Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

piątek, 6 czerwca 2014

Potyczki z nawigacją

Czy życie musi być takie skomplikowane?

     Postanowiłam ja sobie zaktualizować nawigację.

   Kupiłam ją kilka lat temu .Długo nie mogłyśmy się dogadać,klęłam w żywy kamień że dałam kupę pieniędzy za taki bubel.Przynajmniej tak wówczas myślałam.Robiła mi różne numery,m.in.gdy gamoń przez nieuwagę wjechał w środek Kolonii  nie chciała pokazać jak się stamtąd wydostać:))Ja w centrum Koloni!!Masakra!Szczęśliwie było to o 6 rano w niedzielę,ruch znikomy więc po początkowej totalnej panice,udało mi się w końcu uruchomić myślenie i kierując się drogowskazami,wyjechać z tej pułapki:))Oczywiście nie nawigacja tu zawiniła tylko ja ,źle ją ustawiając.A że człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach,zapamiętałam doskonale czego nie robić:))
Miałyśmy jeszcze różne przygody ale pomału  dotarłyśmy się(czyt.ja nauczyłam się ją obsługiwać:))).Z czasem zaczęłam ją coraz bardziej doceniać,bo pomimo różnych wad okazała się niezawodna i wyprowadziła mnie z niejednej opresji.Nigdy nie zdarzyło się,żebym wylądowała gdzieś w polu,zawsze docierałam na miejsce a jeżeli z przygodami,to zwykle zawinionymi przeze mnie.Jednak nie aktualizowałam jej bo kiedyś tam wydało mi się zbyt drogo a potem jakoś to było,zwłaszcza że mam zwyczaj przed podróżą sprawdzić trasę w internecie,nawet zanotować sobie marszrutę.
  Jasne,irytowała mnie wciąż pyskując,że przekroczyłam dozwoloną prędkość(to jej ulubiony tekst:)),bo kiedyś było tam jakieś budowlane ograniczenie a ona nie wie ,że się skończyło i można ile fabryka dała:))W takich wypadkach mówię jej-jak mam dobry humor-że się nie zna,a jak mam zły humor-żeby się zamknęła:))
Ostatnio jednak trochę się wnerwiłam bo poprowadziła mnie okrężną drogą którą znała a nie nową i krótszą,której niestety nie widziała.Fakt,to też moje gapiostwo, bo to przeoczyłam choć wiedziałam że tak będzie.Ale że straciłam przez to sporo czasu a jeszcze więcej nerwów,postanowiłam pyskacza uaktualnić.
Ba,łatwo powiedzieć ale jak?
Jak zwykle udałam się więc do źródła wiedzy wszelakiej i zadałam pytanie : jak? Pan Google odpowiedział jak zwykle obszernie.Przebrnęłam przez kolejne wskazówki i wyszło mi,że jest strona ,która zwie się https://www.naviextras.com/shop/portal i tam można sobie tę przyjemność zaserwować.Więc próbuję.
Podaj nazwę urządzenia-podałam a oni na to ,że dla mojego urządzenia nic nie mają.Co to znaczy nie mają?Dla wszystkich mają tylko dla mnie nie?
Szukam więc dalej.Kolejna stronka,kolejny sklep.Owszem ,mogą zmienić moje mapy na AutoMapę za ciężkie pieniądze i na dodatek stacjonarnie.Dziękuję.Ja chcę moje mapy zaktualizować,nie mam zamiaru uczyć się nowych.
Na kolejnym bodaj forum podpowiedź: powinnam mieć płytę dołączoną do nawigacji.Jasny gwint!No przecież mam,na dodatek wożę się z nią w te i we w te!Jak mogłam zapomnieć?!
Wkładam płytę,odpalam i....kieruje mnie z powrotem do Naviextras.Tjaa...
No nic,próbuję...
Uparcie klikam w co popadnie ,w nadziei że a nuż na coś trafię:))Trafiłam na pomoc a ta mówi mi,że w tej sytuacji muszę skorzystać z pomocy programu Naviextras Toolbox,który jest do pobrania.Pobrałam.
Program każe mi się zalogować lub zarejestrować,bo obcym nie aktualizują.Ok.Rejestruję się.
Swoją drogą gdzie ja jeszcze nie jestem zarejestrowana:))
Próbuję i próbuję, i wciąż jest coś nie tak.Nazwa użytkownika zajęta -zmieniam.Adres e-mail zajęty -zmienia....No nie ,chwileczkę,przecież to mój adres,jak może być zajęty?!
Program podpowiada,że może odzyskiwanie hasła.....O żesz ty,to ja musiałam tu już być....Odzyskuję-odzyskałam.
Okazuje się,że owszem,byłam w 2011 r ,jestem zarejestrowana!?A to niespodzianka,słowo daję,ale skąd to miałam pamiętać po trzech latach:)))
No to teraz już chyba będzie z górki:)))Wybrać,kupić,zapłacić (tylko czemu tak drogo!?),zaktualizować i bezstresowo korzystać:)))
Wybrałam.Sklep każe sprawdzić czy mam dość miejsca na urządzeniu ,ale jak?Program pokazuje mi ile miejsca mam ale nigdzie nie ma informacji jaka duża ta aktualizacja,przynajmniej ja jej nie znalazłam:(.A tam ,kupuję ,najwyżej wywlokę kartę z aparatu jak braknie.
Brakło naturalnie:(((
Pozbawiłam aparat karty,włożyłam do nawigacji.Nic.
Trzeba odłączyć urządzenie,włączyć i wyłączyć,znów podłączyć.Znowu nic,karty nie widzi:((Pomału zaczynam panikować bo kasa już wydana a tu takie historie.
No to od nowa.
Odłączyć urządzenie.Wyłączyć program.Włożyć kartę.Urządzenie włączyć i wyłączyć.Podłączyć do komputera.Włączyć program.Bingo!Jest karta!Uff...
Aktualizuje się już pół godziny a tu dopiero 20%.Rany !Na zegarze 23.30,w takim tempie to ja tu jeszcze dłuuuuuuuuugo  posiedzę:((Co mnie podkusiło żeby to robić po nocy,no ale nie spodziewałam się że to będzie tak długo trwało.
Wpół do pierwszej.Skończone.

