Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

środa, 10 września 2014

Z życia wzięte

     Co mnie rozbawiło
     Niedawno zaczął się rok szkolny,również przedszkolny gdzie swą karierę rozpoczął nasz Pirat.Co tu ukrywać,młody jest rozpieszczonym maminsynkiem i on owszem ,na koniec świata ale z mamą i tatą:)))Skończył poważne 5 lat i oczywiście wie że przedszkole go nie może ominąć i nie ma rady jak tylko się z tym pogodzić:))Pierwszy dzień był zapoznawczy w obecności rodziców,co prawda nie brał w niczym udziału ale przeżył.Na drugi dzień już bez rodziców miało być.Rano młody się trochę potargował bo przecież zawsze warto spróbować,a nuż uda się nie pójść.Mama jednak nie dała się zbajerować.Zrezygnowana kupka przedszkolnego nieszczęścia wychodziła z mamą i wychodząc żałosnym głosikiem pisnęła :Żegnaj tatusiu :)))
Cóż,przeżył:)))Tylko panią w przedszkolu zaskoczył pytaniem:Gdzie jest męska toaleta?:)))

Co mnie zbulwersowało
    Moja mama,osoba w słusznym już wieku,wybrała się do banku bo jej wyciągów z konta się zachciało.Wyciągi dostała,przy okazji załatwiła inną sprawę i uznała,że skoro jakieś tam pieniądze na koncie są,chwilowo niepotrzebne ,to szkoda żeby sobie leżały tak za bezdurno,lepiej żeby coś zarabiały.Ok,pani w banku oczywiście niezwykle pomocna poleciła lokatę,a jakże.Mama lokatę założyła,jakąś kwotę tam wpłaciła i co miesiąc taka sama kwota ma być na to konto/lokatę przelewana.Wszystko pięknie tylko popatrzmy na szczegóły lokaty,ładnie nazwanej "Kapitał na marzenia":
Okres trwania lokaty - 144 miesiące !
Oprocentowanie lokaty - 2,68%
Data wygaśnięcia -  2026-09-03 !
Data najbliższego naliczenia odsetek-2016-09-03
Możliwość dopłat-tak
Możliwość wypłat-nie
Reasumując-wrobiła baba w banku starszą panią w lokatę na 12 lat,pieniędzy się z tego nie da wypłacić,tzn.podobno da się ale bez odsetek,pierwsze odsetki dopisane po dwóch latach!Mama ma 86 lat i trudno zliczyć wszystkie choroby jakie ją gnębią.Jakie ma szanse dożyć 98 lat żeby zacząć spełniać swe "marzenia" kiedy na rehabilitację musi czekać kilka lat?I w tej chwili to jest jej marzeniem.Ta "oszczędność"nawet dla młodych nie jest żadnym dobrym interesem bo jest mnóstwo innych możliwości oszczędzania,na krótkie terminy i z odsetkami od razu a nie za dwa lata i bez zamrażania kapitału na długi czas.Nawet w tym samym banku.
Niby  mama nie została oszukana,pieniądze niby jej nie przepadną,jak to pani w banku ujęła i tak leżą na koncie.Ja jednak odbieram to "doradztwo" jako brak etyki.Brak etyki daje się zresztą zauważyć na każdym kroku i w każdej grupie zawodowej.W rozmowach ludzie w ogóle nie rozumieją w czym rzecz.Zdziwieni mówią:Ale o co ci chodzi?Przecież wszystko jest zgodne z przepisami i z prawem?
-A nie czujesz,że mimo to jest to postępowanie niegodne,nie w porządku?
Zdziwieni ogromnie patrzą jak na idiotkę.Naprawdę nie rozumieją:((Chciałabym doczekać czasu,gdy w naszych szkołach zamiast ogłupiania,będzie się właśnie etyki uczyć.
Aha,jaki bank?PKOBP

