....które chyba wreszcie do nas dotarło.
Z okazji pierwszego, prawdziwie ciepłego dnia i obecności (co za szczęśliwy traf :)))fotografa,wybrałam się w plener w celu obfocenia najnowszej letniej bluzeczki,którą to bluzeczkę sobie ostatnio wydziergałam.Fotograf jednak wyraził zdziwienie ,że niby po co ta (kolejna zresztą )sesja skoro przecież niczego od dłuższego czasu nie publikuję.
No i skoro już sesja, to mam się wreszcie wziąć do roboty i ma być post!
Tak kopnięta (słownie co prawda) w zadek na rozpęd,próbuję ,choć po dłuższej przerwie to trudne jest.
Więc do rzeczy.
Kilka lat temu zrobiłam sobie szal w ładnym zgniłozielonym kolorze.Szal zadebiutował w wielkim stylu bo od razu wybrał się na fajną wycieczkę do Amsterdamu (dla ciekawych tu , tu i tu) i Keukenhof ale,szczerze mówiąc, za bardzo się nie sprawdził.Przeleżał się w szafie kilka lat,ostatnio założyłam go ze dwa razy i ostatecznie zdecydowałam,że życie tej nitki jako szala dobiegło końca.
Do sprutego szala dodałam 5 małych moteczków innej włóczki.....
Jak już wspomniałam ,dzień był piękny,plener też....
...... i sesja wyjątkowo się udała.Trudno było coś wybrać więc trochę tych zdjęć będzie.
Przy okazji na sesję plenerową załapały się moje dawno uszyte lniane spodnie.Rzadko je nosiłam bo do pracy się nie nadawały a potem o nich zapomniałam.Teraz w końcu je wywlekłam z jakichś zakamarków i chętnie i z przyjemnością noszę :)).
Bluzka robiona jest od góry na okrągło.To ostatnio zdecydowanie moja ulubiona technika bo łatwo zapanować nad ilością włóczki,łatwo dodawać oczka no i szerokość łatwiej ogarnąć.Z boku fałszywy szew.
Podczas pandemii kudły mi urosły i teraz mam dylemat:zostawić czy ściąć?
Dekolt w ogóle nie wykańczany,po prostu nabrałam oczka i leciałam w dół,natomiast dół i rękawy mają podwójną plisę,którą ręcznie podszyłam.Tył dekoltu lekko podwyższony skróconymi rzędami.
Jak w ogrodzie podagrycznik jest moim wrogiem nr 2 (pierwsze miejsce dzierżą ślimaki chociaż w tym roku to chyba mszyce),tak na łące wygląda zachwycająco.
Na bluzeczkę zużyłam ,kupionych dawno i nie wiadomo na co ,pięć moteczków Pallino (bawełna z wiskozą) oraz jedwabny szal w nie-pamiętam-jakiej ilości.Druty nr 3.Udzierg uważam za wyjątkowo udany i to o dziwo! bez prucia.Wszystko jest w nim fajne z kolorem włącznie.Obie włóczki z lekkim połyskiem, pięknie ze sobą zagrały.
Dookoła pięknie, w dobrych humorach wracamy do samochodu a tu taki zgrzyt-wywalone śmieci :(.Ech,ludzie....
A do mnie właśnie zbliża się burza :(.
Bluzka przepiękna ,sesja udana,Ty urocza w bluzce i w tych włosach.Zostaw je.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Mario za miłe słowo :))Co włosów to na wtorek mam fryzjera a ja wciąż nie mogę się zdecydować:)).Pozdrawiam :))
UsuńCudna,i super razem wyglądacie:)))))
OdpowiedzUsuńDziękuję Anitko :))
UsuńPiękne okoliczności przyrody, u nas burza już szaleje...
OdpowiedzUsuńBluzeczka bardzo fajna, taka z kategori ulubionych na codzień i od święta. Pasuje Ci taki luzacki styl "safari". Oby więcej takich letnich dni, to może więcej zobaczymy co u Ciebie :)
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję:))Z bluzki jestem bardzo zadowolona a styl "luzacki" niejako wymuszony ( choć lubię ),ukrywa nadmiary:))Burzę też zaliczyliśmy,z atrakcjami typu grad,na szczęście za wielu szkód nie wyrządziła.Pozdrawiam:))
UsuńNo to szal dostał szansę na drugie i moim zdaniem lepsze życie :) Pewnie w tej formie ta włóczka będzie się lepiej sprawdzała :)
OdpowiedzUsuńJa też chętnie bym uszyła sobie takie fantastyczne lniane spodnie ale jeszcze za bardzo się boję.
Pozdrawiam
Już się sprawdza,do szala jednak się nie nadawała.Próbuj uszyć spodnie ,to nie takie trudne jak się wydaje.Polecam na początek szycie na próbę ze starego prześcieradła a dopiero później "na czysto".Pozdrawiam:))
UsuńJa bym włosy zostawiła. Bardzo dobrze wyglądasz w tej długości.
OdpowiedzUsuńA cały zestaw wygląda super! Takie spodnie lubię najbardziej, luźne, wygodne i dobrze wyglądają na każdej sylwetce. A bluzka idealna dla ciebie, na lato, po domu, na wyjście, na wszelkie okazje.
Pozdrawiam:)))
Z tymi włosami mam kłopot ,"i chciałabym i boję się" ;)Jutro fryzjer,zobaczymy:)).Spodnie uwielbiam,chcę sobie uszyć kolejne podobne tylko na razie nie mogę się ogarnąć,czasu brak:).Pozdrawiam:))
UsuńLadna ta twoja bluzeczko-tuniczka :)
OdpowiedzUsuńTez bym chciala cos udziergac, ale mi ostatnio jakos nie idzie :(
Fryzurka dobrze ci pasuje!
Dziękuję Basiu :))Ja też dziergam zrywami,raz drutuję jedno za drugim a potem długa przerwa.Ostatnio jakoś mam wenę ale z pewnością do czasu.Tobie też w końcu "pójdzie".
UsuńCAŁOŚĆ JEST OK, WŁOSY ZOSTAW TAKIE JAK MASZ. ŁADNIE CI W NICH! A BLUZUNIA SŁODKA!
OdpowiedzUsuńSERDECZNOŚCI;)
Dziękuję 😘 Włosy jednak ścięte,lato i gorąco zdecydowało 😊 Pozdrawiam :)
UsuńŚliczna bluzeczka 😍😍😍😍
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję Haniu i pozdrawiam :))
UsuńŚwietna bluzka, zresztą cały zestaw adoptowałabym bez wahania :-) Spodnie lniane na lato to strzał w dziesiątkę, osobiście uwielbiam. A jak po wizycie u fryzjera ?
OdpowiedzUsuńPo fryzjerze znów krótko-jednak wygodniej ,szczególnie na lato.Len jest fantastyczny,najchętniej nosiłabym wszystko lniane :)).Pozdrawiam:))
UsuńKomplet udany. Fajnie, że piszesz😁pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu, próbuję po raz kolejny :) Pozdrawiam:)
Usuń