Część np.tę włóczkę już wyrobiłam a reszta zalega,zajmuje miejsce i najwyższy czas coś z nimi zrobić.
Między innymi mam jeszcze sporo Sonaty.
Z worka wyciągnęłam dwa odcienie zieleni.Było tego dwa motki jasnej i cztery motki ciemniejszej.Nie chciało mi się dłubać tej cienizny pojedynczo,postanowiłam połączyć nitki i wyrobić w ten sposób wszystkie 6 motków.Robiłam ją na drutach chyba nr 6,nie zapisałam od razu i oczywiście zapomniałam.Zawsze to samo,wydaje mi się ,że no przecież zapamiętam a już po kilku dniach pustka w głowie.Ot,sks.

Druty dość grube bo chodziło o to ,żeby nie była to sztywna blacha, a dzianina dość przewiewna pomimo swej grubości.
Nie trafiła się ,niestety,okazja żeby jej jakąś sesję zrobić,zdjęcia będą tylko lustrzano-manekinowe .
A'propos lustra,na wszystkich zdjęciach widać białą plamkę w tym samym miejscu,na wysokości mniej więcej mojego brzucha.Nie znaczy to,że lustro jest brudne lecz lustro jest stare,należy do znalezionej w komisie wiekowej toaletki i taka to jej nieco felerna uroda:))).
Bluzeczka robiona od góry bo to jednak najlepszy sposób kontrolowania ubytku włóczki.No i najwygodniejszy do mierzenia szerokości "po drodze".Do dołu jest lekko poszerzana z wiadomych względów ;).Dół rękawków lekko przymarszczony by nie odstawały.
![]() |
Chuda jest chuda,gdzie jej tam do moich okrągłości , tradycyjnie wszystko na niej wisi jak na kołku ;) |
Słonecznej niedzieli:)