Co mnie zaniepokoiło
Zdarzenie nr1
    Poszłam na zakupy.Ponieważ pogoda była "na dwoje babka wróżyła",niby ciepło ale takie jakieś...wzięłam ze sobą bawełniany sweterek i przewiesiłam go przez torbę.Złaziłam gdzie mi tam było potrzeba, na końcu weszłam do  dużego domu towarowego,wjechałam windą na samą górę bo tam najsmakowitsze kąski dają czyli moteczki,przydasie,tkaniny :)))Pooglądałam,zakupiłam po co przyszłam ,zjechałam na dół i do dom bo się późno zrobiło.W połowie drogi stanęłam.A sweterek!?Nie ma!Jasny gwint,to ostatnio mój ulubiony :(((Obejrzałam się za siebie,niestety nigdzie nie leży.No to po śladach : Karstadt,winda-jak na złość otwierała się wciąż nie ta którą jechałam,wjazd na górę,lustracja -no kurcze,nigdzie nie ma.No to dalej na dół i do wyjścia z zamiarem dalszego cofania się po tych śladach.Ale zaraz,coś granatowego mi mignęło,jest ,jest mój sweterek:)))Cała szczęśliwa ale i wkurzona na siebie bo o nim zupełnie,kompletnie zapomniałam.

Zdarzenie nr 2
   Poszłam na pocztę paczuszkę wysłać.Po drodze mam na moje utrapienie,może nie tyle moje co mojej kieszeni,Tchibo:))No jak nie wdepnąć kiedy z daleka widzę,ze nowy,fajny towar:))Wdepnęłam i popłynęłam:))Wymaszerowałam z reklamówką, nie pustą bynajmniej:))Gnębiona lekko wyrzutami sumienia dotarłam do poczty.Luuudzie ile ludzi!Pełno jak u nas gdy dawniej margarynę rzucili:))Moją paczuszkę musiałam zapakować więc znalazłam odpowiednią kopertę,przysiadłam,zaadresowałam,zakleiłam i stanęłam w kilometrowej kolejce.Stoję sobie,stoję,cierpliwie bo przecież nasze kolejki przeżyłam to co mi tam taka niemiecka.Obok mojej kolejki jest nieduże stanowisko gdzie pan sprzedaje znaczki,przyjmuje jakieś zwykłe przesyłki i takie tam.
Tak mniej więcej w jednej czwartej mojego stania do pana podeszła pani podając mu jakąś reklamówkę.Nawet się zaciekawiłam co też mu ona w tej reklamówce przyniosła.Ale stoję dalej.
Nagle w dwóch czwartych mojego stania poraziła mnie myśl :
Rany boskie!!!Moje zakupy!!!!!!!
Zapomniałam że postawiłam je koło stolika gdy pakowałam paczkę.Rzuciłam się w tamtą stronę-naturalnie nie ma śladu.Rany!Ukradli!Obwąchałam wszystkie kąty,no nie ma.Podejrzliwie obejrzałam wszystkich klientów czy przypadkiem nie stoją z moją nieszczęsną reklamówką,ale gdzie tam.Stoję dalej i prawie płaczę,takie ładne spodnie,taki śliczny płaszcz,przecież nie kupię drugich bo kosztowały sporo :(((((
Tak gdzieś w trzech czwartych mojego stania poraziła mnie następna myśl:
Baba z reklamówką!!!!!!A może to moją reklamówkę znalazła i oddała???!!!!
Stoję dalej i nadziejuję się tą myślą,nie lecę do pana bo okienko do którego stałam już tuż,tuż.Dostałam,wysłałam i idę,pytam ja ,pyta pan a co w tej reklamówce było,o cudzie!jest!Co za ulga:))I nie napiszę w jakich inwektywach o sobie myślałam.

Zdarzenie nr 3
     Poszłam znów na zakupy.Nakupiłam,nakupiłam,zapłaciłam i wyszłam.Miałam kupić jeszcze czekoladki na prezent więc weszłam do kolejnego sklepu gdzie dają czekoladki w nieco lepszym gatunku,na prezent odpowiedniejsze.Wzięłam czekoladki,po drodze dwie kawy bo promocja (nota bene mocno kawa podrożała),zapłaciłam,zapakowałam,pożyczyliśmy sobie z panem nawzajem miłego weekendu i poszłam.W domu zakupy wypakowałam,pochowałam,kwiatki (też na prezent)do wody i ......cholera ,gdzie czekoladki????!!!!!Przeszukałam torby,szafki,nawet do kubła zajrzałam,a co,tam też mogłam włożyć.Nic.Z tego wniosek,że czekoladki zostały sobie w sklepie:((((Nie poszłam tam bo czasu nie miałam a sklep dość daleko,moja strata.Jak byłam na siebie wściekła,to można sobie wyobrazić i nie o stratę finansową,o nie.
    I to mnie właśnie niepokoi.Te trzy zdarzenia to tylko jeden tydzień.Zakupy notorycznie zostawiam w sklepach,klientka po prostu idealna,nieprawdaż?Zapominam na każdym kroku.Zaczynam się bać wychodzić z domu.Czasem na ulicy sprawdzam czy aby na pewno jestem ubrana bo sama sobie nie dowierzam.Prawda,zawsze byłam roztargniona i zapominalska.Dzieci się śmiały onegdaj,że matka kupiła sobie tabletki na pamięć i zapomniała je brać:))Mam jednak wrażenie ,że jest jakby gorzej tylko pytanie-to tylko starość czy ten Niemiec?

