywnik,gdzie jak zwykle wszystko rośnie za gęsto.
|
Wszędzie porozstawiane kosze z siewkami bylin,ogórków i już sama nie wiem czego.Muszę robić rozsady bo te obślizłe potwory żrą wszystkie siewki.
Niedawno była akcja "nowy kompostownik"....
....a teraz wojujemy z nowym baniakiem na wodę (przy okazji znów maltretując biedną różę).Dopasowanie dużego baniaka do małej budy to doprawdy wyzwanie.Kombinacjom i dziwnym patentom nie ma końca.Póki co jesteśmy w połowie pracy.Wody na razie nie brakuje,a nawet wręcz przeciwnie ale generalnie wody w naszym wodociągu działkowym nie ma już drugi rok,nie wiadomo czy i kiedy w ogóle będzie więc beczki wszelkiego rodzaju są wyposażeniem niezbędnym.
Zakwitły królewskie lilie i choć w tym roku niezbyt dorodne,to zapach roznoszący się po całej działce jest oszałamiający.
Czasem odwiedza mnie taki sympatyczny gość :)).
W miejscu na ognisko leży góra gałęzi czekająca na spalenie.Palić generalnie nie wolno ale ja wykorzystuję chrust do grilowania.Po co mam kupować cuchnący węgiel,kiedy mam pełno suchych gałązek.Takie obejście głupich przepisów,palić nie wolno ale nie ma też żadnej innej możliwości pozbycia się gałęzi.Nie wszystko nadaje się na kompost,nie ma gdzie tego wyrzucić i nie ma prądu żeby ewentualnie użyć rozdrabniarki. W tej sytuacji i tak wszyscy po cichu to spalają.
Firletka opanowała niemal całą działkę stając się wręcz chwastem ale jest taka piękna ,że jej na to pozwalam i wyrywam tylko tam,gdzie naprawdę przeszkadza:)).
Kupiona wiosną"Cinderella"okazała się być tym czym być miała :)).Na razie koczuje w doniczce a ja szukam dla niej odpowiedniego miejsca.
W tym roku mocno poprzycinałam część krzaków ,żeby wpuścić więcej słońca do warzywnika.
Żeby sobie ułatwić pracę i nie latać w te i we wte ,uszyłam sobie taki organizer.Muszę jednak trochę poprawić regulację bo gurt jest sztywny i albo mi zjeżdża z bioder,albo jest za ciasny,potrzebna jest chyba wstawka z gumy żeby było bardziej elastyczne.
I już na zakończenie-wieczorny widok z mojej działki.
Słonecznego weekendu :)))
No to się dziewczyno urobisz po uszy! Dużo masz tam wszystkiego!Podziwiam. Podobno (sama nie sprawdzałam) dobrą metodą na slimaki jest wykopanie doła, umieszczenie w nim miseczki tak, by jej brzeg miał poziom równy z glebą, nalanie do niej piwa i zostaje tylko czekanie na ślimaki a potem ich wyławianie z piwka i unicestwianie. Jeśli się nie ma psa lub kota to można kupić w ogrodniczym jakieś smarowidło p. ślimakom, ale psy lubią to zlizywać i mogą się zatruć. Słyszałam też o patencie z gruboziarnistym papierem ściernym, z którego robi się "ogrodzenia" indywidualne dla roślinek.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Ironię się,to fakt.Dlatego staram się posadzić jak najwięcej bylin żeby tej roboty było jak najmniej.Ale co tu dużo gadać,z roślinami mam jak z włóczkami, wszystko chciałabym mieć:))))Moim ślimakom musiałabym chyba wiadro z piwem postawić:))) Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńUrobię się miało być,jak mnie wkurza ten słownik co wie lepiej ode mnie co ja chciałam napisać:)))
UsuńŚlinka mi pociekła na ulubioną konfiturę. Piękne miejsce.
OdpowiedzUsuńBałaganiarskie,przepełnione, trochę zaniedbane ale takie właśnie lubię.Nie wyobrażam sobie trawki co do milimetra, ścieżek od linijki,roślin pod sznurek-to nie moje klimaty.Pozdrawiam:))
UsuńPiękny taki prawdziwy ogródek ,a nie pod sznureczek . Po prostu masz to co lubisz i to jest właśnie to😊
OdpowiedzUsuńPozdrswiam
Dokładnie,mam to co lubię:) Pozdrawiam:)
UsuńMasz cudowny ogród, tyle tam bogactwa kwiatowego.a ten bałaganik ja uważam za bardzo potrzebny. W takim ogródku fajnie się wypoczywa.
OdpowiedzUsuńTyle tylko Basiu ,że ten bałaganik jest ogromnie pracochłonny i na dobrą sprawę nie ma kiedy odpoczywać:))) Pozdrawiam:))
UsuńJa rozumiem, posiadanie ogródka to ogromna praca, dlatego nie posiadam :-)))
UsuńJa lubię grzebanie na działce i ciągle szukam czegoś nowego do spróbowania😉masz fantastyczną działkę a warzywnik wygląda obłędnie. Też tak ciasno sadzę wszystko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWarzywnik to totalny misz masz ,wszystko ze sobą wymieszane,kwiaty też w nim rosną,bo czemu nie :))).Pozdrawiam Basiu:))
Usuńnie dziwie sie, ze nie mozesz ulezec pod ta twoja grusza, ale efekt pracy oszalamiajacy- pieknie tam u Ciebie , a dzicy lokatorzy przesympatyczni :) podobno tez jeze jedza slimaki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo bym chciała żeby też jeż u mnie zamieszkał.Jakieś dwa czy trzy lata temu był jeden, niechcący naruszyłam jesienią jego noclegownię, jeż najwyraźniej się obraził i do dzisiaj nie wrócił:)) Pozdrawiam:)
Usuń