Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

piątek, 19 czerwca 2020

Wycieczka-ucieczka-sesja

Byliście w Poznaniu? Kórniku? Rogalinie?
Pewnie tak.Ja nie,jakoś się dotychczas nie złożyło, dlatego chętnie skorzystałam z okazji żeby je zobaczyć,choćby pobieżnie.Przy okazji uciec na chwilę od obowiązków.
Wyruszyliśmy rano.Sprawa ,która była pretekstem do wyjazdu,miała być załatwiona po południu ,więc wydawało się że czasu mamy sporo.
Ale że czas,jak wiadomo,ucieka jakoś zupełnie niezależnie od naszych planów a nawet wbrew nim,tak więc do Kórnika, od którego zaczęliśmy,dotarliśmy koło 11.


Pani parkingowa od razu poinformowała nas co i jak,a więc:
auto tyłem do trawnika,
zamek jest otwarty -kasa w zamku,
arboretum od 13 (!) osobno płatne,
w międzyczasie jest jezioro ,promenada i i Szymborska.
I skasowała nas na 12 zł (ale na cały dzień ).
Dlaczego zamek od 10 a arboretum od 13?Zagadka.


Więc najpierw zamek.

Nie będę szczegółowo zamku i jego historii opowiadać,na tej stronie został pięknie opisany i tam Was odeślę.

Przy wejściu (2 bilety ulgowe-18 zł) trzeba zdezynfekować ręce i można już zwiedzać.
Zamek piękny,przepiękne podłogi jednak mało widoczne bo okryte chodnikami.
Wszystkie drzwi okolone takimi wspaniałymi portalami.
Normalnie chodzi się po nich w filcowych kapciach,jednak ze względu na epidemię kapcie zamieniono na dywany.Zrugana przez panią pilnującą,musiałam założyć namordnik.W zupełnie  pustych pomieszczeniach :).

Jak na letnią rezydencję(tak nam powiedziała jedna z pań tam pracujących,że to była taka ówczesna "dacza":))) całkiem okazały:).


Do otwarcia arboretum zostało jeszcze sporo czasu,postanowiliśmy przeczekać spacerując promenadą nadjeziorną i szukając ławeczki Szymborskiej.

Promenadę ,trzeba przyznać,mają Kórniczanie wspaniałą.

Przespacerowaliśmy się sporym jej odcinkiem zanim Panią Szymborską znaleźliśmy.

W końcu otworzono arboretum  ( 2 bilety ulgowe-14 zł).Szybki z konieczności spacer i wyjazd.


Jaśminy,wszędzie jaśminy.Nie tylko w arboretum ale w ogóle po drodze widziałam je w wielkiej obfitości.Te w parku były szczególnie piękne,pachniały-jak to jaśminy-obłędnie.
Piękny ,nieznany mi jaśmin z różowym środkiem.Pachniał delikatniej niż pozostałe.

Pierwszy dyrektor arboretum.






Azalie i rododendrony już przekwitły.Ten był chyba ostatni ale za to wyjątkowej urody.






Kazano siedzieć przy rzeźbionym w listki stoliku.No to siedziałam .

Widok na zamek od strony arboretum.
Przez to niezrozumiale późne otwarcie arboretum,stanęłam przed dylematem:albo Rogalin i tylko szybkie załatwienie sprawy w Poznaniu ,albo Poznań w nieco większej ilości.Wybrałam to drugie i pomijając  już Rogalin, pojechaliśmy prosto do Poznania.

Zatrzymaliśmy się w okolicy Starego Rynku i w sumie tylko Rynek i najbliższe jego otoczenie widziałam.Ten czas:( .

Inne części miasta oglądałam już tylko z okien samochodu,trochę się po Poznaniu pokręciliśmy myląc drogę:)).Ogólnie miasto mi się spodobało,dużo zieleni,dużo do zobaczenia.Fajnie byłoby spędzić w nim kilka dni i spokojnie pozwiedzać.

 



 Piękny ratusz ale niestety grubo za późno na koziołki.
Te do obejrzenia  w parku:).


Przerwa na obiad.
 

 


Za farą trafiliśmy na taki piękny dziedziniec.Myśleliśmy,że należy do naszej siły przewodniej w eleganckim czarnym kolorze ale okazało się ,że to urząd miasta.

Jak pięknie pająki krzew udekorowały :).








         Sorry że tak wszędzie się wcinam, psując każde ujęcie ;)
Oprócz uporu fotografa,jest też ku temu powód. Wybierając się na tę króciutką wycieczkę,włożyłam do obfocenia właśnie świeżo wydzierganą bluzkę,niemal prosto z drutów.To taka robótka z gatunku"czymś ręce przy filmie zająć".Nie mając pomysłu i czekając na wenę,wzięłam się za byle co.Byle co, bo to jakiś akryl,może z odrobiną bawełny zalegający w pudle od lat.