O matko,ależ się rozpisałam:))Uprzejmie o wybaczenie proszę i dziękuję za poświęcenie tym którzy doczytali do końca:)):))

PS.
Cudem uratowane z mojego zapominalstwa spodnie -śliczne,w kwiatki -niestety oddałam,do niczego mi nie pasowały ale za to płaszczyk przeciwdeszczowy-śliczny,w kropki -zostaje:))))To tyle jako uzupełnienie:)))

22 komentarze:

  1. Tonko, te trzy zdarzenia przypomniały mi kiedyś, jak moi rodzice (wówczas krótko po 50-tce) jechali kiedyś kupić ziemniaki. Chyba z 3 razy w ciągu dnia jechali po zakupy, bo za każdym razem wracali bez kartofli. Piękne wspomnienie.
    A Twoje wątpliwości związane z przyzwoitym zachowaniem świetnie rozumiem i za każdym razem, gdy słyszę "Ale o co ci chodzi? Przecież wszystko jest zgodne z przepisami i z prawem?", odpowiadam, że puszczanie bąków w towarzystwie też jest zgodne z prawem, ale tego się nie robi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny przykład,właśnie dokładnie o to chodzi:))

      Usuń
  2. Jesli chodzi o lokatę to jestem wstrząśnieta i oburzona, jesli chodzi o Twoje zdarzenia , to pewnie nerwów sie najadłaś, ale to pewnie wszystko roztargnienie, w kazdym razie możesz pisać z powodzeniem felietony, zwłaszcza o tematyce rozrywkowej, bo uśmiałam się serdecznie, pozdrawiam Cię i życzę udanych wypadów i zakupów od poczatku do końca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę sie że Cię ubawiłam,sama już też się z tego śmieję:)))Pozdrawiam

      Usuń
  3. Roztargniona jesteś, za dużo spraw, za dużo myślisz, czyżby o robótkach? Ludzi zauważasz, bo mnie się zdarza przejść obojętnie. Ale ja nie o tym.
    Ja skierowałabym sprawę do dyrektora banku, bo to śmierdzi naciągactwem dla przyszłej prowizji pracownicy banku. Oczywiście Twoja mam sprawna umysłowo mogła zrobić taką rzecz, jednak nie przemyślała sprawy, bo jak napisałaś, może nie dożyć lat wypłaty lokaty. Coś bym z tym zrobiła. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzi w zasadzie jeszcze zauważam ;)Anko,do dyrektora nie ma z czym iść bo wszystko jest w najlepszym porządku,przynajmniej z punktu widzenia banku,mama się świadomie na taką lokatę zgodziła.Inna sprawa,że nie miała pojęcia-bo i niby skąd-że jest całe mnóstwo innych możliwości.Rachunek po prostu trzeba będzie zamknąć i tyle,mam nadzieję że z tym nie będzie problemu.Pozdrawiam Cię:)

      Usuń
    2. Pracownice mają do wykonania plany sprzedaży ( inaczej nie dostaną premii), jej nie zależy komu co sprzeda, dlatego pracownica tak postąpiła.

      Usuń
    3. I właśnie w tym rzecz że nam nie zależy komu co sprzedamy,nie widzimy człowieka tylko premię choć rozumiem też ,że pracownicy są naciskani "z góry". Wiadomo,ryba psuje się od głowy.

      Usuń
    4. ja też bym walczyła, bo to chamstwo co zrobiła ta baba z PKO wykorzystując starszą osobę

      Usuń
  4. Nie bulwersuj się - będzie lepiej. Każdemu zdarza się lekkie roztargnienie... mnie np. notorycznie ;-)
    A jeśli chodzi o bank w/w to mam niestety tam konto i nie najlepsze o nim zdanie... niestety.
    Biedy Twój wnusio... mój synuś ma 16 lat i uważa, że z tym zmuszaniem do szkoły to lekko przesadzam... :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu,lepiej już było a teraz trzeba się przyzwyczaić,ze będzie już tylko gorzej:))
      Wnusio przeżyje a przedszkole mu z pewnością dobrze zrobi,jest za bardzo rozpieszczony i musi się nauczyć żyć w grupie zanim pójdzie do szkoły,zresztą przedszkole już jest prawie zaakceptowane:))

      Usuń
  5. Doczytałam z wielkim zainteresowaniem. Dlaczego?- zapytasz. Gdzieś już to widziałam. Tak to i ja miałam i to nie raz i nie dwa. Z Mamą i bankiem koniecznie trzeba coś zrobić. Mojej mamie też lokaty zakładali na każdą wpłatę oddzielnie. Biedna sama nie wiedziała, że tak ma. Okazało się , że nigdy z oprocentowania nie skorzystała. Upoważnienie dała "zaufanej osobie". Od pięciu lat u mnie przebywa chora, leżąca, nie rozpoznaje nawet i mnie, a "zaufana osoba" nawet raz jej nie odwiedziła... Tak być nie może. Dzielny przedszkolak to sama radość. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z bankiem nic szczególnego zrobić się nie da,można tylko zamknąć ten rachunek czy zerwać lokatę ,cokolwiek to jest.Mama chciała być samodzielna i tak to się skończyło.Niestety z bankami trzeba być ostrożnym i broń Boże nie korzystać z ich doradztwa.Mama w sumie nic nie straciła,na co dzień ja obsługuję jej konto przez internet i założę jej jakieś konto oszczędnościowe lub lokatę na korzystniejszych warunkach.Przykre jest tylko to,że wrabia się w taki sposób ludzi najbardziej bezbronnych,którzy z racji wieku czy też choroby nie są w stanie ogarnąć wszystkiego co się wokół nich dzieje.I broń nas Panie od takich "zaufanych osób".Pozdrawiam Cię serdecznie:))

      Usuń
  6. Kochana - po pierwsze, nie martw się tym zapominaniem. Takie siatki łatwo gdzieś zostawić. Kup po prostu duuuużą torbę, taką, do której włożysz i dokumenty, i zakupy. Noś ją na ramieniu - trochę to niewygodne, ale nie zapomnisz niczego. Ja taką torbę (torbiszona) posiadam i chodzę z nią zawsze wtedy, gdy idę dokądś z córcią - wiadomo, muszę wtedy mieć i rzeczy do przebrania, i picie, i zabawkę jakąś a i zakupy zrobię przy okazji i do tej torby wrzucę. Sprawdza się, naprawdę! Co do lokaty Twojej mamy - chyba można odstąpić od umowy, zróbcie to. I kłopot z głowy. I poproście o krótszą lokatę.
    Pozdrawiam,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie torbiszcze by mi się przydało,trzeba nad tym pomyśleć:))Lokata oczywiście zostanie zerwana,niech sobie bankowcy sami tak "lokują"swoje pieniądze:))

      Usuń
  7. Czytalam o lokacie i mysle sobie, ze niemozliwe aby w Niemczech tak kogos potraktowali, no i dopiero na koncu sobie uswiadomilam, ze piszesz o banku w Polsce. Tutaj w Angli raz mnie pewna pani w banku naciagnela na zmiane konta. Tutaj konto bankowe jest bezplatne chyba ze ma sie dodatkowe uslugi w pakiecie np. ubezpieczenie podrozne albo telefonu komorkowego itd. My takie konto wlasnie mielismy ale pani zachwala aby wybrac konto gold zamiast silver bo dostaniemy tyle i tyle wiecej w pakiecie a jest tylko troszke drozsze, roztaczala przed nami piekne wizje wiec sie zgodzilam a jak przyszlo co do czego to okazalo sie, ze pani mowila nie prawde i az takich wodotrystkow to nowe konto nie ma. Zlozylam skarge w banku, ze zostalismy wprowadzeni w blad, dostalismy 150 funtow odszkodowania ale w sumie niedlugo po tym zdarzeniu odeszlismy do innego banku.
    Podobnie trwa teraz wielka krucjata bo przez wiele lat banki sprzedawaly klientom dodatkowe ubezpieczenie do kredytu, ktorego wcale nie potrzebowali. To byla maszynka do zarabiania pieniedzy!!! No i rzad wypuscil ustawe wg. ktorej banki musza oddac pieniadze z takiego ubezpieczenia wraz z odsetkami. Ja dostalam takie zadoscuczynienie z banku juz za splacony kredyt samochodowy i dzieki temu szybciej moglismy kupic dom (bo odszkodoanie dolozylo sie do wkladu wlasnego). ja bym sobie z PKOBP powaznie na ten temat porozmawiala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pimposhko,nie jestem aż tak dobrze zorientowana jak to jest z tym w Niemczech,tzn. z niemieckimi lokatami czy kontami oszczędnościowymi,korzystam z konta, że tak powiem,w wersji podstawowej.W każdym razie banki jak to banki,ich głównym celem jest zarabianie pieniędzy a nie robienie "dobrze" klientom..Natomiast parę lat temu wybuchła tu afera,gdy się okazało że ubezpieczenia rentowe jakie ludzie mieli w bankach są funta kłaków nie warte i na końcu klienci otrzymywali jakiś nędzny ułamek kwoty jaką włożyli.Sama dałam się namówić złotoustej pani w banku na podobne ubezpieczenie i przez rok co miesiąc potrącano mi kasę "na starość":))Dopiero jak zaczęło być głośno w mediach o tych bankowych praktykach opamiętałam się,przysiadłam i mozolnie przeliczyłam to swoje cudowne ubezpieczenie,uważnie tym razem doczytawszy wszystkie duże i drobne druczki:)) .Natychmiast poleciałam do banku zerwać umowę.Straciłam na tym jakieś 100 € ale po kilkunastu latach byłoby to dużo więcej.Nauczona doświadczeniem nie ufam żadnym radom bankowców.Nie wiem czym się zakończyła ta afera ubezpieczeniowa w Niemczech,gdzieś mi to umknęło.W Polsce jak dotąd jesteśmy zdaje się zdani na własne siły w zmaganiach z bankami,nic nie wiem żeby nasz rząd był zainteresowany dobrem obywateli,w każdym razie jeśli się o nas troszczy to raczej trudno to zauważyć:))

      Usuń
  8. Sporo tego się nazbierało. Zapominalstwem się nie przejmuj - jeśli zawsze tak miałaś, to nic dziwnego. Czasem człowiek bardziej roztargniony, czasem jakoś gorzej mu się myśli i po prostu częściej takie rzeczy się zdarzają. Sweter w sklepie łatwo zgubić, jak tylko gdzieś przewieszony. Ja kiedyś zostawiłam torebkę w przymierzalni, innym razem w restauracji - no to zaczęłam nosić takie zakładane przez ramię, problem solved :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W restauracji też zdarzyło mi się torebkę zostawić na dodatek z wszystkimi dokumentami,kartami i kilkoma tysiącami zł ,nie zginęła na szczęście:))

      Usuń
  9. Oczywiście, że "pani z banku" postąpiła nieetycznie. Szkoda, że Twoja Mama poszła do banku sama- wydaje mi się, że najlepiej byłoby namówic Mamę by jak najszybciej wycofała się z tej umowy.
    Twoje zapominanie - jedyne co mogę Ci doradzic - trenuj skupianie się na tym co aktualnie robisz.
    To naprawdę daje się wytrenowac. A świetną gimnastyką dla naszych nieco "przechodzonych" komórek jest SUDOKU i rozwiązywanie krzyżówek typu Jolka. Poza tym możesz sobie zafundowac letycynę w kapsułkach lub w płynie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama już jest namówiona ale chyba pójdę z nią żeby jej znów czegoś nie wcisnęli.SUDOKU?Jolka?To za trudne :))A lecytynę pewnie zapomnę brać:))Ale na poważnie to rzeczywiście trzeba się sobą zająć:).

      Usuń
  10. Nie słyszałam o lokacie na 144 miesiące, to jest jakaś paranoja. Lepiej zainwestować w giełdę albo rozkręcić przez ten czas biznes, zdecydowanie więcej się zarobi. Oszustwo, bo pieniądze do dyspozycji banku, nie właściciela.

    OdpowiedzUsuń