Była taka niedawno -kierunek Poznań.Tym razem drobna sprawa będąca pretekstem do wyjazdu skierowała nas na południe Polski.Sprawa do załatwienia była w Bielsku-Białej i od tego miasta zaczęliśmy.
Miasto bardzo mi się spodobało,dużo w nim zieleni na co ,jako maniaczka zielonego,jestem szczególnie wyczulona.
Co mnie zaskoczyło,to ogromna ilość cukierni w centrum miasta.Czyżby mieszkańcy tak wielkimi łasuchami byli?:))
Bardzo ładne to centrum ale przyjemność psuje przebiegająca przez nie bardzo ruchliwa ulica.
Ruch wahadłowy zabrał nam chyba z godzinę albo coś koło tego.Sama Wisła mi się podobała choć też obejrzana przejazdem.
Celem była Wisła-Malinka i skocznia im.Adama Małysza.Małysza nie zastaliśmy ale skocznię jak najbardziej.
Do tej pory skocznie widywałam tylko w telewizji.A nie ,jako dziecko kolonijne widziałam jedną w Szczyrku ale to było tak dawno,że właściwie się nie liczy.Ta zrobiła na mnie duże wrażenie,szczególnie patrząc z góry bardzo doceniłam odwagę skoczków.
Wjazd kolejką -15 zł od sztuki.Wejście na taras widokowy-po 2 zł.
Mi zjazd kolejką dostarczył już wystarczających emocji:))))
W cukierni w Rynku wypiliśmy kawę ,zjedliśmy lody i zakupiliśmy na drogę przepyszne jagodzianki.Tanie nie były (7 zł szt)ale smaczniejszych w życiu nie jadłam.
Co mnie zaskoczyło,to ogromna ilość cukierni w centrum miasta.Czyżby mieszkańcy tak wielkimi łasuchami byli?:))
Zabawna nazwa:przechód schodowy:)).Ale sam przechód ładny,cały w kwiatach .
Nasze wycieczki przygotowane ad hoc są zwykle krótkie acz intensywne i siłą rzeczy powierzchowne.Nie ma czasu na dogłębne zwiedzanie,wpadamy do centrum (zwykle),zobaczymy co się da i dalej.
W Bielsku-Białej wpadliśmy na Rynek z przyległościami,zapomnieliśmy odwiedzić Reksia,załatwiliśmy naszą sprawę i w drogę.
A jeszcze,gamonie ,zapomnieliśmy zapłacić za parking,na szczęście obyło się bez mandatu:)).
Mój towarzysz chciał odwiedzić Wisłę i Żywiec.Mnie tam było zarówno(jak powiadano w "Chłopach") bo nie znałam żadnego z tych miejsc.Zatem kierunek Wisła.Idąc na żywioł czyli jeżdżąc bez przygotowania i sprawdzenia tych miejsc,trafia człowiek na różnego rodzaju niespodzianki.Za Ustroniem,obejrzanym tylko z okien samochodu,wpadliśmy w na roboty drogowe,które ciągnęły się chyba do połowy Wisły.
Celem była Wisła-Malinka i skocznia im.Adama Małysza.Małysza nie zastaliśmy ale skocznię jak najbardziej.
Do tej pory skocznie widywałam tylko w telewizji.A nie ,jako dziecko kolonijne widziałam jedną w Szczyrku ale to było tak dawno,że właściwie się nie liczy.Ta zrobiła na mnie duże wrażenie,szczególnie patrząc z góry bardzo doceniłam odwagę skoczków.
Wjazd kolejką -15 zł od sztuki.Wejście na taras widokowy-po 2 zł.
Mi zjazd kolejką dostarczył już wystarczających emocji:))))
Mojego towarzysza podróży cały czas zastanawiał inny fakt.Otóż skocznia jest imienia A.Małysza ale konia z rzędem temu ,kto znajdzie tam na miejscu jakąś informację o tym-tablicę,szyld czy cokolwiek.No chyba ,że jest jakoś dobrze ukryta.Czyżby właściciele skoczni,ktokolwiek to jest,mieli do naszego dobra narodowego jakieś wąty? Ktoś coś wie?
Dokąd teraz?
Musiałam zdecydować.Jako że jestem o rzut beretem z antenką od Koniakowa więc koronki może?Ale niestety,sprawdziłam w sieci i koronki okazały się być zamknięte.No to kierunek Żywiec.
Przelecieliśmy przez góry malowniczą drogą składającą się z samych zakrętów,
I jadąc tak tymi drogami uderzyła mnie,nie pierwszy raz zresztą,ogromna ilość reklam wszelakich a wszystkich jednakowo brzydkich .Gdy się tak przejeżdża, ma się wrażenie jazdy przez śmietnik.Nie widać miejscowości ,nie wiem czy są ładne czy nie,widać tylko reklamy,reklamy,reklamy.Ohyda.Czy nie można by tak zamiast uchwalać debilizmy w rodzaju"wolne od LGBT" czy też inne ,równie kuriozalne,uchwalić zakazu zaśmiecania reklamami?
Żywiec.Chcieliśmy dojechać do Rynku ale przez nieporozumienie zaparkowaliśmy od niego dość daleko,przez co musieliśmy przejść spory kawałek przez miasto.I nie spodobało mi się.Sorry mieszkańcy Żywca.Jakieś takie mocno zaniedbane,takie odniosłam wrażenie.
