Od razu się przyznaję:))
W ramach rekompensaty chciałam Was na spacer zabrać do parku Rheinaue ,który już częściowo pokazywałam jesienią .Zaplanowałam sobie miłe popołudnie w pięknych okolicznościach przyrody.Miałam podrutować trochę ,pospacerować i promenadą nad Renem wrócić do centrum,załatwić drobne zakupy.Taki był plan.
Ale już mnie na peronie zastanowiło,co tu tak dużo ludzi czeka na ten pociąg,przy sobocie?Może w parku jakaś impreza jest? Prawie wszyscy wysiedli razem ze mną,no tak,impreza na bank.
Zeszłam na dół a tam.....ogromny Flohmarkt!
Zaskoczenie totalne.
Nie chce mi się ostatnio gazet czytać to nic nie wiem co się w mieście dzieje:))Jak można się było spodziewać moje plany natychmiast uległy modyfikacji bo któż by się oparł pchlim targom:))A tu jeszcze taki,tak dużego nie widziałam:)
Obspacerowałam chyba wszystkie stoiska,nic specjalnie nie kupując ,głównie oglądając.Domu nie mam więc bezpiecznie mogę "domowe"dooperele oglądać,ale nie powiem,gdybym go miała to kupiłabym fajny fotel bujany, który wpadł mi w oko:))Figury nie mam a więc szmaty też odpadają.Biżuterii ostatnio prawie nie noszę tak więc tu też spokojnie.Tak więc zakupiłam tylko koszulkę dla pirata i koraliki z myślą nie tyle o noszeniu co wykorzystaniu ich do wrabiania w jakichś dziergadłach.
Po dwóch godzinach dotarło do mnie,że chyba przesadziłam w tym łażeniu.
Tu trzeba dodać,że( jak już kiedyś wspomniałam )jeżeli coś lubię, to noszę to, aż ze mnie spadnie.Dotyczy to również butów.Tak więc przed dwoma dniami ze zgrozą zauważyłam,że moje ukochane mokasyny tak znosiłam,że aż dziury mają!Na szczęście jeszcze dwa dni wcześniej,jakby przewidując nieszczęście,zakupiłam nowe,prawie identyczne.Ale nowe to nowe.Trzeba je trochę roznosić a tu nie ma na to czasu.Tak więc na spacer wybrałam się w tych nowych butach.Lewy jak ulany ,za to prawy uznał że tak łatwo nie pójdzie i pastwił się niecnie nad moją piętą i paluchem :(
No więc kolejna modyfikacja planów.Żadnego dalszego włóczenia się po parku,żadnej promenady,odpoczynek na ławeczce (strasznie mało tu tych ławek) i na przełaj na przystanek.
Do pociągu znów tłum,obkupiony okrutnie,obładowany tobołami,nawet faceta z cynową wanną widziałam:)))Już myślałam,że przyjdzie mi na bolących nogach stać ale też starobabowstwo miewa czasem zalety- młode,ładne,skośnookie chłopię grzecznie staruszce miejsca ustąpiło,z czego ta niezwłocznie skorzystała, zanim chłopię się rozmyśli:)))
Zakupy zrobiłam bo musiałam-Niemcy nie wiadomo dlaczego w niedziele wszystkie sklepy zamykają:))Ale ledwo się dowlokłam się do domu.
Tak wyładniała ulica,którą codziennie przechodzę:) |
A i magnolie też po drodze rosną:) |
Trzeba będzie chyba na okres rekonwalescencji w sandałki wskoczyć:)))Mam tydzień na kurację i rozbijanie buta bo potem znów czeka mnie mnóstwo chodzenia.A może będzie na tyle ciepło,ze już w sandałach zostanę:))
Tak więc podsumowując -parku nie pokazałam,robótka wróciła w plecaku nietknięta i nawet sobie tego łażenia nie mogę jako kuracji odchudzającej zaliczyć ,bo siedząc na ławce paczkę ciastek na wzmocnienie zeżarłam :(
Trudno,innym razem lepiej pójdzie:))
Dobrej nocy Wam życzę i pięknej niedzieli:))
Jak pięknie... zielono :-) Śliczne widoki :-)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też kupiłam sobie nowe buty - takie same jak wcześniej... i mam taki sam problem, co Ty :-) Z piętami sobie poradziłam dzięki pomocy taty, ale palec w prawej nodze, to horror. Ale się nie poddaję i chodzę w nich codziennie :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Też się nie poddam,w końcu nie będą mną buty rządzić:))
UsuńO, bardzo mi przykro, że buciki popsuły Ci taki fajny spacerek. Czytałam ostatnio (nie przypomnę sobie gdzie), że nowe buty, które trzeba szybko rozchodzić, należy porządnie zmoczyć od wewnątrz i takie mokre po domu nosić. Podobno pomaga. Tak tam pięknie, Tonko, że aż dech zapiera. Tutaj żadnego listka jeszcze nie ma. Niedziela zapowiada się ładnie. Może wskoczę na rower i poszukam gdzieś dalej... :) Pozdrawiam Cię serdecznie :))))
OdpowiedzUsuńW Waszych górkach to jednak wszystko troszkę spóźnione.Niedziela na rowerze?Fajna sprawa,moja koza stoi gdzieś zapomniana w garażu,muszę jej jakiś przegląd zafundować bo kręci strasznie topornie:))Dzięki za poradę i miłej niedzieli:))
UsuńPark zajmuje ogromną przestrzeń. Miło tam trochę pobyć. Kolorowo , słonecznie. U mnie też się ociepliło, zapowiadają nawet gorące dni, ale rośliny w większości jeszcze śpią.
