Leży już sobie biedak od bodaj dwóch miesięcy.Nie,źle piszę,nie leży, jest noszony choć taki niekompletny.A niekompletny bo mu zapięcia brak.Z tego też powodu nie był do tej pory pokazywany,chciałam go najpierw zapiąć i dopiero pokazać.Wymyśliłam sobie do niego metalowy zamek,"srebrny" i rozpinany z dołu i z góry. Niestety nie ma takiego a innego nie chcę:((No nic,może kiedyś na taki trafię zanim sweter się zużyje:))Powstał z potrzeby ogrzania bo na wyjeździe miałam tylko płaszczyk wiatrem podszyty a zimno się zrobiło.Wełnę miałam ze sobą,miał powstać sweter dla kogoś.Ponieważ nie znam zbyt dobrze gustów "Ktosia",prosiłam od miesięcy o jakąś podpowiedź.Nie doczekałam się.Uznałam ,że to chyba trochę za wiele prosić się żeby komuś coś zrobić.Sweter zrobiłam lecz dla siebie.Czarny,nieduży,zwykły,bez fajerwerków,z przykrótkimi (tak miało być)rękawami.
Brzegi i stójka to gruba szydełkowa plisa ze słupków reliefowych.Na dole w charakterze ozdoby dwa rzędy zwykłych dziurek.Robiony najprościej czyli od góry,raglan warkoczykowy i ten warkoczyk "schodzi"na boki swetra i spód rękawów.Ciepły,noszony i lubiany:))
Zrobiony z Limy Dropsa,zużyłam 10,5 motka.Dużo jak na taki mały sweterek ale sporo "pożarło" szydełko.Druty nr 4,szydło grube :)).
Jeszcze jeden gotowy udzierg czeka na prezentację ,niestety światła jak na lekarstwo,z zaplanowanej na dzisiaj sesji nic nie wyszło:((((Może na Chudej zaprezentuję jak się nieco rozjaśni.Tymczasem idę kończyć hafciarskiego UFO-ka bo się na niego zawzięłam:)))
Miłej niedzieli:))
Bardzo elegancki , na wiosnę Tosiu jak znalazł.Pozdrawiam Cię.
OdpowiedzUsuńJuż teraz się przydaje:))
UsuńŁadny, a tak równiutko udziany, jakbyś na maszynie robiła.No i dobrze, że dla siebie zrobiłaś, bo dawać i prosić to stanowczo za dużo.
OdpowiedzUsuńSerdeczności,;)
Też właśnie tak pomyślałam:))
UsuńJeśli to jest zwykły sweter, to ja kasuję bloga. Tonko, to mistrzostwo świata. A z daleka nawet nie domyśliłam się, ze plisy masz szydełkowe. Gratuluje pomysłu.
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję:))
Usuńja myślałam,że to uszyty żakiet!
OdpowiedzUsuńtaki elegancki!
To też zasługa włóczki z której oczka ładnie się układają:).
UsuńTaki niby zwyklak a wygląda niezwykle szykownie i elegancko. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać,że prostota zawsze się sprawdza:)>
UsuńSweterek przepiękny. Elegancja w każdym calu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Dziękuję Teresko:))
UsuńZwykły, niezwykły :) Ciekawe te szydełkowe połączenia, bardzo oryginalne, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię to połączenie dwóch technik,daje często fajne efekty.
UsuńDla mnie rewelacja ,taki uniwersalny żakiecik pasujący czy do spodni ,czy to do sukienki.
OdpowiedzUsuńBardzo udany projekt ,i nawet bez zapięcia wygląda wspaniale ,jak by tak musiało być .
Masz rację,pasuje do wszystkiego i jak nie dostanę tego zamka to zostanie tak jak jest,nie będzie tragedii:))
UsuńZwyklaczki są najlepsze, a Twój w szczególności:), też lubię takie sweterki, które można założyć na wiele okazji. Pozdrawiam słonecznie:). Małgosia.
OdpowiedzUsuńDziękuję:))Takie proste rzeczy można wykorzystać na wiele sposobów i to jest ich zaleta:)).
UsuńTeż mi zwyklaczek , przecież to cudo! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOjtam,ojtam,jakie tam cudo,zwykły sweterek:)))Ale dziękuję:))
Usuńw pierwszym momencie myslalam, ze caly szydelkiem zrobiony- fajny zwyklaczek! takie najlepiej sien osi!
OdpowiedzUsuńNie zawsze potrzebne są fajerwerki,takie proste sweterki bardziej się przydają.
UsuńMoże i zwykły, ale bardzo fajny. Większość ubrań, które nosi się na co dzień, jest prosta i to właśnie jest super. Inaczej wychodzi przerost formy nad treścią i wygląda się jak choinka...
OdpowiedzUsuńTo prawda choć przyznaję,że lubię czasem poszaleć i za choinkę robić ;)
UsuńDoskonały sweterek - podoba mi się w nim wszystko :-) marzy mi się podobny...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.