Prawa autorskie

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność.Jeśli jest inaczej-wyraźnie informuję o tym.Proszę nie kopiować ich i nie rozpowszechniać bez mojej zgody.Dziękuję.

wtorek, 31 maja 2011

Co tam u innych słychać

Zamiast sama wziąć się za robotę łażę po blogach i podpatruję co inni mają ciekawego.Trochę usprawiedliwia mnie ból stawów dopadający mnie od czasu do czasu.Wczoraj byłam z wizytą tutaj i znalazłam tam przeróżne ciekawostki.


Znalazłam tam też coś dla siebie a właśnie rozglądałam się za jakimś pomysłem na sweterek i nawet jest opis wykonania.

A żeby nie było,że nic nie robię to oczywiscie mam rozgrzebane nawet trzy robótki  naraz.
To się robi:
I to się robi:

I nawet len już jest w robocie:


Na koniec chciałabym pokazać dwie rzeczy  nie tak dawno skończone i na dodatek z obu  jestem zadowolona a to doprawdy rzadkość:)







Wzór paarislehekiri z książki Haapsalu Sall

(zdjęcie włóczki pochodzi stąd)
Na szal wyszły 3 motki,szal jest bardzo długi,sporo ponad 2 m,nie pamiętam dokładnie,tak jakoś mi się fajnie robiło aż wyrobiłam całą włóczkę.

Drugie to chusta,włóczkę kupiłam właściwie z myslą o skarpetkach,do których się wciąż tylko przymierzam.Jakoś jednak nie miałam na skarpetki ochoty a na chustę jak najbardziej,Kolory są jakieś takie brudno-niebieskie i robiłam ją bez przekonania ,nie mogąc się zdecydować czy mi się właściwie podoba czy nie.Ale po zblokowaniu już wiedziałam-lubię zdecydowanie!
WzórVoilillelehekiri  pochodzi z tej samej książki co szal.




Miałam 20 dkg włóczki,poszło prawie wszystko,z niewielkiej resztki zrobiłam mitenki.Lubię robić chusty i szale z wełny tzw skarpetkowej,nie jest zbyt cienka ani zbyt gruba.Pokazane wyżej czarne to tez włóczka skarpetkowa, która w niedalekiej przyszłości ma się zmienić w szal.


I to by było na tyle jak mawiał niezapomniany profesor mniemanologii stosowanej:)
Miłego dnia :)

poniedziałek, 30 maja 2011

Uff,co za upał!Pierwszy naprawdę upalny dzień w tym roku.Szczęśliwie się składa że mam wolne dzisiaj,można było posiedzieć w spokoju w parku.Miałam szczere chęci coś podłubać,nawet wzięłam robótkę ze sobą ale przy tej pogodzie jakoś zapału brak :)
Więc tylko park pokażę a piękny jest.
 Po roku użytkowania dopatrzyłam się,że moja komórka potrafi panoramiczne zdjęcia robić,no to się trochę pobawiłam.





Po raz pierwszy pokazałam publicznie moją nową czerwoną chustę  z pierwszego posta (żeby jednak coś robótkowego było).

Mam pierwszą obserwatorkę :)
Witam Cie serdacznie Alusia u mnie.Pozdrowionka

Miłego dnia

piątek, 27 maja 2011

Witam!
Nie mam na razie nic nowego skończonego ale chciałam pokazać parę wcześniejszych rzeczy a że prawie lato mamy więc letnich.
Na top wyszło 3(!) motki Wirgini Aniluxu

5 moteczków bawełny Almina,tu wzorek,bluzeczka wyszła na mnie niestety za mała:(,szkoda bo akurat ta bawełna jest bardzo ładna.Pójdzie gdzieś do ludzi pewnie bo pruć mi się nie chce.
Jeden z moich ulubionych ciuchów,ma jakieś kilkanaście lat ale jakoś nie widać po nim tego wieku,świetnie się w nim czuję ,pewnie głównie dlatego,że maskuje moje nazbyt obfite wdzięki.Bawełna niewiadomego pochodzenia i nie do zdarcia a więc pewnie posłuży mi następne lata.Więcej zdjęć tutaj.
5 moteczków miesznki bawełny z akrylem kupionej w jakimś markecie,przyjemnie sie nosi ale na tym zdjeciu widać że chyba nie powinnam tego ubierać:)))
Na bliźniak poszło 50 dkg Sonaty,
Jakoś bardzo źle mi się z tej włóczki robiło,oczka wychodziły nierówne,nie do końca jestem zadowolona.Top wyglądał na mnie jak wyżej i od razu poszedł do ludzi.Żakiecik się przyda choć nie jest to mistrzostwo świata niestety.
To może na tyle żeby nie zanudzać.

