Żakiecik powstał z materiału który ,otrzymany w prezencie, przeleżał się ładnych kilka lat, bo jest niestety niezupełnie w moim kolorze.Szukając czegoś z czym można by połączyć koronkę otulacza natknęłam się właśnie na ten kupon. Ten nieciekawy sraczko-tabaczkowy kolor pasował idealnie w związku z tym wykorzystałam go do otulacza i postanowiłam doszyć jeszcze żakiecik pasujący do spódnicy.
Miałam wykrój ze starego niemieckiego Neue Mode (chyba to pisemko już nie wychodzi) i po latach zapomniałam,że rozmiary w nim są mocno zaniżone.Wykroiłam żakiet i dopiero przy przymiarce wyszło,że jest za wąski pomimo tego że i tak wzięłam jeden rozmiar większy.Miał być zapinany na guziki ale nie wyszło i musiałam wykombinować coś innego.Znalazłam dwie większe haftki i z nich zrobiłam zapięcie.W sumie wyszło nieźle i chyba nawet lepiej niż byłoby z guzikami.
Rękawy mają wywijane mankiety,cały żakiet podszyty podszewką.
Nie żałowałam sobie kieszeni i na dodatek ręcznie je naszywałam:))
Materiału jeszcze mi zostało i nawet mam na niego pomysł ale już zapału mi zabrakło:))
Będzie to nr 6/52 z wyzwania u Yadis.
Teraz wracam do mojego UFOka.Ponieważ wkrótce znów się w podróż wybieram,chciałabym go do tego czasu skończyć i jeszcze zdążyć przygotować sobie jakiś wyjazdowy front robót:)))
Miłego dnia :))
bardzo dopracowany żakiecik i świetnie pasuje do tej sraczko - tabaczki :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny ten żakiecik, taki prosty ;) Chociaż sama średnio bym w tym fasonie wyglądała, to mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszło. Myślę, że bez guzików zdecydowanie bardziej elegancko.
OdpowiedzUsuńWiesz Tosieńko, całkiem niezły ciuszek Ci wyszedł i do spódnicy jak znalazł.
OdpowiedzUsuńJuż widzę jak elegancka będziesz - koniecznie fotkę wrzuć tak jak spódnice pokazalaś :)
Pozdrawiam, Marlena
Jak na brak weny to ci świetna rzecz wyszła i jeszcze naszywane ręcznie kieszenie, to dopiero super! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCiekawe gdzie podłapałyśmy tę samą infekcję:)))) Tkwię w miejscu, wciąż tyle samo roboty przede mną jak było. Skończyłam tył kamizelki i taplam się w jednym przodzie i nic mi nie przybywa. Fakt, że 2 tygodnie miałam z głowy przez zatoki, ale nadal nie mogę się pozbierać do kupy.Córka mi niedawno powiedziała, że obecne niemieckie 36 to takie jak kiedyś było 38 - zmienili wg tego całą rozmiarówkę. A ten żakiet z ta spódnica i szalem wygląda super.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Wspaniały! Prosty i niebanalny - pasuje nie tylko do spódnicy, ale zapewne i do wielu, wielu innych rzeczy... jest po prostu doskonały.
OdpowiedzUsuńHaftki - świetny pomysł.
Pozdrawiam serdecznie.
Śliczny żakiet. W prostocie tkwi elegancja. Będziesz wspaniale w nim wyglądać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
prosty i elegancki, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTonko, gdzie bywasz, jeśli nie tu? :)
OdpowiedzUsuńIgo,trochę się zagubiłam ale powoli wracam :).
UsuńTonko, Twój blog mi kolejny raz wyparował. Ale wracam. Żakiecik piękny, zazdroszczę umiejętności takiego szycia.
OdpowiedzUsuńPięknie Pani szyje, pięknie dzierga, pięknie pisze. Odkryłam Pani blog i wsiąkłam. Ja też robię na drutach (namiętnie i od dziecka), szyję (niechętnie ale jak trzeba to się zmuszę), bloga jednak nie zakładam, bom leniwa. Po co zresztą mnożyć byty, skoro tyle superfajnych babek świetnie pisze?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Ilona