W jednym z patchworkowych pisemek zobaczyłam podkładki z heksagonami i zapałałam żądzą posiadania podobnych.Już wcześniej zakupiłam sobie matę i nóż krążkowy,u Chińczyków dokupiłam sobie jeszcze parę drobiazgów.
I do roboty:))
Idea była taka żeby wykorzystać to co jest w domu,niczego nie kupować.W końcu początki patchworku tak właśnie wyglądały.Amerykanki zszywały je przecież nie z obłędnie drogich kupowanych tkanin a z tego co miały pod ręką właśnie.Powyciągałam więc to co miałam czyli kawałeczki kiedyś na coś zakupionych bawełen,próbki od Chińczyków,resztki ze starych ubrań ,moich i znalezionych w szmaciarniach.
Większość to oczywiście ,tak jak należy,bawełna ale tam gdzie mi kolorystycznie bawełny brakowało,znalazła się też np.wiskoza i inne szmatki.
To samo dotyczy lamówek-tam jest wszystko ,stąd nie wyglądają niestety identycznie.
Heksagony przyszyłam ręcznie i przepikowałam.Jako wypełnienia użyłam flaneli.
Pikowaniu też można wiele zarzucić,nie wszystko wyszło prosto i nie do końca tak jak być miało.Ale traktuję to jako ćwiczenie i mam nadzieję,że kolejne twory będą lepsze.A pewnie jakieś będą bo mnie te niedociągnięcia nie zniechęciły i zamierzam brnąć w ten proceder dalej:))).
Ostatecznie jak na kogoś,kto nie ma zielonego pojęcia co i jak,to może być:)).No, chyba...
A jak tam u Was z tym latem?
Piekne "zlego" poczatki! :)
OdpowiedzUsuńZlego - bo to wciaga, chce sie wiecej i wiecej, dokupuje sie szmatki, nowe przybory, maszyny, wiekszy pokoj, jszcze wiekszy pokoj, w koncu nowy dom, po to, zeby szyc, szyc, szyc!! :))))))))))))))))))))))
Witam w klubie pozytywnie zapatchworkowanych :)
Podkladki sliczne, kolory dobrane starnnie, a to ze kazda inna, to wlasnie jest twoj nowy styl.
Pozdrawiam :)
Dziekuję Basiu :)
UsuńCudne ♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńDziekuję:)
UsuńBardzo podobają mi się Twoje nowe podkładki
OdpowiedzUsuńPowiem, że sama jestem dość zadowolona :).
UsuńPiękne są te podkładki.
OdpowiedzUsuńDziekuję Aniu:)
UsuńTuż po przejściu na emeryturę robiłam różne rzeczy , ogarnął mnie szał sobótkowy i nie było mowy , by nic nie robić.Patwork też mną zawładnął, uszyłam nawet narzutę dosłownie z kawałeczków , która służy mi już jakiś czas. Niestety, już od dłuższego czasu wena minęła i nie chce wrócić,do tego stopnia, że nawet dla wnuczki kocyk mi nie wyszedł,a tak się cieszyłam, że będę miała dla kogo dziergać.Niestety ,czekam ale czy się doczekam. Bardzo ładne te Twoje prace, zawsze z przyjemnością tu zaglądam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Mario :).Z weną już tak jest,ale wiadomo,nic na siłę.Ja też mam takie okresy-raz robiłabym coś dzień i noc a potem znów kompletnie nic,ani ochoty ,ani pomysłów.Pozostaje mieć nadzieję,ze kiedyś wróci chęć na robótki i wtedy poszalejesz :)).Pozdrawiam:)
UsuńCudne podkładki 😍😍😍😍
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję :)
UsuńPodkładki rewelacyjne ! Świetnie zestawione wzory i kolory. Lato jak dla mnie całkiem udane, choć susza daje się we znaki.
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńPiękne są te podkładki <3
OdpowiedzUsuńDziekuję :)
UsuńŁadne są za mną też chodzą ale nie mam czasu. Czekam na kolejne pracę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOch ten czas,mi też ciągle go brakuje.
UsuńJa to się na tym nie znam ale jestem pełna podziwu, bo to strasznie dużo pracy przy tym.Ładnie Ci wyszły te podkładki, zastanawiam się jednak, czy nie będzie kłopotu po praniu, skoro "kawałki" są z różnych rodzajów materiału. Bo zupełnie inaczej zachowuje się w praniu bawełna a inaczej wiskoza i to może mieć znaczenie.
OdpowiedzUsuńAniu,wszystkie szmatki są prane przynajmniej raz,większość wielokrotnie więc raczej nie powinno być takich niespodzianek.
UsuńBardzo podobają mi się Twoje podkładki i choć są w różnej kolorystyce, to wyglądają jak komplet. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBo to jest Aniu komplet,dokładnie tak miało być:)).
UsuńSuper pomysł. Nie pomyślałam bym, żeby to wpisać w pikowanie. Świetnie wygląda.
OdpowiedzUsuńOdnośnie orzechów, choć nie piorę w nich często, to naprawdę się sprawdzają. Nadają się również do zmywarek (choć jeszcze nie próbowałam), polecam do mycia (można wykorzystywać pojedyncze, lub namoczyć i wrzucić do dozownika. Dla dzieci i alergików wspaniałe a przy tym są ładne.
Zostawiła mi je córka przed wyjazdem i nawet po latach nie tracą na jakości. Można je zakupić w necie, dodatkowo są bardzo wydajne i tanie.
Pozdrówki.
Dzięki za info :) Widziałam te orzechy w niemieckich drogeriach i zastanawiałam się nad kupnem. Na razie używam proszku własnoręcznie robionego i też jestem zadowolona. Nad orzechami muszę się zastanowić bo może to będzie tańsza alternatywa. Pozdrawiam :)
UsuńPrzepiękne 😁!
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu:)
Usuń