Część np.tę włóczkę już wyrobiłam a reszta zalega,zajmuje miejsce i najwyższy czas coś z nimi zrobić.
Między innymi mam jeszcze sporo Sonaty.
Z worka wyciągnęłam dwa odcienie zieleni.Było tego dwa motki jasnej i cztery motki ciemniejszej.Nie chciało mi się dłubać tej cienizny pojedynczo,postanowiłam połączyć nitki i wyrobić w ten sposób wszystkie 6 motków.Robiłam ją na drutach chyba nr 6,nie zapisałam od razu i oczywiście zapomniałam.Zawsze to samo,wydaje mi się ,że no przecież zapamiętam a już po kilku dniach pustka w głowie.Ot,sks.
Druty dość grube bo chodziło o to ,żeby nie była to sztywna blacha, a dzianina dość przewiewna pomimo swej grubości.
Nie trafiła się ,niestety,okazja żeby jej jakąś sesję zrobić,zdjęcia będą tylko lustrzano-manekinowe .
A'propos lustra,na wszystkich zdjęciach widać białą plamkę w tym samym miejscu,na wysokości mniej więcej mojego brzucha.Nie znaczy to,że lustro jest brudne lecz lustro jest stare,należy do znalezionej w komisie wiekowej toaletki i taka to jej nieco felerna uroda:))).
Bluzeczka robiona od góry bo to jednak najlepszy sposób kontrolowania ubytku włóczki.No i najwygodniejszy do mierzenia szerokości "po drodze".Do dołu jest lekko poszerzana z wiadomych względów ;).Dół rękawków lekko przymarszczony by nie odstawały.
Chuda jest chuda,gdzie jej tam do moich okrągłości , tradycyjnie wszystko na niej wisi jak na kołku ;) |
Słonecznej niedzieli:)
Pomysl idealny na moja bawelne "ze zbiorow" ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Miło mi,że mogłam być inspiracją :)Pozdrawiam:)
UsuńPrzyjemna bluzka w sam raz na letnie dni :)
OdpowiedzUsuńMoje lustra wszystkie są z różnego rodzaju "ubytkami" ale są to lustra kryształowe, srebrem kryte i nie zamieniłabym ich na inne - mają swój urok :)
Pozdrawiam.
Moje wprawdzie nie kryształowe ale za to należy do toaletki w której się z miejsca zakochałam i choć teraz nie bardzo pasuje(bo plany co do niej były inne), nie umiem się jej pozbyć :))Pozdrawiam:)
UsuńCieniowanie kolorami wszlo super.Suknia stala sie taka niebanalna i wydaje sie byc przyjemna w dotyku.Mila dla oka z Ciebie modelka(zawsze tak uwazalam).Buziaki sle.)
OdpowiedzUsuńOch,Alicjo,dziekuję za te miłe słowa:))Pozdrawiam:))
UsuńŚwietnie Ci w tej tunice!!! A robisz na tych drutach równiutko niczym maszynowo! Mieszanka bawełny z wiskozą dobrze się nosi, jest miła dla skóry. Bardzo udana dzianinka!
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :)Rzeczywiście jest bardzo przyjemna w noszeniu i nawet jej spory ciężar nie przeszkadza.
UsuńTeż mam jeszcze trochę zachomikowanej Sonaty. Ja lubię robić na cienkich drutach np. na 3 mi się fajnie dłubie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDla mnie cienkie to raczej 2,5 i takich użyłabym do pojedynczej Sonaty,robię dość luźno.Pozdrawiam:)
UsuńProstota w pełnej krasie, świetnie wyglądasz w tej tunice:).Pozdrawiam serdecznie. Małgosia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosia:))
UsuńProsta, fajna tunika. Sonatę lubię, mam z niej kilka rzeczy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż ją lubię i trochę szkoda że już jej nie ma.
UsuńSuper wyglądacie!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))
UsuńW sumie Sonaty na drutach nie miałam ale ona chyba się rozwarstwia trochę w trakcie pracy. Ładnie wygląda. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOwszem, rozwarstwia się i to jej największą wada ale robiąc na grubych drutach specjalnie tego nie odczułam.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci wyszła ta tuniczka. A wiesz, ostatnio i ja wpadłam na pomysł szybszego uporania się z zapasami wełny/ żeby wreszcie kupić coś nowego/ i wymyślam projekty podwójną , a raz nawet potrójną nitką. Pozdrawiam! Łucja
OdpowiedzUsuń