   Nie miałam siły żeby dokończyć post.Mam nadzieję że nawigacja się zaktualizowała,program mówi że tak,na razie wierzę na słowo,sprawdzę w drodze powrotnej.Drogę znam więc nawet jak będzie coś nie tak to to wyłapię:))Za to ten post przyda się,gdy za kilka lat znów przyjdzie mi ochota na aktualizacje,będzie jak znalazł:))A może i innym w czymś pomoże:))

Swoją drogą czy można się dziwić,ze nie mam czasu na robótki?Jeśli się nie ma zielonego pojęcia i wszystko od początku świata trzeba sobie znaleźć,to zajmuje to naprawdę mnóstwo czasu.Nota bene z zielonego pokazywanego w poprzednim poście zostało tyle :
Teraz robię trzecie podejście:)))

Miłego weekendu życzę:)))
W Niemczech trwa on aż do poniedziałku bo święto,nie żeby mnie to jakoś specjalnie cieszyło ale też i bez obrzydzenia tym razem o tym myślę:))

PS 
Jeszcze a'propos nawigacji,może ona też być niebezpieczna.Właśnie wyczytałam w prasie,że 29-letni kierowca jadący autostradą, prawdopodobnie przejechał zjazd,nawigacja kazała,jak zwykle w takich wypadkach ,zawrócić  więc skręcił gwałtownie kierownicę i zawracał.Na autostradzie!Sekundę później uderzył w niego tir.Tak więc GPS oprócz tego że jest wspaniałym narzędziem i nieocenioną wręcz pomocą,dla niektórych może być śmiertelnym zagrożeniem.

