Wracając do blogowania,miałam zamiar tak mniej więcej raz w tygodniu coś napisać a tymczasem minęły chyba trzy i nawet nie zauważyłam kiedy.Jakoś tak się porobiło ,że tydzień ma tylko weekendy a reszta nie wiadomo gdzie się podziewa,ani się obejrzę -znów jest piątek.
U Was też tak?
Za oknem zima a ja z ciuchem na upały:)))Pamiętacie ,że było upalne lato?Więc w którymś momencie tego upalnego lata uznałam ,że już nie mam naprawdę co na siebie włożyć co by nie grzało(dziwnie brzmi o tej porze roku,nie:))).
Nago latać przecież nie będę więc potrzebowałam coś co by było a jakby tego nie było:))Nawet sobie kupiłam na targu taką szmatę co to się jednak naprawdę szmatą okazała i natychmiast w szwach rozlazła.A na dodatek grzała:(.
No ale mam przecież zapasy nie tylko włóczki ale i tkanin.Wywlokłam więc kupon wiskozy-wiskoza nie grzeje latem-i w tempie ekspresowym uszyłam sobie worek co się wokół mnie majta i nie grzeje.Forma prosta jak konstrukcja cepa,przód i tył identyczny,jedyną ekstrawagancją są wpuszczane kieszenie.Wykonanie takoż-wykrój bez wykroju,na oko,wszystko zszyte i podszyte na maszynie,maximum prostoty.
Sukienki na lato uwielbiam ale odkąd mnie mocno przybyło,trudno mi je nosić bez rajstop (panie w większych rozmiarach wiedzą o co chodzi ;).Czasem zakładam cienkie getry obcięte do do odpowiedniej długości a najczęściej po prostu z sukienek rezygnuję i noszę portki.Tutaj wymyśliłam sobie szorty z tej samej tkaniny jako odzienie spodnie a sukience zrobiłam wysokie rozcięcia,że niby to taki zamysł projektanta był a nie konieczność :))))Gacie z gumką przyszytą zygzakiem,nawet bez podwijania żeby było możliwie płasko.
Ciuch polubiony,noszony i ma tylko jedną wadę-gnieciuch.
A jak już o uszytkach ,to jeszcze jeden kawałek wiskozy przerobiłam sobie na bluzkę.
Jak widać ,tym razem skorzystałam z wykroju z Burdy.Burda jednak przestaje mi się podobać coraz bardziej.Coraz więcej dziwadeł,coraz mniej konkretnych modeli na normalnych ludzi.
Bluzkę uszyłam według wykroju i niestety bez zaszewek.Błąd!Nie wiem dlaczego Burda uznała ,że zaszewki są zbędne.Nie są i bluzka niestety nie układa się najlepiej.Zastanawiam się nad przeróbką i dodaniem tych nieszczęsnych zaszewek ale wtedy straci na długości.Na razie wisi i czeka na decyzję:).
Bluzka z tyłu ma zakładki a jedyną ozdobą są guziczki na rękawach.
W ten oto sposób załatwiłam część letnich zaległości.Następny wpis będzie jak najbardziej zimowy i mikołajowy:))
Miłego tygodnia:)))
Gatki pod sukienkę to świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńW każdym razie praktyczny i sprawdza się :).
UsuńNice outfit!
OdpowiedzUsuńRegards.
Neverpayful.com
Dealswithin.com
Uszytki są wspaniałe :).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję:)
UsuńGratuluję pomysłowości, gatki to świetny pomysł! Bluzka też fajna, podoba mi się jej tył:)
OdpowiedzUsuńTył jest ok, generalnie to fajny wykrój tylko te zaszewki..:)
UsuńSwietne gatki! Moze skradne pomysl? :)
OdpowiedzUsuńA proszę bardzo:)))
UsuńCzytałam ten wpis z uśmiechem. Piszesz tak przyjemnie, że inaczej nie da się tego czytać :)))
OdpowiedzUsuńUszytki świetne. Zamysł projektanta bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam :))
Bardzo dziękuję za te miłe słowa:))Pozdrawiam:)
UsuńFantastyczne uszytki, dały mi one dużo do myślenia, u mnie też objętości się zmieniły, a ciągle chce się wyglądać kobieco:).Pozdrawiam cieplutko, choć za oknem szaruga:). Małgosia.
OdpowiedzUsuńMi też lecą dni a czasu na robótki nie ma. Ładne rzeczy uszyłaś:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń