Wybrałam się ja dzisiaj z wizytą do mamuśki coby ją na spokojnie nieco w komputerze podszkolić.Telefonicznie to jednak nie na moje nerwy, chociaż i tak jak na panią mocno dorosłą radzi sobie zaskakująco dobrze.A ja spokojniejsza jestem bo i bez dzwonienia widzę,że jest ok gdy Skype na zielono świeci:))
Trzeba przyznać,że ponad 800 km z Niemiec do Polski nie jest w stanie dostarczyć mi tyle emocji co 50 km z domu do autostrady:)))Prawie wszyscy uważają ,że wyprzedzanie to ich święty obowiązek i czynią to ochoczo nie zwracając najmniejszej nawet uwagi na takie nieistotne drobiazgi jak przepisy.Pod górkę?Podwójna ciągła?Skrzyżowanie?Nawet tego nie zauważył.Pojechał.Szybko.Agresywnie,Niebezpiecznie.
Zamiast oradarowywać co się da ,może lepiej byłoby się skupić na tych drogowych macho.
A już najbardziej przerażają mnie debile ścinający zakręty.Skóra mi cierpnie na myśl ,że nagle zza zakrętu wyskoczy mi jadący środkiem kretyn a nawet uciec nie ma dokąd,pobocza szczątkowe a za nimi z uporem maniaka kopią nam możliwie głębokie rowy.Do tego już takie tradycyjne drobiazgi jak wszechobecne dziury,nie do ominięcia -ominiesz prawym kołem ,wpadniesz lewym.
Za to w drodze powrotnej już tylko z naturą przyszło się zmagać,śnieg,zadymka,ślisko.I kolumny samochodów w obie strony bo to zdaje się ferie jedne się kończą a innym się zaczynają.Trzeba jednak przyznać ,że tym razem wszyscy jechali bardzo ostrożnie i tylko jeden mocno spieszący się trafił.Ale zmęczył mnie ten powrót okrutnie.Nie cierpię zimy.
Ale właściwie to ja nie o tym chciałam:)))O robótkach być miało:)))To już tylko konkrety,bez marudzenia:))
Jak już nadmieniłam w tytule zamotałam się nieco:))
Mam coś jeszcze w zanadrzu ale to już chyba nie dzisiaj.Po wyjazdowych emocjach i kilku nie przespanych nocach,bo i to mnie ostatnio dopadło,nie czuję się na siłach.
Dobrej nocki Wam życzę i dobrego tygodnia:)))
Odwilż idzie ,będzie cudna chlapa ;)
Fajne zamotki - idzie plucha i złe samopoczucie - trzymaj się - ewa
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczynam odczuwać tę zmianę pogody:)
UsuńKręć, kręć zamotki, bo urocze są bardzo.
OdpowiedzUsuńKręcę,a raczej kręcić będę,spodobały mi się i można resztki wykorzystać:))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietne zamotki. Ta pierwsza ma jeszcze dodatkowe atrakcje. Na czym Ty to kręcisz?
OdpowiedzUsuńJa też mam problemy ze snem. Kiedyś czułam się przez to pokrzywdzona. Teraz podchodzę do tego ze spokojem. Nieraz tak jest. To minie.
Pozdrawiam.
Zamotki oczywiście na młynku kręcę http://1.bp.blogspot.com/-9kcQ6EEYopY/UNIcwtPTd4I/AAAAAAAAJDo/yIzQ-Al2PkM/s1600/P1000048.JPG
Usuńbo tak mi się spodobały ,że aż młynek kupiłam:)))
Też mam nadzieję,że problemy ze snem okażą się przejściowe jednak brak snu męczy że już nie wspomnę o ujemnym wpływie na urodę:)))
Toneczko, jak ja Cię rozumiem w kwestii wariatów na drodze. To jest plaga absolutna. Czasem mam wrażenie, że Ci rajdowi kierowcy to po prostu analfabeci i stąd fakt, że niczego nie przestrzegają, bo podpisać się też pewnie nie umieją.
OdpowiedzUsuńBrawo dla mamy! I brawo za zamotki, ale kręć też wełnę :)))
Serdeczności!
Basiu,to jakieś szaleństwo,ludzie zachowują się jakby się się koniecznie życia pozbawić chcieli ale akurat na to są inne sposoby,nie muszą innych przy okazji zabijać.
UsuńMówisz wełnę kręcić:))wciąż się tylko przymierzam,na pewno do tego podejdę ale ,jak do wszystkiego co nowe,do przędzenia też podchodzę jak pies do jeża:)))
Ten granatowo-zielony, to mój faworyt:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tak - to co piszesz o naszych drogach i kierowcach - święta prawda.
OdpowiedzUsuńA zamotki bardzo fajne. Jakoś nie mam cierpliwości do nich, ani na drutach, ani laleczką dziewiarską. Po prostu mnie irytuje robienie takiego długiego i cienkiego, chociaż podobają mi się bardzo i chciałabym mieć podobne.
Antonino,ja swoje kręcę na młynku,próbowałam na drutach,na laleczce też ale tak jak Tobie nie starczyło mi cierpliwości:))
UsuńPiękne zamotki. :) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńZamotki bardzo mi się podobają. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńświetne zamotki..zwłaszcza ta z pomponami.....ja tez nie toleruję drogowych debilii....na takich to tylko policja..tyle że ona jest zawsze tam gdzie nie oni...oby do wiosny..
OdpowiedzUsuńBożenko,jeżdżę tą drogą stosunkowo często i ani razu nie natknęłam się tam na policję a wypadków, i to śmiertelnych, było tam co niemiara.
UsuńZnam oj znam te drogowe "atrakcje". A swoją drogą wczoraj wieczorem ja również wracałam do domu autostradą - koszmar. I niestety ja za kierownicą...
OdpowiedzUsuńZamotki rewelacyjne :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Fakt,wczoraj nie było miło ale najgorzej było gdy już z autostrady zjechałam.
UsuńŚwietne zamotki :))
OdpowiedzUsuńCo do sytuacji na naszych drogach, faktycznie jest bardzo źle i bez zmian w nas samych nic się z tym nie da zrobić. Ale oczywiście mandaty dostają ci jeżdżący bezpiecznie, którzy przez przypadek się zagapili i docisnęli pedał gazu...
Święta prawda.Rozmawiałam kiedyś z pewną młodą osobą i jej absolutnie lekceważące podejście do przepisów,innych ludzi na drodze i przede wszystkim własnego bezpieczeństwa sprawiło,że mi się włos zjeżył.
UsuńFajne zamotańce!
OdpowiedzUsuńA ja nic nie zamotałam. jakoś druty mi nie leża ostatnio w dłoni. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo zwykle stan przejściowy,pewnie wkrótce wróci Ci chęć do drutowania:))
UsuńCudowne zamotki:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam cię....tyle km przejechać .Mój syn też mieszka w Niemczech i jak pokonują te 700km do domu to zawsze drżę.
pozdrawiam
Tak się złożyło Anitko a bardziej niebezpieczne jest zwykle właśnie te 50 km tutaj:))
UsuńIdiotów jest pełno. Gdyby ich odstrzelić, zostałoby nas... no... może milion na świecie? :P
OdpowiedzUsuńBardzo ładne szyjozdoby ;) Szczególnie ten czarno-szaro-biały mi się podoba.
Bardzo ubolewam nad tym,że jest ich tak wielu.
UsuńMoja synowa zażyczyła sobie taki w jedynie słusznych kolorach:)))Ale mnie się też podoba:))
O super wyglądają te zamotki :))))) pozdrawiam cieplutko Viola
OdpowiedzUsuń