OdpowiedzUsuńCo do otarć to można kupić takie żelowe plasterki. Może one ułatwią życie.
Miłego dnia Toniu. Pozdrawiam.
Park jest ogromny,mnóstwo przestrzeni,szerokie alejki po których najlepiej spacerować na rowerze:)
UsuńPlasterki takowe mam,nawet jeden był na pięcie ale chyba chodzenia było za dużo:))
U ciebie już prawdziwa wiosna:)Pozdrawiam serdecznie i życzę wygodnych butów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)Nad butami już pracuję,nie będą mi psuły przyjemności:)
UsuńPchle targi są moimi ulubionymi. Cieszą bardziej niż wielgachne, nudne galerie. Śliczne tam u Ciebie. Tak czysto i kwiciście. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa galerii zdecydowanie nie lubię,pchle targi są zabawniejsze:))
UsuńBardzo ładna okolica. Po takich targach mogłabym chodzić godzinami, może i lepiej że sporadycznie mam ku temu okazję :)
OdpowiedzUsuńChyba wszyscy to lubimy i nawet nie chodzi o samo kupowanie choć trafiają się perełki:))
UsuńTonko wcale się nie dziwię że robótkowy zastój u Ciebie w taką wiosnę to grzech siedzieć w domu i przerabiać oczka...A takie pchle targi są urocze i jeszcze jak pogoda dopisuje to można chodzić godzinami:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Z tej wiosny jakoś mało korzystam a i tak czasu mi brakuje,nie wiem co się dzieje a targi uwielbiam:))
UsuńAle miła niespodzianka Ci się trafiła :)
OdpowiedzUsuńA widoki przepiękne - zielono, kolorowo, wspaniale!
Niestety w najładniejszych częsciach parku nie byłam z powodu jak wyżej:)))
UsuńZ butami mam identycznie, jak się w które wrzepię, to aż do śmierci, buta oczywiście:) czasami aż wstyd. Niezmiennie zazdroszczę Ci przebywania w tak pięknym miasteczku, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFakt,ładnie tu :))
UsuńNo ale za to wiosna tam piękna!
OdpowiedzUsuńTo prawda:)
Usuńświetny spacerek i wiosna widać w rozkwicie.:)
OdpowiedzUsuńOj tak,zazieleniło się bardzo ,kwitną drzewa i jest pięknie:)
Usuńfantastyczna sprawa z takimi pchlimi targami, mam nadzieję że nóżki po takim spacerku dochodzą do siebie, pozdrawiam Pstro
OdpowiedzUsuńKuracja była szybka,wojna z butem wygrana:)
Usuńwłaśnie dla takich zdjęć lubię do Ciebie zaglądać. No robótki też podglądam z zaciekawieniem, też -ale mało co umiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Miłego urlopu!
Malina 52
Dziękuję:)Cieszę się,że zaglądasz,że znajdujesz coś dla siebie:))A robótek można się naumieć,to nic trudnego:))
UsuńAleż masz prześliczną wiosnę! We Wrocławiu też już coraz wiosenniej, chociaż temperatura teraz bardziej letnia niż wiosenna i w zasadzie z kozaków to można od razu przeskoczyć do sandałów ;p
OdpowiedzUsuńI dobrze,za tydzień odwiedzę Wrocław i już się cieszę na wrocławską wiosnę:))
UsuńTonko - muszę Cię upolować w naszym Wrocławiu na kawę i ciastko i opowieści!
OdpowiedzUsuń