To było już czwarte podejście do tej włóczki i tym razem zakończone sukcesem.No prawie.Wydaje mi się trochę za krótka.Myślałam,że się nieco wyciągnie po zmoczeniu ale nie i będę ją musiała jeszcze troszkę przedłużyć.Wczoraj włożyłam bo kto wie kiedy trafi się następna okazja żeby jej zdjęcia zrobić:))Fason ten sam co poprzednio i zdaje się że wszystkie ewentualne następne będą takie same bo ten wydaje się jedynie słuszny :))

I to by było na tyle:))Słonecznego weekendu:))
U mnie raczej będzie deszczowy :(
 I pomyśleć że szykowałam się na suszę,pracowicie łapiąc w co popadnie deszczówkę :(.Wczoraj ,wracając z wycieczki ,wpadłam w potężną ulewę,na szczęście w ciągu dnia było sucho i wręcz gorąco.
P.S.
Kudły jak widać ścięte.


18 komentarzy:

  1. Byłam, byłam i to kilka razy. Kapcie są okropnym reliktem, nie chciałam ich założyć, mimo wszystko lepsze dywany. Jednak pałac i arboretum piękne. Szkoda, że Rogalin taki splądrowany, chociaż dęby i pałac zostały.
    Miło Cię znowu widzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po dywanach przyjemnie się chodzi ale przykrywają posadzki.Do Rogalina niestety nie zdążyliśmy:(. Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. W ładnych miejscach byłaś.
    A bluzce nic nie brakuje, jest według mnie akurat.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak mam poczucie że kilka rzędów więcej sprawi że będzie lepiej.Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Wcale nie musi być dłuższa ta bluzeczka. Proporcje ma dobre - pamiętaj, że lepiej jest wrogiem dobrego, co widać i czuć w Polsce.W Poznaniu bywałam niestety głównie na Międzynarodowych Targach i niestety nigdy nie było czasu ani siły na zwiedzanie miasta.Uwielbiam wyprawy do różnych ogrodów, a to arboretum jest bardzo znane w Europie.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym lepszym masz Aniu absolutną rację,odczuwamy to niestety. Żałuję że miałam na arboretum tak mało czasu ale dobrze że w ogóle mogłam tam być.Dlugosc bluzki jeszcze przemyslę bo i tak na razie nie chce mi się tego robić:). Pozdrawiam:))

      Usuń
  4. Och, jakie masz szczęście, że możesz zobaczyć piękno miasta Kórnik ... mam nadzieję, że kiedyś też tam będę. Miłego dnia.
    Pozdrowienia z Indonezji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiemy co nas czeka, może Ciebie czeka wizyta w Kórniku :). Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Zupełnie nie znam tych terenów, a szkoda. Może kiedyś będzie okazja je poznać. Bluzeczka bardzo fajna, kolory kojarzące się z wiosną. Długość wg mnie jest w sam raz. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wprawdzie jako dziecko w Wielkopolsce spędzałam wakacje ale były to tylko okolice Międzychodu, reszty zupełnie nie znam a z pewnością Wielkopolska jest warta poznania.Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. A ja tam nie byłam i pewnie szybko nie pojadę. Ładna bluzeczka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie Basiu,a nuż trafi Ci się taka okazja tak jak mi:))) Pozdrawiam:)

      Usuń
  7. To jest ten fason bluzeczki który uwielbiam.Jeszcze nigdy takiej nie wydziergałam ,marzę sobie o takiej ale myślę ,że nie dam rady .Przerażają mnie obliczenia.Od ilu oczek zacząć,ile i co ile dodawać.Ogólny lęk .I tak sobie tkwię chciałabym a boję się :)))))Jak by jakaś podpowiedź albo rada chętnie skorzystam:)
    Pięknie razem wyglądacie i pięknej scenerii:)pozdrawiam serdecznie ������

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego się bać Anitko :) Spróbuję mniej więcej opisać jak dziergam te bluzki.Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. W Poznaniu studiowałem i moja miłość do niego jest nieustająca. Zwłaszcza, że ciągle zmienia się na korzyść. W Kórniku też byłam kilka razy. Bardzo lubię te rejony. Umożliwiłaś mi nostalgiczną podróż w przeszłość. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie:)) Pozdrawiam:))

      Usuń
  9. W Kórniku byłam i jestem zdziwiona bo zdjęć w zamku nie można było robić. Dziękuję iż mi przypomniałaś jak tam pięknie. Oczywiście Rogalin też ominęłam z braku czasu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo,o zdjęcia zapytaliśmy i można robić ale bez lampy błyskowej.Pozdrawiam :)

      Usuń