I zmiana tematu.
Mój laptop ma tylko dwa wejścia USB i ciągle miałam problem bo żeby podlączyć jakieś urządzenie,trzeba było odłączyć inne a czasem były potrzebne obydwa no i klopsAle!.Podejrzałam ostatnio u syna takie sprytne coś, co rozwiązuje właśnie ten problem.Mijałam dziś po drodze taki sklep  i przypomniało mi się o tym
ustrojstwie.Nie miałam pojęcia jak coś takiego po niemiecku się nazywa(po polsku zresztą też nie wiem) ale -co za fajne czasy!-sklepy są na szczęście samoobsługowe i wystarczyło poszukać w pobliżu regałów z komputerami no i proszę:
Jest i już mi dobrze służy:)))Zdjęcie byle jakie bo z komórki i jakoś ciemno było.

     A mój syn,najmłodszy zresztą(to tak a'propos urządzenia:)))kończy dzisiaj 30 lat!30!Jak to się mogło tak szybko stać!?
Synek,życzę Ci żeby Tobie ten czas upływał trochę wolniej:)

Milych snów

czwartek, 26 maja 2011

Dzień Matki

Tę oto różę dostałam na dzień matki od mojej przyjaciółki z komentarzem : bo czasem jesteś dla mnie jak matka.
Pewnie czasem tak jest,dziewczyna jest w wieku moich synów.To miłe.
Niedawno trafiłam do sklepu lniarskiego,coś tam sobie kupiłam i-ponieważ były tam też dziane ciuszki- oczywiście zapytałam czy nie mają czasem włóczki lnianej w ofercie.Włóczki co prawda nie mieli ale mieli przędzę lnianą,niteczka cieniuśka i na dużych (zapomniałam jak się toto nazywa) szpulach.Ale że ja len kocham,a mnie(głupią!)robota lubi to oczywiście przytaszczyłam do domu takie cóś:
Kolory są trochę przekłamane,ten granat to naprawdę bardziej fiolet,pozostałe też się trochę różnią od oryginałów.Nie wiem po jaki grzyb mi to,przecież można było sobie fajną lniana włóczkę kupić!No ale jak już to mam(za śmieszne pieniądze zresztą,chyba ze skąpstwa to kupiłam:) to się wzięłam za zwijanie.Nie powiem,robota że...Ale w ostateczności przy filmach z napisami można się tym zająć bo dziergać wtedy trudno.Po jakichś trzech filmach mam tyle:
I to jeszcze nie koniec tej szpuli.Zaczęłam robić próbkę z trzech nitek,robi się niezbyt dobrze,nici są sztywne,oczka wychodzą nierówne,jednym słowem koszmar.
Próbka rozrosła się do rozmiaru szaliczka(aha,jeszcze się kręci czyli ucieka na ukos),ukos w tym wypadku nie przeszkadza a nawet przeciwnie.Brzegi wykończyłam szydełkiem najprościej na świecie.Po praniu len trochę zmiękł,po następnym będzie jeszcze lepszy.Szalik miał już swoja premierę i mimo swej niepozorności został -a tak!-zauważony.Len się mimo wszystko nada,już mam co do niego pewne plany.Tylko kiedy ja to zwinę!?To się chyba masochizm nazywa;)
A
A z innej beczki-w dzisiejszej poczcie znalazłam jesienne propozycje  VOUGEknitting,mnie się podobają,parę rzeczy chciałabym mieć.
Miłego dzieńmatkowego wieczoru życzę:)

środa, 25 maja 2011

Najtrudniejszy jest pierwszy krok...

....dalej już może jakoś pójdzie:)

Po latach drutowstrętu  wróciłam do dawnego nałogu i od roku tkwię w nim znów po same uszy.  Pętając się po robótkowych blogach( co stało się jeszcze jednym uzależnieniem!) zapragnęłam też coś czasem pokazać i napisać.Stawiam tu pierwsze kroki i jeszcze nie bardzo się orientuję co i jak,spróbuję więc na początek pokazać co zeszło mi wczoraj z drutów i idę uczyć się obsługi bloga:)                                                                     









Chusta ma wymiary 160x0,80cm,marceryzowana bawełna,wyszło prawie 20 dkg,druty nr 3

Fajnie się dziergało w tak przyjemnych okolicznościach przyrody.
Wzór chusty pochodzi z tej Sabriny.