Aha,wszyscy mają piwonie,mam i ja:))No i co z tego że kupione?Pachną i cieszą mnie prawie jak własne:))

12 komentarzy:

  1. Ja tak sobie myślę, że za kilka la to Ty na pewno będziesz pamiętała o tym co tutaj pisałaś :))) ale dzisiaj świetnie mi się czytało i nawet się uśmiechałam, bo przypomniały mi się moje zmagania w podobnej sytuacji.
    Pozdrawiam. Ola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu,te wszystkie nowe ustrojstwa z jednej strony życie ogromnie ułatwiają a z drugiej potrafią nieźle utrudnić,jeśli nie ma się na kogo tego zepchnąć i trzeba samemu :)))

      Usuń
  2. Niestety z bólem serca muszę się przyznać, że dla mnie do tej pory to urządzenie to czarna magia :-) Za to doskonale z nim współpracuje mój mąż i moja córcia ;-) Mogę się nie mieszać...
    Uwielbiam piwonie :-)
    Wspaniałego weekendu Ci życzę.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Kasiu:))To wygodnie mieć kogoś kto się czymś takim zajmuje,ja muszę niestety sama :(

    OdpowiedzUsuń
  4. W przyrodzie nie ma nic na 100% ...zwykle na 99 % ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Posiadanie nawigacji nie zwalnia z używania rozumu (to odnośnie kierowcy, który zawracał na autostradzie. Kto dał mu prawko?).
    Mam nadzieję, że wszystko się zaktualizowało i będziesz mogła cieszyć się przez kilka lat nawigacją bez przeszkód :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ,kto takim daje prawko?Też mam nadzieję ,ze mój wysiłek( i kasa) nie poszedł na marne ale to sprawdzę dopiero za dwa tygodnie:))

      Usuń
  6. Tonko, biję Ci brawo, że tak świetnie sobie poradziłaś! I to nie pierwszy raz.
    Jesteś suuuuperrrrr!!!! :)))
    Ja też aktualnie jestem w trakcie "problemu technicznego". Potrzebuję dobrych słuchawek do telefonu, bo zawzięłam się z bieganiem, a muzyka do tego mi jest niezbędna. Miałam kiepskie, które ciągle mi wypadały. Potrzebuję takich sportowych, z zausznikami. Wszystkie są na wtyczkę 3,5mm, a u mnie trzeba 2,5mm. Zaopatrzyłam się w przejściówkę i zamówiłam odpowiednie słuchaweczki. Ale zanim je dostałam, wypróbowałam na słuchawkach Oli i okazało się, że mój telefon "nie widzi" tych słuchawek (przejściówka jest ok), więc spróbowałam na innych i te "widzi". A nowe są w drodze do mnie i teraz nie wiem - czy mój telefon je zobaczy czy nie zobaczy? :)))) Życzę Ci miłych i bezproblemowych podróży. Pozdrawiam Cię serdecznie. P.S. Prucie to fajne zajęcie, bo szybko idzie :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ELuś,te wszystkie sprzęciki potrafią nam czasem krwi napsuć ,oj potrafią:))A'propos "nie widzi",to mój laptop uparcie ignoruje glukometr,już się cieszyłam że mam taki co to go można do komputerka i nic nie trzeba będzie notować a tu klops ,laptop go nie widzi :(((Od czasu do czasu próbuję bo a nuż mu się odmieniło,niestety:((
      Prucie to bardzo fajne zajęcie,zastanawiam się nad trzecim ;)

      Usuń
  7. Ha, no to gratuluję jak nie wiem co ! Aktualizacja Hanki(czytaj nawigacja) mojego ślubnego zakonczyła się fiaskiem bo Hanka nie chciała się dogadać z moim Heńkiem(czytaj komputerem) bo Heniek jak się okazuje widzi tylko to co chce i za diabła żadne argumenty do niego nie trafiają.

    OdpowiedzUsuń
  8. I tak sobie genialnie poradziłaś!!! Uffff
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń