Bluzka ma dłuższy tył i rozcięcia po bokach.Jest to po prostu złożony prostokąt tkaniny,zupełna prościzna.Zachciało mi się jednak poszaleć z dekoltem,żeby asymetryczny był.No i jest ,tylko że bardziej do niego pasuje określenie krzywy niż asymetryczny:))Do tego paski tkaniny obcięte z boków okazały się trochę za wąskie i skośne paski na lamówki wyszły nieco za mało skośne, a w związku z tym trudno było ładnie odszyć dekolt.Niestety nie dostałam pasującej gotowej lamówki.Obszyłam tym co miałam i niestety na samym przodzie lamówka pozostawiała wiele do życzenia.Ani to pruć,ani tak zostawić:((.
Pozostało jak zwykle kombinować.Pozostałe resztki tkaniny pocięłam na różnej szerokości paski,poskładałam na pół i zszyłam zygzakiem.Z tego zrobiłam róże i nimi zamaskowałam najgorsze miejsce.Wyszło nie najgorzej,co?
Bluzka od razu miała swoją premierę:))
Te dwa ostatnie zdjęcia pokazują jej prawdziwy kolor.
A dolne mój zachwyt nad samofotografowaniem:))))
Szycie było niezłą przygodą biorąc pod uwagę niedostatki maszyny a także fakt,że szyłam na stoliczku balkonowym :)))Ale jakiś przemożny pęd do szycia mam ostatnio,nawet te przeszkody mnie nie powstrzymują:)))
W sumie zachwycając się "oversizami" zapomniałam,że mam takie dwie bluzki a jedną nawet ze sobą:))Uszyłam je kiedyś w celu pochowania różnych niedoskonałości do czego nadają się znakomicie.Jedną z nich często nosiłam ale drugiej nie udało mi się założyć bo zwyczajnie o niej zapomniałam.Tym razem mam ją przy sobie ale lato mi się skończyło:((((Cóż,przynajmniej sesję jej zrobię i choć tu ją pokażę bo przecież niezła jest:)))Tutaj już totalnie poszłam na łatwiznę,tylko dekolt wycięłam a boki po prostu zszyłam razem na prawej stronie zostawiając tylko otwór na ręce:))Ale asymetria jak widać być musi,patrz dół bluzki:))
I na zakończenie już jeszcze jeden stary uszytek,rzecz ukochana przeze mnie,noszona już od kilku lat i pewnie przez następne kilka nie pozbędę się jej.Od czasu do czasu jest tylko dopasowywana poprzez przeszywanie guzika,w zależności od tego czy urosłam czy zmalałam:)Uszyta z flaneli w drobny kwiatowy wzorek,na podszewce.I asymetryczna ;) Jak widać lubię asymetrię:)))A prawda jest taka,ze asymetria świetnie maskuje niedoskonałości figury:)))
Ulubiona kamizelka:
I to już naprawdę wszystko:)))
Życzę Wam miłej niedzieli.Tutaj ma padać.I dobrze:)))
Świetne te bluzki! Bardzo ostatnio polubiłam ten fason :). Jest też świetny na upały - sprawdziłam :). Do takich bluzek jednak musi być cienki i lejący materiał, bo z czegoś nieco bardziej "sztywnego" nie wyglądają dobrze, a raczej człowiek w nich nie wygląda dobrze. Kamizelka też prezentuje się świetnie. Właśnie sobie uzmysłowiłam, że praktycznie nigdy nie chodziłam w kamizelkach. Może powinnam to przemyśleć?
OdpowiedzUsuńSerdeczności :))
Frasiu,ja nie lubiłam kamizelek do czasu gdy gdzieś zobaczyłam właśnie taką podobną.Tak mi się spodobała,że natychmiast zapragnęłam takiej samej.Długo kombinowałam z wykrojami żeby mi właśnie coś takiego wyszło i odkąd zaczęłam ją nosić,zaczęłam dostrzegać i doceniać zalety kamizelki.Można ogrzać plecki a i schować pod nią co nieco też się da,jest niezastąpiona:))Szczerze polecam:))
UsuńMusztardowa super! No i te różyczki takie urocze, bardzo pasują do całości, świetnie spełniają swoje zadanie... maskująco-ozdobne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bardzo fajne uszytki ,mi też ta w odcieniach żółci bardzo wpadła w oko .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajowe te twoje bluzeczki, szczególnie ta żółta z różyczkami.
OdpowiedzUsuńDziękuję:))
UsuńPiękne, aż szkoda, że lato się kończy :) A materiał na musztardową bluzkę taki miał być i koniec :)
OdpowiedzUsuńTeż żałuję:((A co do materiału to dokładnie tej wersji się trzymam bo właśnie taki mi się podoba:))
UsuńSuper się obszyłaś. Świetne pomysły.
OdpowiedzUsuńDzięki:))
UsuńUwielbiam takie kroje bluzek :-) A w Twoim wydaniu są rewelacyjne :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję:))taki krój ma wiele zalet,bluzki są przewiewne,maskujące i wszyscy dobrze w nich wyglądają:))
UsuńZdolniacha i tyle ci powiem !!! dodam jeszcze że są SUPER
OdpowiedzUsuńDziękuję:))
UsuńBluzki sa świetne, rózyczki przy musztardowej wyszły Ci piekie, asymetria przy drugiej jak nalezy. Co do kamizelki to sie zgadzam ,że zawsze mamy jakis ulubiony ciuch, który do wszystkiego i zawse nam pasuje i uwielbiamy w nim chodzić, pozdrówka:)
OdpowiedzUsuńWiesz,ja mam nie jeden taki ulubiony ciuch,zresztą też buty np.,już aż czasem wstyd w tym chodzić a nie mogę się tego pozbyć bo mi się wydaje,że już nic lepszego nie znajdę :))
UsuńRewelacyjne bluzeczki! Obydwie bardzo mi się podobają :-)
OdpowiedzUsuńKamizelka doskonała.
Pozdrawiam serdecznie.
bardzo ładna jest ta bluzka ! :)
OdpowiedzUsuńMiło mi że się podoba:))
UsuńWyglądasz super promiennie. Zachwycił mnie Twój pieknie udekorowany stół.
OdpowiedzUsuńDziękuję:))Niestety muszę się przyznać,ze dekoracja stołu to nie tylko moja zasługa,praca zespołowa:))
UsuńTonko zastanawiam się czego jeszcze Ty nie potrafisz,na drutach wydziergasz,na szydełku zrobisz,uszyjesz i jeszcze jesteś wspaniałym przewodnikiem fundującym nam tutaj cudowne wycieczki....Normalnie kobieta robot:)))
OdpowiedzUsuńBluzeczki są cudowne.
Pozdrawiam Anita
Dziękuję Anitko za miłe słowa:)))A nie potrafię parkować ;)
UsuńHaha....a ja nawet nie potrafię jeździć :)))
UsuńPiękne te twoje tuniczki i fajnie w nich wyglądasz
OdpowiedzUsuńpiękne - każda z bluzek wydobywa inne oblicze kobiety!
OdpowiedzUsuńsuper pomysł na uszycie takiej bluzki nie trzeba się bawić w krojenie materiału - bardzo mi się w nich podobasz!
pozdrawiam, Ella