Żywiec.Chcieliśmy dojechać do Rynku ale przez nieporozumienie zaparkowaliśmy od niego dość daleko,przez co musieliśmy przejść spory kawałek przez miasto.I nie spodobało mi się.Sorry mieszkańcy Żywca.Jakieś takie mocno zaniedbane,takie odniosłam wrażenie.
Trudno było znaleźć tabliczki z nazwami ulic,na moście nie było nazwy rzeki,którą się na ogół zwyczajowo umieszcza.Google podpowiedziało,że to Soła.
Za to samo centrum już ładne,ładny Rynek.
Zabytkowy pałac Habsburgów z pięknym parkiem.Niestety było już za późno na zwiedzanie.
Zgłodnieliśmy ,trzeba było poszukać jakiegoś fajnego miejsca.Trafiliśmy do Żywieckiego Browaru Rzemieślniczego Krajcar i to był dobry wybór.
Zjedliśmy smaczny obiad,kto mógł wypił pyszne piwo(dobrze być pasażerem :)))
Po drodze była Pszczyna,tam też nie byłam.Ok,więc Pszczyna ale że za pilota robił gamoń,to przegapiliśmy zjazd i chcąc,nie chcąc musieliśmy jechać aż do Cieszyna żeby wrócić na właściwą drogę.Ale co tam ,Cieszyn też dobry i nam bliżej nie znany:)))
Po drzewach widać,że jesteśmy jednak na południu.U nas takie wysokie nie rosną.
Ładny ten Cieszyn,taki bardziej czeski wydaje się.
Ładny ten Cieszyn,taki bardziej czeski wydaje się.
Trafiliśmy na taki uroczy mały skwer czy park,tylko po jaką cholerę na najbardziej widocznym miejscu umieszczać taką szpetną tablicę z regulaminem korzystania z parku?
Tutaj oczywiście też Rynek:)))Ale nawet gdybym chciała jeszcze gdzieś się włóczyć,to już nie miałąm siły.A i wracać już był czas najwyższy bo kawał drogi mieliśmy przed sobą.
Ta nieproporcjonalnie wysoka kamienica była do kupienia więc gdyby ktoś,coś ;)
Ta nieproporcjonalnie wysoka kamienica była do kupienia więc gdyby ktoś,coś ;)
No i koniec wycieczki ,proszę koleżeństwa:)))Wracamy.
A żeby tak jeszcze nawiązać do tematu głównego bloga,to na sobie mam świeżo uszyte spodnie.A ponieważ uszyłam dwie pary to napiszę o tym doniosłym fakcie osobno ;).
P.S.
Nowy interfejs wkurzył mnie do nieprzytomności,żeby nie powiedzieć dużo dosadniej!Napisałam cały post ,zamknęłam i po ponownym otwarciu okazało się,że nie ma 3/4 posta! Wszystko trzeba było pisać na nowo.!Do tej pory wszystko zapisywało się automatycznie i ani razu nie było tego rodzaju problemu.Mało tego,drugi raz wcięło mi cały początek!I ten początek znikał mi wciąż aż musiałam go przełożyć .
Zmarnowana kupa czasu!
Niech mi ktoś wytłumaczy po co "ulepszać"coś co jest dobre?!
Co za ............... to wymyślił!!!!!
(w miejsce kropek wstaw dowolne słowo,byle dostatecznie obelżywe)
Miłego weekendu :))
O...byliście w moich stronach ( Istebna).Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle akurat Istebną ominęliśmy niestety :).Pozdrawiam:))
UsuńŚwietna wycieczka :D Jeśli znowu wiatry poniosą Cię w te strony to faktycznie polecam Pszczynę ze względu na piękny zamek z oryginalnym wyposażeniem (ta sama rodzina co w zamku Książ) oraz żubry w mini Zoo :)
OdpowiedzUsuńCieszyn jest faktycznie inny ale pogranicze zawsze czerpie z dwóch kultur (mąż studiował to miasto znam)
Pozdrawiam serdecznie
Pszczynę tak czy owak mam w wycieczkowych planach i nie omieszkam zwiedzić gdy trafi się okazja.Tym razem i tak byłoby za późno na zwiedzanie więc specjalnie nie żałowałam.Pozdrawiam:))
UsuńPrzypomniałaś mi moje pobyty w Szczyrku. Ale gdy ja tam byłam skocznia na Skalitem była bardzo mizerna, zaniedbana. Ale dobrze wspominam tam swoje trzy pobyty, między innymi wyciąg krzesełkowy na Skrzyczne, wycieczki na Klimczok i Szyndzielnię,taplanie się w Żylicy. W Bielsku-Białej byłam ze 30 lat temu, podobnie w Żywcu.Potem "eksploatowałam" Tatry.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Ja w Szczyrku byłam tylko jako dziecko nieletnie na koloniach ale miło wspominam-chodziliśmy na jagody,kąpaliśmy się w rzece.Tatry ewentualnie przede mną choć nie wiem co miałabym tam robić bo wysokich gór się boję.Ale kto wie,może pojadę je pooglądać z bezpiecznej odległości:))Pozdrawiam:))
Usuń:-)
OdpowiedzUsuń